granice cierpliwości

31 4 0
                                    

Rose ugryzł wilkołak. Wendy pluła sobie w twarz, ponieważ polubiła kobietę. Okazało się, że mit dotyczący śmierci wampira po ugryzieniu wilkołaka jest prawdziwy. Wampirzyca była miła dla białowłosej od początku. Dlatego też miała ochotę rozszarpać Jules. Chciała ją złapać więc wysłała Brave i Lanze napolowanie. Miała nadzieję, że wilkołaczyca zna lekarstwo na ugryzienie. Damon jednak miał inne plany i poprosiła dziewczynę, aby pobawiła się w pielęgniarkę. Elena miała już czekać na miejscu.

- Witaj Rose. Cześć Eleno. - przywitała się gdy weszła do pensjonatu.

- Hej... - odpowiedziały obie.

- Marnie wyglądasz... - stwierdziła gładko białowłosa. - Może pójdziesz się położyć. Będzie ci wygodniej.

- Przynajmniej ty jesteś szczera. - Wendy od razu podeszła do Rose i razem z Eleną pomógł jej dojść do pokoju. - Jak rana ?

- Podobno nie najgorzej. - Millrace spojrzała wtedy na Gilbert.

- Wiesz, że jak ktoś umiera to to czuje ? - pełna powaga malowała się na jej twarzy,

- Nieważne Wendy... cieszę się, że mogę chociaż porozmawiać z kimś przed śmiercią.

- Mogę was zostawić same ? Muszę coś załatwić. - zapytała Elenę.

- Jasne idź. - odparła wampirzyca od razu.

- Więc jak się czujesz tak właściwie ? - zapytała białowłosa po wyjściu sobowtóra.

- Nażyłam się już. Chodzę po tej ziemi od ponad pięciuset lat. Mogę umierać.

- Głupie myślenie. - odpowiedziała jej dziewczyna ściągając przy okazji jej halkę z ramion i pomagając jej położyć się do łóżka.

- My nie chorujemy, tylko umieramy i to szybko. Nie z powodu choroby.

- Wiesz, że nie umrzesz. A raczej zrobimy wszystko żeby się tak stało.

- To bardzo ludzkie myślenie. -  zaczęła się rozglądać po pokoju. - Pierwszy raz w pokoju Damon'a ? - zapytała leżąc z głową na poduszce.

- Nie. Ale zrobił przemeblowanie. Co za gnida. Wie, że lubię pracować przy zmianie wystroju. Dobrałabym lepsze meble i dodatki. Kolor ścian też. - naburmuszyła się i usiadła na łóżku tuż obok wampirzycy. - Myślałam, że kupi tę jedwabną pościel. - obie się na to zaśmiały.

- Wiesz. Masz szczęście. Damon bardzo cię kocha. - Wendy spojrzała na Rose po czym się zaśmiała.

- Oh.... dobre.. Ja i Damon traktujemy się jak rodzeństwo. Takie trochę porąbane co prawda. Wiecznie sobie dogadujemy - rozbawiła tym drugą kobietę. - Poza tym on kocha Elenę, a na mnie podobno ktoś czeka.

- Ktoś czeka ? - zapytała zainteresowana. Wendy od razu pokazała jej przepowiednię, ale tylko wątek z miłością. - U nomadów to normalne ?

- Nie. Myślę, że to przez moje umiejętności. Właśnie czy odczuwasz jakikolwiek ból ?

- Jak na razie nie. Ale masz rację z Eleną i Damon'em. Widać po nim....

- Kiedy na nią patrzy - powiedziały jednocześnie i się zaśmiały.

- Wiesz myślę, że nieźle nam idzie plotkowanie. - zaśmiała się Wendy i podała kobiecie szklankę z krwią. - Masz, może będzie trochę lepiej.

- Nie. Nie mam ochoty.

- Jak wolisz. Pójdę tylko do kuchni i zaraz wracam.

- Czekaj. Osiodłaj konie. - powiedziała słabym głosem.

tylko tyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz