Black and Red_ /Akatsuki/

71. Deszcz Oczyszczenia

Zapadła późna już noc, niebo było ciemne pozbawione wszelkiego blasku księżyca, zachmurzone. Nawet pohukiwanie sów całkowicie ucichło...

 Nerwowo zacisnął dłonie o kołdrę... czy mu się wydawało czy właśnie... tak... ponownie usłyszał dziwny dźwięk zgrzytania tuż za ścianą.... 

  Na zewnętrznym korytarzu rozchodziły się kroki... jak to możliwe by nie spać o tej porze...?? 

 Kankuro nerwowo przełknął ślinę... co z tym dziedzińcem było nie tak..?!! Nie żeby to była nowość gdyż nie pierwszy raz słyszał jak ktoś po nocach chodził po tym dziedzińcu, a na dodatek słyszał...

 - Aaa...haaaa.....kha... 

 Kankuro oblał zimny pot słysząc jak ktoś się krztusił.... ten kto się krztusił i nabierał łapczywie powietrza sycząc przy tym w pokoju tuż obok...

Postanowił owinąć się szczelnie kołdrą powoli zaczął się czołgać niczym gąsienica w kierunku drzwi... MIAŁ TEGO DOSYĆ..!! 

Nagle kroki się zatrzymały... otworzył minimalnie drzwi patrząc przez szparę. Jego ciemne oko dostrzegło ponury korytarz, było ciemno, jednak z całą pewnością nikogo tutaj nie było... JAK TO MOŻLIWE...??

 Kankuro pośpiesznie zamknął drzwi drżącymi drzwiami... miał tylko paranoje prawda..?? To nie działo się na prawdę...!!

- KHAAAA.... HAAA...KHA..... 

 Kankuro zanurkował pod kołdrę... 

Ale... ale przecież z tego co wiedział w pokoju obok nikogo nie było...!!    CHCIAŁ DO DOMU...!!

   PAM....PAM.... PAM... jego serce tępo dudniło

 Ciemne oczy rozszerzyły się w niedowierzeniu wysunął niepewnie głowę... nagle z sufitu opadła nieznaczenie odrobina kurzu.... kroki... ktoś chodził tuż nad nim...!?? JAK TO MOŻLIWE..?? 

 Z tego co Kankuro wiedział to na górze znajdował się ciemny strych na który nikt nie wchodził jak zapewniał go Shikamaru... więc... jak to możliwe by o tej porze ktoś tam chodził....!!!!

 Kankuro za wszelką szansę starał się uspokoić galopujące serce oraz oddech, robiło mu się słabo.... cały się trząsł ze strachu.... wystarczy, że zaśnie... to takie proste, zaśnie i tyle...