Dwaj mężczyźni siedzieli przy stole, na którym leżało zdjęcie, włosy i szczotka Eleny Gilbert. Jonas Martin, czarownik siedział na przeciwko Elijah Mikaelsona.
- Więc jak właściwie to zaklęcie działa ? - zapytał wampir.
- Podaj mi dłoń. - powiedział ciemnoskóry mężczyzna wyciągając dłoń w jego stronę, a w drugiej trzymając sztylet. Zrobił nacięcie na jego dłoni. Elijah nawet nie syknął. - Połóż ją na zdjęciu. A teraz chwyć drugą dłoń. Zamknij oczy. Odpręż się i szukaj. - pierwotny zrobił to, a czarownik wypowiadał zaklęcie. Po chwili obaj otworzyli oczy. - Widziałeś ją prawda.
- Wiem dokładnie gdzie jest. A teraz. - spojrzał na Jonas'a. - Co z białowłosą dziewczyną ?
- Kim ? - lekko zdziwiony czarownik zapytał.
- Wendy Millrace. - twarz Martin'a się zmieniła na zdecydowanie bardziej ponurą. Mikaelson się na to uśmiechnął. - Wiesz coś. Co dokładnie ?
- O niej nie wiem nic. Wiem, że pochodzi z rodu nomadów. Znam Negan'a Millrace'a. To jej dziadek. Z tego co wiem to przebywa obecnie w szpitalu. Jest umierający.
- Podobno nomadów nie da się zabić. - sam Elijah pomimo iż żył tak długo nigdy nie spotkał nomada. Wiedział o nich tylko z plotek i legend. Zdawał sobie sprawę, że nie wszystko to plotki. Chciał wiedzieć więcej o kimś to budził w nim taką chęć zaufania.
- To prawda. Jednak ciało nomadów jest jak najbardziej ludzkie. Mogą umrzeć od choroby, mogą zostać zabici jednak muszą tego chcieć. Innymi słowy muszą popełnić samobójstwo.
- Co jeszcze wiesz o Millrace'ach ?
- Negan i Wendy Millrace są ostatnimi przedstawicielami ich rodu. Negan podobno nigdy nie przebudził się jako nomad. Nie wiem tego na pewno. Jednego jestem pewien. - spojrzał poważnie na Elijah. - Nie znajdziesz ani czarownicy, ani czarownika, który by pomógł ci w sprawach przy nomadach.
- Jaki jest tego powód ?
- Nomadzi są połączeni z naturą. To ona ich stworzyła. Nie posiadają nawet cząstki magii. Dlatego ktoś to magią włada raczej nie jest co do nomadów przekonany. Niewiele o nich wiem.
- Czy twój przyjaciel mówił ci o swojej wnuczce ?
- Mówił, że ma troje wnuków i jedną wnuczkę. Jednak dowiedziałem się, że zostali zamordowani. Poza dziewczyną.
Niestety Jonas nie wiedział nic więcej. Elijah zdawał sobie sprawę, że dziewczyna z pewnością ma niezbyt przyjemne życie. Chciał wiedzieć więcej. Wolał jednak usłyszeć to od samej Wendy, której zaufanie chciał zdobyć. Byłaby nie tylko dobrym sojusznikiem w jego planie, ale i też kompanem. Widział z jaką dobrocią i miłością traktowała Elenę. To mu wystarczyło aby uwierzyć, że nastolatka ma własne zasady, których się uparcie trzyma.
☕ ☕ ☕
Wendy próbowała się dodzwonić do każdego z przyjaciół. Żadne z nich nie odbierało przez cały dzień. Nie wiedziała czy ma się martwić czy złościć. Przez to była roztargniona. Nic jej nie wychodziło i wręcz potykała się o własne nogi. Było jej cholernie przykro, że żaden z jej przyjaciół się do niej nie odzywa. Wieczorem po wizycie u dziadka nie wytrzymała. Wysłała duchy aby rozeszły się po całym Mystic Falls i znalazły wszystkich. Trochę to trwało. Po około godzinie kruk przyleciał i przysiadł na parapecie. Stefan jest uwięziony razem z Katherine w grobowcu. Powiedział ptak. Dziewczynie wręcz żółć podeszła do gardła. Później przyszły myszy. Elena chciała się oddać w ręce Klausa. Slater nie żyje. Elijah przybył i uratował ją i Damon'a. Czyli miała rację co do Elijah. Jednak zmartwiło ją co innego. Jej przyjaciółka chciała się oddać w ofierze Klausowi. Jeżeli był tam Damon oznaczało to, że nie pozwoliłby na to dziewczynie. O to akurat była spokojna. Jeremy był uwięziony z Katherine, ale Stefan go uratował. Chłopak jest cały. Bonnie użyła za dużo mocy, ale też jest cała. Zwróciła głowę w stronę okna. Breve, orzeł przekazał dziewczynie tę informację. Przez otwarte wejście na ganek wszedł Lanzarote. Tyler Lockwood odblokował klątwę wilkołaka. Caroline Forbes z nim jest.
CZYTASZ
tylko ty
Romancedobre serce to jej nieodłączna część dbanie o rodzinę i przyjaciół nie danie się swojej przeszłości Wendy Millrace idzie przez życie mówiąc, że pisanie własnej historii to najlepsze dzieło naszego życia.