Poniedziałek minął im wyjątkowo zwyczajnie, może poza tym, że Liama wciąż w przypadkowych momentach łapały pewne wątpliwości, a wokół Theo bez przerwy unosiło się drobne napięcie. Oboje jednak postanowili dać sobie wzajemnie trochę czasu, więc nie poruszali więcej tych tematów i na nic nie naciskali. Zamiast tego usiłowali wzajemnie się rozpraszać i odciągać swoją uwagę od nieprzyjemnych myśli. Wystarczyło jedno popołudnie, żeby Raeken mógł stwierdzić, że nie idzie mu to zbyt dobrze. Kiedy wyczuwał zły nastrój Dunbara, jego mózg jakby przestawał na chwilę pracować. Wiedział, że powinien w takim momencie odwrócić jego uwagę, ale nie miał bladego pojęcia, jak się za to zabrać – nie umiał opowiadać historii, czy inicjować rozmów, aby skupić czyjąś uwagę na czymś innym. Jego przyjaciel za to był w tym mistrzem. Dlatego Theo nigdy nie musiał czekać...
Mimo to wypracował sobie pewną metodę, która polegała głównie na zrzucaniu większości obowiązków związanych z odwracaniem uwagi na samego Dunbara. Polegało to mniej-więcej na tym, że gdy tylko wyczuwał spadek nastroju Liama, sprytnie zachęcał go, żeby zaczął opowiadać mu o czymś, co go interesuje. Wiedział, że mówienie uspokaja młodszego co najmniej tak samo dobrze, jak słuchanie, a może nawet i lepiej...?
Dzięki takim zabiegom, cały dzień minął im względnie spokojnie, podobnie z resztą jak i noc, którą ponownie oboje przespali bez większego problemu. Wtorkowy poranek również zapowiadał się całkiem nieźle, jednak już podczas przerwy na lunch coś zaczęło się psuć... Może nikt inny nie zwróciłby na to nawet szczególnej uwagi, ale stado Scotta było już tak przyzwyczajone do niebezpieczeństwa, że wszystko traktowali jako potencjalne zagrożenie.
Zaczęło się w momencie, w którym Nolan próbował przedrzeć się przez tłum uczniów, aby dołączyć do swoich przyjaciół przy stoliku. Został przy tym dość brutalnie potrącony przez jednego z przyjaciół Rogersa, który natychmiast przeprosił go nieszczerze z kpiącym uśmieszkiem. Wszystkim wydało się to nieco dziwne, ponieważ od ostatniej interwencji Theo żaden łowca nawet się do nich nie zbliżał, ale postanowili zignorować incydent, podobnie jak natrętne spojrzenia, które czuli na sobie przez całą przerwę. Jednak, kiedy potrącenia, szturchnięcia i kpiny powtórzyły się jeszcze kilkukrotnie podczas jednego dnia, trudno było nie zwracać na nie uwagi. Stało się jasne, że coś jest nie tak... Coś zaczynało się dziać. A chłopcy nie mieli jeszcze pojęcia, jak bardzo to odczują.
Przez resztę lekcji jednak wszystko wydawało się zupełnie normalne, może nie licząc faktu, że Theo, który zazwyczaj po szkole był głodny jak prawdziwy wilk i nie potrafił odmówić sobie obiadu Jenny, tym razem ledwo skubnął swoją porcję. Zaniepokojony Liam wytłumaczył to sobie faktem, że Raeken wciąż jeszcze nie do końca doszedł do siebie po ostatnich wydarzeniach. Może po prostu tak odreagowywał? Jednak zaledwie chwilę później, kiedy odrabiali razem lekcje siedząc na łóżku, Theo spojrzał na młodszego w taki sposób, że Dunbar nie mógł już dłużej się okłamywać. Był bardzo blady, oczy miał szeroko otwarte, a jedną ręką trzymał się za brzuch. Wyglądał, jakby był chory. Tylko, że on nie mógł zachorować.
– Co ci jest? – zapytał młodszy zaniepokojonym głosem. Chciał dodać coś jeszcze, typu "słabo wyglądasz" albo "zbladłeś", jednak zanim udało mu się dokończyć pytanie, Raeken skrzywił się, pochylając się do przodu i obejmując się rękami w pasie.
– Boli mnie brzuch – wymamrotał, po krótkiej chwili dodając – Chyba będę rzygał.
Nie dając Liamowi szansy na reakcję, zerwał się z łóżka i popędził do łazienki. Dunbar bez namysłu wstał i podążył za nim, jednak dźwięki dochodzące z toalety skutecznie odwiodły go od pomysłu wejścia do środka. Po pierwsze zdawał sobie sprawę, że to może być dla Theo niekomfortowe, a po drugie... Cóż, naprawdę wolał sobie oszczędzić tego widoku. Dopiero, kiedy usłyszał odgłos spuszczanej wody, odważył się wejść do łazienki, gdzie Raeken właśnie przepłukiwał usta, podpierając się o umywalkę. Wyglądał naprawdę mizernie, jakby mógł się zaraz przewrócić i to już samo w sobie było niepokojące, jednak gdyby był człowiekiem taki stan możnaby łatwo wytłumaczyć zatruciem pokarmowym lub grypą żołądkową. Istot nadprzyrodzonych takie dolegliwości nie dosięgały... Więc co dolegało Theo?
CZYTASZ
Rules (Thiam)
FanficKiedy mogłoby się wydawać, że wszystkie kłopoty w Beacon Hills zostały już zażegnane, Liam postanawia wyjść z domu w środku nocy, zaniepokojony przejeżdżającą pod jego oknem ciężarówką i wszystko zaczyna się od nowa komplikować... Akcja opowiadania...