Treinta y siete

6.3K 352 54
                                    

" Wszystkiego najlepszego z okazji dwudziestych drugich urodzin, kochanie! Trudno mi uwierzyć, że jesteś już taka duża. Dorosłaś, stałaś się piękną, dojrzałą kobietą. Żałuję, że nie mogę Cię teraz uściskać i razem z tobą świętować ten wyjątkowy dzień. 

Pewnie zastanawiasz się teraz dlaczego dostałaś ten list, dlaczego w ogóle wiedziałem, aby Ci go napisać. Obiecuję, że za chwilę Ci to wyjaśnię.
Jeśli Leo zorganizował to wszystko według planu, jesteś teraz na plaży w Zakynthos, zgadza się? Rozejrzyj się proszę dookoła. To właśnie w tym miejscu poznałem waszą mamę. Założę się, że jesteś zdziwiona, bo nigdy o tym nie rozmawialiśmy, ale tak właśnie było. Obydwoje przyjechaliśmy tu na wakacje, ja ze swoimi rodzicami, a ona na kolonię organizowaną ze szkoły. Myśleliśmy, że to będzie tylko wakacyjny romans, o którym zapomnimy, ale skończyło się to tak, że twoja mama zabrała mnie na imprezę na której mnie opiła ( no dobrze, ja też jakoś szczególnie się nie opierałem ), a potem wylądowaliśmy razem w hotelu. Gdy wróciliśmy do Argentyny, każdy rozszedł się w swoje strony, jednak jakiś miesiąc później znowu się spotkaliśmy. Wtedy oznajmiła mi, że jest w ciąży. Wiadomość o tym, że zostanę ojcem bardzo zmartwiła moich rodziców, bo ja i Mireille mieliśmy zaledwie dziewiętnaście lat. Jednak nie mnie, ja byłem bardzo szczęśliwy. Zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia, i w ciągu miesiąca naszej rozłąki cały czas o niej myślałem. Tak też rozpoczęła się nasza przygoda, a nauczyła mnie ona tego, że życie ciągle nas czymś zaskakuje. Wyjeżdżając do Grecji nigdy wcześniej bym nie przypuścił, że spotkam tam miłość swojego życia. Na początku się wahałem, zanim dałem się porwać przygodom, które chciała zafundować mi Mireille. Byłem spokojnym chłopakiem, nie chciałem przysporzyć zmartwień rodzicom. Ale ona była inna, była szalona i radość tryskała z niej na kilometr. Pomyślałem wtedy: co mam do stracenia? Zaryzykowałem i nic nie straciłem, a jedynie zyskałem - przepiękną kobietę i cudowne dzieci. Więc jeśli jest teraz jakaś sytuacja, która Cię trapi, nad którą się zastanawiasz i nie wiesz co masz robić, polecam Ci:  z a r y z y k u j. 
- Bez ryzyka nie ma zabawy! - powiedziała mi wtedy twoja mama, i to mnie przekonało. Ale ja po prostu chcę Ci powiedzieć, że czasem trzeba uciszyć to, co podpowiada nam rozum, a w zamian za to wysłuchać tego, co chce nam wyszeptać serce. Posłuchaj go, ono wie najlepiej.

Powodem dla którego nie ma mnie teraz przy tobie jest, a raczej był, rak nerki. Wiem, że jest to dla Ciebie szokiem, bo jeśli mam rację, to wszyscy powiedzieli Ci, że zginąłem w wypadku samochodowym. Nie wiń ich, że Cię okłamali. To ja ich o to poprosiłem. Miałaś dopiero trzynaście lat, nie chciałem abyś dowiedziała się o tym w tak młodym wieku, abyś rozmyślała nad tym, że zmagałem się z chorobą. Chciałem, abyś zapamiętała mnie jako silnego mężczyznę, a nie słabego, schorowanego człowieka. Przepraszam, kochanie.
Niestety nie dało się już nic zrobić, dowiedziałem się o tym za późno. Być może pamiętasz, że czasami wyjeżdżałem na dłużej - i mówiłem, że to sprawy służbowe. Ale tak na prawdę wtedy się leczyłem. Byłem poddawany terapii celowanej, polegającej na tym, że podawano mi substancje blokujące chorobę. Niestety, w większości przypadków klasyczna chemioterapia nie działa w przypadku nowotworu nerek, więc musieliśmy próbować w ten sposób. Nie udało się, ale przynajmniej próbowałem, a to już połowa sukcesu. 
Wydawało mi się, że dwadzieścia dwa lata, to dobry wiek, aby dowiedzieć się o prawdziwym powodzie mojej śmierci. Nie jesteś już nastolatką, tylko dorosłą kobietą, która mam nadzieję, zrozumie moją decyzję. Jestem taki dumny z twojej mamy i brata za to, że dotrzymali słowa ( bo zrobili to, prawda? ). Wiem, że nie przyszło im to łatwo, wiem, jak bardzo cierpieli, kiedy się dowiedzieli, że zostało mi niewiele czasu. Dziękuję Bogu za to, że mogłem ich wcześniej uprzedzić i pożegnać się jak należy. Jako rekompensata tego, że nie podzieliłem się tymi wieściami z tobą, postanowiłem napisać kilka listów na ważne wydarzenia w twoim życiu. Nie powiem Ci gdzie one są i kto je ma, bo wiem, że od razu zaczęłabyś węszyć! Dostaniesz je w swoim czasie. 
Jesteś i zawsze będziesz moją małą córeczką, dlatego właśnie nie potrafiłem usiąść przed tobą i tak po prostu powiedzieć Ci o tym, że mój czas dobiega końca. Masz takie wrażliwe serce, nie potrafiłbym Ci go złamać... Poza tym, kierowały też mną egoistyczne pobudki. Jestem twoim ojcem, to ja powinienem się tobą opiekować i być tym najsilniejszym. Nie chciałem, abyś patrzyła na mnie z litością, jak na kogoś słabego. Nie zniósłbym tego. Mam nadzieję, że to rozumiesz. 
Mam też nadzieję, że spędzasz teraz wspaniałe wakacje. Grecja jest magicznym miejscem, tu wszystko może się wydarzyć, jeśli tylko to do siebie dopuścisz, i tak jak ja, dasz się ponieść przygodom. ( Nie mówię tu tylko o imprezowaniu i piciu do upadłego, chociaż to też czasem jest dobrym rozwiązaniem, użyj trochę życia, póki jesteś młoda. ) 
Ciekawe co tam u Leo? Poznał kogoś ciekawego? A może nadal kręci się koło naszej uroczej sąsiadki Antonelli? Odkąd zobaczyłem, że przeprowadza się obok nas, zawsze zastanawiałem się, czy coś kiedykolwiek z tego będzie. No i najważniejsze pytanie - jak tam jego kariera sportowa? Byłem taki dumny, gdy oznajmił nam, że zostaje zawodnikiem pierwszego składu Barcelony i dostanie hiszpańskie obywatelstwo. To było jego największym marzeniem. Obyś ty, podobnie jak on, odnalazła w życiu coś, co Cię satysfakcjonuje i uszczęśliwia. 
Nie wiń Lionela za to, że jest taki opiekuńczy, bo po mojej śmierci to on został jedynym mężczyzną w rodzinie i niewątpliwie czuł się za was obie odpowiedzialny. Obiecał mi o was dbać, i wiem, że tej obietnicy dotrzymał. Prosząc go o to, nie brałem innej możliwości pod uwagę. A jeśli chodzi o Mireille... robiła wszystko, abym przezwyciężył chorobę, nie chciała pozwolić mi odejść. Mnie też było ciężko ją zostawić, mimo że na zewnątrz wydaje się być silną, twardo stąpającą po ziemi kobietą, to w środku również potrafi być krucha i słaba - jak my wszyscy. Proszę, byś po powrocie powiedziała jej, że wciąż ją kocham. Nigdy nie przestałem.
Wierz mi, lub nie - ja nadal jestem koło Ciebie. Towarzyszę Ci każdego dnia, obserwuję Cię w tym co robisz, cieszę się z każdego twego sukcesu i pocieszam Cię, kiedy jesteś smutna. Mimo, że mnie nie widzisz, ja jestem obok i już zawsze pozostanę. 

Czymże byłyby urodziny bez prezentów? Przyjmij ten naszyjnik, i noś go zawsze przy sobie. Jest to złoty krzyż - symbol nieprzemijającej, niezliczonej miłości jaką daje nam Bóg. Niech Cię strzeże i prowadzi. A to zdjęcie, które dołączyłem, zostało zrobione tuż po twoim porodzie. Jest jednym z moich ulubionych, zatrzymaj je proszę. [patrz na zdjęcie u samej góry rozdziału] Jeszcze raz życzę Ci wszystkiego co najlepsze. Bądź silna i pamiętaj - słuchaj tego, co podpowiada Ci serce. Ono wie najlepiej.

Dumny z Ciebie i zawsze kochający - Tata. "

Łzy ciurkiem spływały mi po policzkach i skapywały prosto na kartkę, która zapełniona była pismem taty. Starłam je szybko, nie chciałam, aby zniszczyły mi tak cudowną pamiątkę po nim. Krzyżyk był piękny, drżącymi rękami od razu powiesiłam go sobie na szyi, jednak to list był najlepszym prezentem, jaki mogłam sobie wymarzyć. Kotłowało się we mnie teraz tyle przeróżnych uczuć... Trudno mi uwierzyć w to, że tata chorował. Nigdy w życiu bym o tym nie pomyślała, wydawał się być takim zdrowym, beztroskim człowiekiem! Ale stało się właśnie tak, jak sobie tego życzył. Zmarł godnie, będąc w moich oczach właśnie taki, jak chciał. I nie miałam mu tego w ogóle za złe, że mi wcześniej nie powiedział. Myślę, że miał rację. Ciężko byłoby mi się pogodzić z tą wiadomością, że jego czas się kończy. Patrzyłabym na niego inaczej, każdego dnia zasypiałabym zlękniona, czy jeszcze kiedykolwiek go zobaczę. A tak... przeżyliśmy cudowny czas, i do ostatniego dnia pozostał dla mnie bohaterem. 
Spojrzałam w widok rozpościerający się dookoła mnie. Przepiękna plaża, morze, zachodzące słońce... aż trudno uwierzyć, że kiedyś po tej plaży biegali moi nastoletni rodzice. Nigdy mi nie opowiadali jak się poznali, ale w życiu nie spodziewałabym się, że to będzie właśnie tu. Czyli to miejsce, które Leo wybrał na spędzenie urlopu, wcale nie było przypadkowe. Tata również musiał do niego napisać, lub powiedział mu to tuż przed śmiercią. Ciekawe tylko, czy Leo wie, że to właśnie na tej wyspie doszło do jego poczęcia? Haha, muszę go o to zapytać przy najbliższej okazji. 
Niesamowite jest to, co zrobił ze mną tata w ciągu tych kilku minut. Wywołał u mnie płacz, śmiech, tęsknotę, i radość jednocześnie.
I nawet teraz, gdy brakuje go w moim życiu, zdaje się, jakby faktycznie nadal tu był. Pisał ten list z dziewięcioletnim wyprzedzeniem, a dokładnie trafił w sedno sprawy. " ...jeśli jest teraz jakaś sytuacja, która Cię trapi, nad którą się zastanawiasz i nie wiesz co masz robić, polecam Ci: z a r y z y k u j. " 
To zupełnie tak, jakby wiedział, że coś będzie mnie gryzło. Być może właśnie tego by ode mnie chciał? Abym poszła w jego ślady? Tak jak on porzucił wszystko i dał się ponieść chwili, idąc z mamą na tę imprezę, tak może ja powinnam... powinnam zaryzykować i dać szansę Neymarowi? Ostatecznie nic nie tracę, a mogę zyskać. 
Poczułam jak ciepły powiew muska moją twarz i już wiedziałam - tata jest obok mnie. Nigdy mnie nie opuścił, nadal się mną opiekuje. Mimo iż jest niewidoczny dla oka, dostrzega go moje serce. 
- Dziękuję. - szepnęłam, po czym wstałam, otrzepałam się z piasku i ruszyłam przed siebie. Tym razem wiedziałam co mam robić.


TemptingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz