3. Pożar

188 16 0
                                    



Hiruzen po raz kolejny pocierał głowę by zmniejszyć jej ból, pulsowała coraz to zajadlej

- Musi Pan coś zrobić Panie Hokage - odparła jedna z kobiet

W jego biurze pojawiała się grupka mieszkańców, z końcem każdego tygodnia nachodzą go ze skargą

-Ten chłopak niszczy wszystkiego czego dotknie...

- Za nic ma ostrzeżenia i groźby kary

-Nasza wioska sobie z nim nie radzi!

Napływająca gwara docierała do jego uszu, po chwili uniósł dłoń uciszając wszystkich

-Czego więc ode mnie oczekujecie, to tylko dziecko -odparł

- Wioska i tak boryka się już z problemem klanu Uchiha - odparł jeden z mieszkańców - Ale nie poradzimy sobie wychowując jeszcze demona lisa na dokładkę- odparł odblokowując ciąg przytaknień w jego kierunku

- Być może powinno się go gdzieś zamknąć na jakiś czas,...powbywając się chłopca niewiele da skoro demon i tak powróci- dodała kobieta

-Zamknąć?... Codziennie żyje w strachu, że ten demon ponownie zaatakuje wioskę?!

Z czasem mieszkańcy podbużeni orzekli na pozbycie się tego problemu.

Hakage jednak ostatecznie ostudził ten bunt wypraszając ich z biura mówiąc, że co to za wioska co w akcie tchórzostwa morduje własne dziecko

Niezadowolone spojrzenia oddalających się mieszkańców przeszła po sobie wraz z falą szeptów

Hiruzen sięgnął spragniony po szklankę wody jednak ta wyślizgnęła mu się z ręki roztrzaskując na podłodze

- Hokage -sama... - ninja wszedł z zewnątrz po dźwięku stłuczenia

Hokage wpatrywał się niepewnie w tafle rozlanej wody podnosząc jedno że szkieł

- Mam wyjątkowo złe przeczucia.....




...........................





Dziś zajęcia w Akademii Naruto wyjątkowo szybciej skończył, starał się nie wagarować by nauczyć się jak najwięcej jednak nie zawsze wytrzymywał siedzenie tam.


  Pan Iruka poprzez ciągłe wygłupy i rozmowy Naruto przesiadł go do ławki z Sasuke dlatego on sam był w wyjątkowo złym nastroju.
   Podczas kiedy Sasuke czytał na każdej z przerw, Naruto bez przerwy go obserwował z grymasem na twarzy.


    Ehh... Naruto westchnął kręcąc głową, jak on ma niby znaleźć przyjaciół kiedy musi siedzieć koło tego Sasuke?!

Idąc przez wioskę zaburczało mu w brzuchu, mógł tylko pomarzyć o dobrym gotowanym ramenie w restauracji którą mijał czując kuszący zapach.
  Wyjął mimo to swój zielony portfelik z żabką przeglądając zawartość.


  Zostało mu kilka brązowych monet... za to nie dostałby nawet połowy ramenu.
   Podrapał się z rezygnacją po głowie podchodząc do stoiska z jedzeniem, może nie był to ramen ale smażone mięsko na patyku również wyglądało smakowicie na co jego twarz się rozpromienił.


  W końcu zdecydował się zamówić, pomimo pełnego spojrzenia niechęci u ekspedientki podała mu zamówienie niechętnie biorąc zapłatę wzdychając pogardliwie kiedy Naruto odszedł.


Black and Red_ /Akatsuki/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz