dobra matka

32 4 0
                                    

Elijah zniknął a Wendy nie miała zielonego pojęcia gdzie. W noc, w którą tam przybyła. Natstępnego ranka już go nie było. Miała jednak inne zadanie. Musiała chronić Healey. Obie przez ostatnie dni bardzo dobrze się dogadywały.  Białowłosa starała się żeby wikołaczyca tego za bardzo nie odczuła. Nie pomagała jej obecność Klausa. Ich pierwsze spotkanie po tak długim czasie w ogóle nie było takie jak obaj się mogliby spodziewać.  Wendy była wtedy w kuchni i parzyła sobie i wilkołaczycy herbatę, oraz robiła jej pożywne śniadanie. Kiedy hybryda weszła do kuchni ich wzrok się spotkał. Serca obojga zabiły szybciej, ale żadne się nie odezwało. Nie zamienili ze sobą jak do tej pory ani jednego słowa. Dziewczynie było trochę przykro, ale uważała, że sama jest sobie winna. 

🌕     🌕     🌕

Swój czas starała się rozdzielać odpowiednio. Nie chciała zawalić studiów. Robiła co mogła żeby pogodzić ochronę z nauką. Te kilka dni to idealna próba dla niej.  Obecnie starała się czegoś uczyć. Była w kuchni, a Healey u siebie. Usłyszała dźwięk otwieranych drzwi, więc od razu ruszyła w tamtą stronę.

- Coś za jedna ? - usłyszała głos ciemnowłosej, ale od razu przystanęła kiedy drugi dotarł do jej uszu.

- O.. pokojówka. Przynieś bagaże z auta. - to była Rebekah, a białowłosa nie uważała, że jest już gotowa żeby się spotkać z przyjaciółką. Ona ich właściwie porzuciła więc uważała, że nie ma prawa liczyć na jakąkolwiek dobroć z ich strony.

- Błąd nie pokojówka. - zaprzeczyła od razu.

- Racja. Zapewne wilczyca, którą mój brat zaliczył. Spodziewałam się cudownie zaokrąglonego brzuszka z waszym cudownym dzieckiem. Zapewne jeszcze za wcześnie. Healey prawda ?

- Macie podobne maniery. - stwierdziła ciemnowłosa. Wendy nie chciała wyjść z ukrycia mimo iż wiedziała, że prędzej czy później będzie musiała.

- I charaktery więc uważaj. - ostrzegła blondynka. - Gdzie Elijah ?

- Nie wiem. Zniknął dawno temu.

- Jak to ?

- Zapewniał, że będzie  mnie chronił przed konsekwencjami moich błędów. Wychwalał wartości rodzinne. A tymczasem Klaus powiedział, że wyjechał. - Wendy domyślała się, że to nie prawda, ale nie chciała się wtrącać. Bała się, że znowu będzie tak jak zawsze i to ona oberwie. - Tak to jest kiedy zaczynasz ufać wampirom.

- Elijah nie jest zwykłym wampirem. - broniła go siostra. - On nie kłamie. Zatem Niklaus ponownie zrobił coś podłego. Klaus ! Gadaj co zrobiłeś z naszym bratem narcystyczny gnojku !

- Dość tych krzyków siostro. - białowłosa zaczynała czuć się niezręcznie. - Rozumiem że sześć martwych wampirów to twoja sprawka.

- Byli bardzo niemili. Próbowali skrzywdzić niewinną dziewczynę, która chiała się dostać do dzielnicy. Wybacz jeśli byli twoimi przyjaciółmi. Ale ty nie masz orzyjaciół. - każde słowo  było przesiąkniętę wręcz ironią.

- Mam Marcela. Chyba go pamiętasz. Na pewno. Ogłosił się królem dzielnicy francuskiej i wprowadził kary za zabijanie wampirów. Ciekawe jaką wymyśli dla ciebie.

- Olewam Marcela i i jego reguły. Elijah zawsze dotrzymuje słowa. Co mu zrobiłeś ?

- Może jest na wakacjach. - białowłosa wiedziała, że mężczyzna się teraz świetnie bawi. - Albo uciął sobie jesienną drzemkę na piętrze. Śmiało rozejrzyj się. Pamiętasz ten dom tak dobrze jak ja.

- Niczego nie zapomniałam. - i wyszła. Wendy chiała uciec do swojego pokoju, ale przed nią pojawił się pierwotny.

- Dziwię się cukiereczku, że nie chciałaś przywitać się z moją siostrą. W końcu takie z was psiapsiółeczki. - westchnęła na to głęboko.

tylko tyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz