II. Ucieczka

131 13 0
                                    





Był późny wieczór, a niebo już całe ciemne. ioska Konohy udawała się się w objęcia Morfeusza.

Z ciemności powoli zaczęły wyłaniać się niewyraźne sylwetki ninja Anbu patrolujących wioskę. Noc wydawała się dość cicha i spokojna, zapalając lamkę nocką Iruka sensei przeszedł do drugiego pokoju układając stos kartek.


Praca w szkole była trudna jednak nigdy nie zrażało go to, lubił taką prace gdzie nie musiał krzywdzić innych i rozlewać krwi. Zmarszczył brwi kiedy usłyszał świszczący dźwięk dobiegający z zamkniętego okna za swoimi plecami, kiedy się odwrócił całkowicie nie przygotowany


- Aaa!- krzyknął zasłaniając sobie usta i pierś skąd o mało nie wyskoczył mu serce

- Kakashi... !! Chcesz żebym umarł na zawał?! - zagroził mu

Białowłosy jounin opierał się o parapet z rękoma w kieszeni


- Hejo - zawitał wesołym tonem, mogłoby się wydawać, że nawet uśmiechał się pod maską

- Ty... co tu robisz? - zapytał Iruka


Kakashi rozglądał się po jego mieszkaniu jakby był u siebie, przechadzając się coraz bliżej Iruki

- Cóż... minęło trochę czasu nim się widzieliśmy - przypomniał

Iruka w zamyśleniu wrócił do czasów kiedy on sam starał się być dobrym shinobi i w tym celu poprosił trzeciego Hokage, żeby znalazł mu drużynę i zaczął wysyłać na misję. Wtedy... chciał zostać dobrym shinobi, który przysłuży się wiosce, jednak nie wytrzymał zbyt długo.

Nie był w stanie zabijać bez zastanowienia jak jego sojusznicy... dlatego stał się piątym kołem u wozu. Gdyby Hokage nie dał mu szansy odnaleźć się jako nauczyciel, jego życie zapewne upadłoby i skończyło się równie szybko prędzej czy później.


Kakashi był wtedy kapitanem jego drużyny, gdyby nie on... możliwe, że jego kompani pozbyli się go już dawno

- Dlatego postanowiłem cię odwiedzić - odparł dotykając jego ramienia

Iruka nie sądził by był odpowiednim towarzystwem dla kogoś takiego jak osławiony w wiosce Konohy i nie tylko... Hatake Kakashi, syn legendarnego Białego Kła

- Hmmm.. - Kakashi jakby zastanawiając się i wydając przy tym pomruk zbliżył się twarzą do Iruki

- Coś... coś może jest..nie tak?? Kakashi..??- zapytał odchylając głowę do tyłu trzymając się z tyłu biurka

Twarz Kakashiego powoli przybliżała się do jego jakby w zaciekawieniu, Iruka nerwowo mrugał zakłopotany... jego serce nerwowo biło, czy temu facetowi podoba się żatowanie z niego??!. Wtedy Kakashi przekręcił głowę mówiąc do niego na ucho, więc ten stosunkowo się uspokoił

- Jadłeś już kolację..??

-Ty...!!? - Iruka odepchnął go od siebie wzdychając i upominając

- Zawsze musisz to robić??... Kakashi !!


- Co takiego robię?! - zapytał unosząc ręce w akcie bezbronności żartując

Kiedy Iruka wszedł do kuchni zapalając światło Kakashi usiadł przy stole przyglądając się mu


- Nie mówiłeś, że jesteś głodny? Nie gotujesz ? - zapytał Iruka
Zawsze pamiętał, że Kakashi był przyzwyczajony do gotowania sobie samemu, nie jadał posiłków, które robili podczas misji ich partnerzy w drużynie. Można powiedzieć, że Kakashi był mocno wyczulony i przyzwyczajony do gotowania samodzielnego


Black and Red_ /Akatsuki/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz