panikująca śnieżynka

58 3 0
                                    



Wendy Millrace bardzo chciała, aby jej rodzina była bezpieczna. Zrobiłaby wszystko, żeby nic im się nie stało. Kilka duchów widziało wampira wysysającego krew z biednej dziewczyny. Białowłosa poleciła go śledzić. Ślad się jednak urwał. Idąc więc do pensjonatu Salvatorów miała nadzieję ich tam spotkać. Musiała jednak przyznać, że była wściekła na Stefana. Wczoraj Elena zadzwoniła do niej mówiąc, że Stefan chce odejść. Już zrozumiała wczorajsze „żegnaj". Nie raczył jej o tym powiedzieć co ją cholernie zirytowało. Zapukała do drzwi, które otworzyły się po pierwszym uderzeniu. Weszła nawet nie pytając o zgodę i minęła dwa wampiry.

-Dobrze, że jeszcze jesteście. - dodała z naciskiem na jesteście. - Mamy poważny problem. W mieście jest...

- Nowy wampir. Zdążyliśmy się dowiedzieć. - powiedział Damon.

- Skąd ? Robicie wywiad przed ...... szeryf Forbes . - zorientowała się.

- Zaskakujesz mnie z dnia na dzień śnieżynko.

- Nie denerwuj mnie. Myślę, że trzeba coś z tym zrobić. Sama nie dam rady.

- No proszę, śnieżynka przyznaje się do tego, że potrzebuje pomocy.

- Nie jestem tobą. - westchnęła. - Nic nie powiesz ? - zwróciła się do młodszego Salvatore.

- Ja... Myślę, że masz rację. - Wendy tylko przewróciła na to oczami.

- Kilka duchów próbuje go wytropić. Im szybciej tym lepiej.

- Więc po co ci my śnieżynko ? - zapytał Damon. - Zabicie wampira ci aż tak przeszkadza ?

- Nie. I tak jest już martwy. Jak go zabiję to będę się czuć jakbym była tobą. To napawa mnie obrzydzeniem .- powiedziała z przekąsem.

- Byłabyś ciekawsza. - Wendy usłyszała właśnie coś za oknem. Spojrzała w tamtą stronę. Uczucie tego, że ktoś ją obserwuje nadal z nią zostało. - Nie ignoruj mnie. - nie odpowiedziała. Wpatrywała się jedynie w przeszklone miejsce szukając jakiejkolwiek oznaki ruchu. - Wendy !! - krzyknął Salvatore . Wybudził ją z letargu dzięki temu.

- Wszystko ? - zaczął ciemnooki.

- Tak. - przerwała mu nie dając nawet dokończyć. - Nie chcecie pomóc to nie. A teraz jak to sami określiliście wcześniej. Żegnam. - dała nacisk na ostatnie słowo.

I wyszła nie dając im nawet odpowiedzieć. Była zła. Mimo tego iż podejrzewała, że spotka jeszcze Damona w swoim życiu to nie wiedząc czemu, czuła że nie chce, aby ten odchodził. Lubiła ich przekomarzanki. Poprawiały jej samopoczucie kiedy czuła, że nie daje już rady. Poszła po prostu do szkoły. Tymczasem w domu Salvatorów bracia wymieniali między sobą spojrzenia.

- Niestety, ale myślę, że nie mam nic wspólnego z jej kiepskim humorem. - zaczął ciemnowłosy. - Co zrobiłeś Stefcio ?

- Myślę, że Elena powiedziała jej, że mam zamiar odejść.

- Ja też odchodzę, a na mnie wściekła nie jest. - Stefan spojrzał na brata z uniesionymi brwiami. - Nie patrz tak. Nasza jakże gorąca relacja właśnie na tym polega. Przekomarzamy się i dogryzamy wzajemnie. Wy wymieniacie się słodkościami. Chyba, że ..... Nie powiedziałeś jej ?

- Yep...

- Oj braciszku musisz się jeszcze dużo nauczyć o kobietach...

↞   ↠

Znaleźliśmy!!!Znaleźliśmy!!! Tym razem wykrzyczały wiewiórki. Millrace bez zastanowienia się poszła we wskazanym przez nie kierunku.

tylko tyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz