Zacznę może od tego, że jestem mocna w słowach tylko jeśli chodzi o opowiadania, więc to zakończenie nie będzie ani w połowie tak elegancko napisane, ale myślę, że przebrniecie.
Zaczynałam pisać Rules w lipcu zeszłego roku – dość dawno temu. Wtedy podchodziłam do tego z nastawieniem "spróbuję, pewnie odpuszczę po kilku rozdziałach, ale można się pobawić". Ale nie odpuściłam i zamiast tego wciągnęłam się na tyle, że zdecydowałam się w końcu to opublikować. Nie byłam pewna, czy doprowadzę to do końca, a tymczasem właśnie piszę tę niezręczną przemowę po opublikowaniu ostatnich rozdziałów. Udało się i muszę powiedzieć, że jestem z siebie z tego powodu dumna.
Dobra, koniec mojej historii, czas na tę najważniejszą część.
Dziękuję.
Po prostu dziękuję. Wszystkim tym, którzy czytają od początku do końca, jak i tym którzy pojawili się niedawno. Wszystkim, którzy komentują co drugi akapit i tym, którzy może nie zaznaczają swojej obecności, ale są. Cieszę się, że mogłam stworzyć coś, co Was zainteresowało, bawiło, wzruszało i pozwalało się oderwać na chwilę od rzeczywistości.
Gdybym miała wymieniać tu wszystkich, to nie starczyłoby mi życia, ale myślę, że jest parę osób, o których muszę wspomnieć:
agafaja i xm1r5y91x, które o każdej porze dnia i nocy były zmuszone czytać moje headcanony, rozkminy i randomowe fragmenty rozdziałów oraz znosić moją monotematyczność i pieprzenie w kółko o Rules, a do tego zrobiły kilka świetnych memów💜
Theo_dziamdziam – tak, to ciebie miałam na myśli pisząc o komentowaniu co drugiego akapitu💜
nikenikcia – bo uwielbiam twój spamik komentarzami i musisz mi wybaczyć, że prawie do końca trzymałam cię w niepewności i pozwoliłam myśleć, że ktoś zginie😅💜
Może wymieniłam tu tylko parę osób, ale musicie wiedzieć, że jestem wdzięczna wszystkim. Serduszko dla każdego z Was: 💜A teraz przechodzimy do części informacyjnej. Muszę przyznać, że ciężko było mi kończyć Rules, nie tylko dlatego, że zżyłam się z tą historią, ale również dla samego faktu pisania – po prostu nie umiem nie pisać. Dlatego właśnie nie zamierzam z tego rezygnować.
Wiem, że obiektywnie patrząc Rules to takie sobie zwykłe ff, ale wiem też, że są ludzie, którym się to zwykłe ff podoba. Dlatego mam nadzieję, że spodoba im się również coś bardziej oryginalnego...
W pewnym momencie podczas pisania wpadł mi do głowy świetny pomysł na książkę z Thiamem, ale po chwili zdałam sobie sprawę, że to by miało sens tylko, gdyby oni już jakiś czas się znali. Ale przecież w tym momencie to już nie problem.Czujecie już, dokąd to zmierza?
Tak, dokładnie tak. Bardzo prawdopodobne, że Rules doczeka się za jakiś czas kontynuacji. Czegoś trochę innego, mniej oklepanego, mocniejszego i, mam nadzieję, równie atrakcyjnego.
Nie zamierzam składać żadnych obietnic, bo plan jest dopiero w początkowej fazie, ale jest szansa, że uda się go zrealizować... Więc jeśli jeszcze się nie znudziliście, to lepiej nie usuwajcie jeszcze tej książki z biblioteki, bo możliwe dalsze informacje będą pojawiać się właśnie tutaj. Zainteresowani?Mam nadzieję że zakończyłam trochę weselej, niż można się było spodziewać. Dziękuję Wam wszystkim jeszcze raz i, mam nadzieję, widzimy się znowu za jakiś czas!
Trzymajcie się ciepło, tulę Was mocno💜
CZYTASZ
Rules (Thiam)
Fiksi PenggemarKiedy mogłoby się wydawać, że wszystkie kłopoty w Beacon Hills zostały już zażegnane, Liam postanawia wyjść z domu w środku nocy, zaniepokojony przejeżdżającą pod jego oknem ciężarówką i wszystko zaczyna się od nowa komplikować... Akcja opowiadania...