Uznaliśmy, że Tom nie mógłby tak po prostu perfidnie odpalić atomówek, nie ostrzegając mnie najpierw. Nie po tym jak wykazał się odrobiną dobrej woli i uwolnił Hardego. Ten jakże szczodry gest, a także to co mówił w naszej rozmowie telefonicznej pozwoliły mi uwierzyć, że jeszcze mu na mnie zależy. Być może znowu dochodziła do głosu moja dziecinna naiwność, ale nie byłam w tym odczuciu osamotniona. Niebieskooki również wyraził swoją opinię, dając mi jasno do zrozumienia, że nie jestem obojętna Tomowi. Czy dzięki temu odzyskałam wewnętrzny spokój? Ani trochę. Gotfryda też dręczył niepokój, bo dotknięty do żywego insynuacją Mela, że jakoby schron został słabo przygotowany na nadchodzącą apokalipsę, wsiadł do wozu swojego dziadka i pojechał po zapasy jedzenia. Wcześniej sprawdził jednak z Hardym wyjście ewakuacyjne ze schronu, a także konstrukcje ścian, alternatory, agregaty, filtry powietrza i wszystkie inne zabezpieczenia. A ponieważ jak się zarzekał, nic, ale to absolutnie nic nie budziło jego zastrzeżeń, postanowił uzupełnić zapasy.
Mel co prawda nie wybrał się do kina, ale rozsiadł się przed telewizorem w salonie i zaczął oglądać jakiś film. Hana, West i maleństwo korzystali z dobrodziejstw Terry i pierwszy, a może i ostatni raz chodzili boso po trawie, brodzili w lodowatej wodzie, czy po prostu spacerowali wśród zielonych drzew. Tak, każdy łapał trochę oddechu. Każdy, tylko nie ja.
Wiedziona jakimś dziwnym przeczuciem, udałam się do centrum dowodzenia i rozsiadłam się przed komputerem. Grzebanie w bazie danych bywało nudne, o czym wiedziałam z doświadczenia, dlatego przygotowałam sobie miskę przekąsek. Hardy przysunął sobie stołek do biurka w centrum i klapnął obok mnie.
- Jesteś głodna? - zapytał, widząc, że biorę w garść orzechy.
- Nie - odpowiedziałam skupiona na ekranie, który wysunął się z panelu biurka. - Po prostu jem z nudów. Baza danych - wydałam komendę, nim wsypałam sobie orzeszki do ust.
- Z nudów? Dopiero co Gotfryd pojechał po zapasy w obawie, że będziemy zjadać siebie nawzajem. Nigdy nie jadłem z nudów. Raczej z głodu.
Gdy to powiedział, dopiero dotarł do mnie bezmiar mojej głupoty. Mieszkańcy Dark Point przymierali głodem, walczyli, i to dosłownie, o każdy kęs posiłku, a ja nie potrafiłam oszczędzać jedzenia, nawet w obliczu nadciągającej zagłady. Stare nawyki wzięły górę nad nowymi, choć nie było to żadnym usprawiedliwieniem.
- Przepraszam, ale w Terze rzadko kiedy ktoś chodzi głodny. Kupujemy zbyt dużo jedzenia, które później wyrzucamy. To znaczy nie dosłownie. Z tego co się da, tworzymy ziemię. Ale prawdą jest, że lodówki pękają w szwach, a my jemy zbyt dużo.
- To jak radzicie sobie z otyłością?
- Cóż - zawstydziłam się - udało nam się wyizolować gen otyłości.
- Czyli możecie żreć jak prosiaki, bez żadnych konsekwencji i obaw o swoje zdrowie? To takie...
- Niesprawiedliwie - dokończyłam za niego. - Wiem. - Odsunęłam miskę z orzeszkami. - Czuję się paskudnie wiedząc, że w twoim świecie ludzie z głodu zjadają się nawzajem.
- Twoi ludzie - wytknął mi, ale nie złośliwie. Pod powierzchnią jego ust czaił się uśmiech.
- Nawet mi o tym nie przypominaj, Małżonku Pierwszy Niepożarty o Pięknych Stopach.
Tym oto sposobem przypomniałam mu, że on również jest częścią tej chorej grupy. Nie wiedziałam tylko czy jako ich władca, czuje się za nich równie odpowiedzialny, jak ja.
Chciałam jeszcze trochę mu dokuczyć, ale na niebieskim panelu przede mną pojawiła się właśnie baza danych. Nie odnotowałam, nigdzie okna logowania, a więc Gotfryd musiał już wcześniej złamać hasła i włamać się do ogólnego rejestru. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale ostatnie wydarzenia i słowa Hardego skłoniły mnie teraz do głębszej refleksji i zadania sobie kilku istotnych pytań. Dlaczego Gotfryd miał obsesję na punkcie apokalipsy, żyjąc w bezpiecznym świecie? Dlaczego notorycznie łamał prawo i bawił się w hakera, a przecież jako funkcjonariusz policji powinien świecić przykładem? I w końcu dlaczego wiedząc, że idę do starej fabryki, wyposażył mój plecak, tak, a nie inaczej? Może brak logicznego wyjaśnienia, które winien mi był Got, albo też podszepty Hardego, sprawiły, że nie potrafiłam już zaufać koledze po fachu.

CZYTASZ
DYSHARMONIA
FantasíaNiedoszła policjantka, seksowny lump, melodramatyczny wróżbita, stary psychiatryk, martwa pacjentka, zapomniana przez wszystkich, skrywająca tajemnicę fabryka, wyznawcy Różowego Penisa i miejsce, które rzekomo nie istnieje. Jedna noc, jedna z poz...