Mimo, że nie było to dobre, to Wendy miała nadzieję, że Rebekah zostanie w Nowym Orleanie jak najdłużej, dzięki czemu będzie mogła stacjonarnie uczęszczać na zajęcia. Wczorajszego wieczora zdążyła to jeszcze ogłosić na co nikt nie zaprzeczył. Dostała telefon od przyjaciółki w z prośbą o powrót do domu. Sophie, czarownica, miała im pomóc w sprawie Elijah. Oczywiście przyszła. Miała dziś niewiele zajęć więc nie było z tym kłopotów. Siedziała właśnie na jednym z foteli. Na przeciwko niej siedziała wiedźma, tuż za fotelem Klaus, a przed nią krążyła blondynka.
- Czyś ty zwariowała ? Nie ma mowy. - od razu zaprzeczyła czarownica.
- To proste. Potrzebujemy cię, żebyś rzuciła zaklęcie lokalizujące i pomogła nam odnaleźć zaginionego brata. - powiedziała wampirzyca.
- Czarownice, które uprawiają magię w mieście płacą za to życiem. - próbowała się wymigać ciemnowłosa.
- Właśnie. - wtrącił się Klaus. - Zdaje się, że pominęłyście ważny szczegół gdy dobijałyście z nami targu. - usiadł na fotelu, który stał niedaleko tego, na którym siedziała białowłosa , a na podłokietniku od fotela usiadła Rebekah. - Zapomniałaś wspomnieć, że Marcel ma w swoją tajną broń, która wie kiedy czarownice uprawiają magię.
- Mniej więcej tego wzrostu. - pokazała dłonią Bekah - Niewinna i słodka. - po Deveraux od razu było widać, że coś wie.
- Davina. - Wendy nie wiedziała skąd, kobieta ją zna, ale obie były czarownicami więc zapewne należały do jednego sabatu. - Gdzie ją widziałaś ? - zapytała.
- Nie wiem. Mała jędza wymazała mi pamięć, a potem wyrzuciła przez okna siłą umysłu. - odpowiedziała zirytowana blondynka.
- Przejdę do sedna. Davina ma Elijah, a czarownice zapewne chcą ją odciągnąć od Marcela. Nie wiemy jednak gdzie jest. Zatem... potrzebujemy magii. - uśmiechnął się przebiegle.
- Davina ją wyczuje.
- Chyba, że inna czarownica, zdrajczyni Katie, wykona silniejsze zaklęcie w tym samym czasie co stworzy zasłonę dymną dla twoich skromnych, małych czarów i Daviną. - zaczęła kiwać przecząco głową.
- Katie nie zasługuję na śmierć. - Klaus trzasnął obiema dłońmi o stolik po czym się podniósł. Wendy uważnie obserwowała jego ruchy.
- Sophie Deceraux. - usiadł tuż przed dziewczyną. - Nie masz dobrej pozycji przetargowej. Nie możecie wygrać wojny bez kilku strategicznych strat. Niezależnie od tego jak bardzo będziecie tego żałować. Jak wiele razy wampiry były przed wami ? Wiedziały dużo wcześniej przed wami. - kontynuował. - Twoja siostra została publicznie stracona za publikowanie magii. Wiedziała, że zostanie złapana. Czy próbowała uciekać ?
- Złapano ją gdy próbowała się ukryć w ładowni transportowca zanim wypłynął.
- A kto z zaufanych ludzi Marcela, ma zaufanych ludzi w dokach ? - zapytał zainteresowany.
- To chłopak Katie. Thierry Vanchure. - Wendy wiedziała kim był. Lubiła słuchać jego cudownej wręcz gry na trąbce. Był miłym facetem.
↞ ↠
Klaus i Rebekah poszli na jakiś bal, a Wendy miała zostać wraz z Haeley. Wendy siedziała w kuchni i przygotowywała dla wilkołaczycy kolację. Pamiętała kiedy jej mama była w ciąży i pomimo wieku w jakim wtedy była, białowłosa starała się jak mogła żeby zadbać o przyszłe rodzeństwo. W pewnej chwili do kuchni weszła Marshall wraz z jakąś obcą kobietą. Millrace jedynie wzbudziła większą czujność. Skoro ciemnowłosa ją tu przyprowadziła to musiała mieć ku temu jakiś powód.
CZYTASZ
tylko ty
Romancedobre serce to jej nieodłączna część dbanie o rodzinę i przyjaciół nie danie się swojej przeszłości Wendy Millrace idzie przez życie mówiąc, że pisanie własnej historii to najlepsze dzieło naszego życia.