młoda czarownica

32 3 3
                                    

Nie spodziewała się dostać zaproszenia na kolację w dawnym domu Mikaelsonów. Jeden z posłańców Marcela, a obecnie Klausa przyszedł przekazać jej wiadomość. Wciąż mieszkała w sowim starym domu. Właśnie siedziała przy stole na podwórzu, obok pierwotnego, który zajął miejsce u szczytu stołu, oraz na przeciwko Marcela. Natomiast na drugim końcu stołu była Haeley.  Klaus kilkakrotnie postukał łyżeczką kieliszek, żeby zwrócić na siebie uwagę. Wstał z kieliszkiem w ręku.

- Wznieśmy toast, za nasz wspólny dar. Nieśmiertelność.  - Wendy czuła się tam dość niezręcznie. Miała nadzieję na szybki koniec tej jakże interesującej imprezy. Dodatkowo atmosfera była bardzo gęsta. - Po tysiącu lat można się spodziewać, że nasze życie będzie wyprane z emocji, piękna i trosk. Jednak jako wampiry odczuwamy głębiej niż którekolwiek z ludzi. - zrobił ruch palcami, który nakazał aby ubrani elegancko kelnerzy podeszli do wampirów. - Niensycone pragnienie. Niewymowny ból. - po tych słowach stojący tam ludzie podwinęli rękawy garniturów. Nacięli sobie nadgarstki z obu stron nożem i ustawili je tak aby krew spływała do głębokich talerzy, które były ustawione przy każdym nakryciu.  Białowłosa skrzywiła się na ten widok. Nie było to nic przyjemnego. - Nasze zwycięstwa, oraz porażki. - spojrzał na Marcela. - Za moje miasto, mój dom. Niech krew leje się strumieniami. - westchnęła na to głęboko.

- Niech impreza trwa wiecznie. - dodał Gerard unosząc swój kieliszek w górę. Złapał chwilowy kontakt wzrokowy z Diego co nie umknęło Millrace. Nie miała jednak zamiaru tego w żaden sposób komentować. 

- Za Nowy Orlean. - powiedział Diego. Razem z nim powiedziała to i reszta wampirów unosząc kieliszki w górę w ramach toastu, po czym napili się z nich. Jedynie Wendy i oczywiście Haeley się nie napiły.

- Rozumiem, że jego mieszkańców również. - dopowiedział pierwotny. - Zapewne macie wątpliwości co do ostatnich zmian. Zaprosiłem was by zapewnić wam, że nie jesteście przegrani. W mojej intencji było uczczenie tego co posiadamy. Tego co zawłaszczył Marcel. - zrobił dwa kroki w stronę wymienionego wampira i położył dłoń na jego ramieniu. - I przemienił to miejsce w prawdziwą wspólnotę wampirów. - wrócił do swojego miejsca.

- Co z wilczycą ? - zapytał Diego.  - I z nią ? - wskazał na białowłosą.

- Gdybyś pozwolił mi dokończyć Diego. - zaczął mówić i podchodzić do niego jednocześnie. - Wiedziałbyś, że zamierzam poruszyć jeszcze te dwie kwestie. - Klaus stanął za wlikołaczycą. - Jak za pewne wiecie dziewczyna nosi moje dziecko. Konsekwentnie uważam, że okażecie jej należyty szacunek. Niektórzy z was są jednak zaniepokojeni zdrożnymi plotkami iż zamierzam użyć krwi dziecka. do tworzenia hybryd. - chwycił ciemnowłosą za ramię.  - Zapewniam, że to bzdura.

- Ojciec roku. - odezwała się Marshall.

- Chcę zasłużyć na wasze zaufanie. - ponownie stanął pomiędzy wampirem i nomadem. -Wyeliminujmy więc źródło tego niepokoju.  Czy stworzę hybrydy jeśli na mokradłach nie będzie już żywych wilkołaków ? - zapytał. Wendy spojrzała na niego nie dowierzając, że ma zamiar zrobić coś takiego.

- Co ? - powiedziała przerażona Haeley. - Klaus nie...

- Więc jedźcie, pijcie i radujcie się. A jutro urządźcie polowanie na wilki. Bawcie się dobrze. Zabijcie je wszystkie. - mina białowłosej wyrażała jak bardzo ten pomysł jej się nie podoba. 

- Wiesz co Klaus ? - zapytała słodko.

- Tak cukiereczku ? - uśmiechnął się do niej nie spodziewając się odpowiedzi jaką mu posłała po tym jak zadał jej to pytanie.

- Ty kretyn jesteś. - powiedziała i po prostu odeszła od stołu. Podeszła do Haeley i wyszeptała jej na ucho. - Dzwoń w razie potrzeby. 

🐺   🐺   🐺

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 4 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

tylko tyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz