Cuarenta y seis

6.3K 289 12
                                    

Ines była osłabiona nie tylko fizycznie ale i psychicznie. Wraz ze wstrząsem mózgu jakiego doznała, zawładnął nią szok i zamknęła się w sobie, lekarze nie pozwolili zbyt długo u niej przesiadywać. W ciągu kolejnych dwóch dni Luis przekazywał nam informacje o jej stanie, podczas gdy my spędzaliśmy czas w moim rodzinnym Rosario.
Nie mogłam w tym momencie być egoistką i myśleć tylko o sobie, lecz nie potrafiłam ukryć przed sobą faktu, iż było mi przykro. Rzuciłam wszystkie sprawy, które trzymały mnie w Barcelonie i z dnia na dzień przyleciałam na drugi koniec świata, aby odnaleźć przyjaciółkę. Główkowałam się, zamartwiałam, a teraz, gdy wreszcie do nas wróciła, poczułam się zupełnie niepotrzebna. Nie mogłam do niej wejść, ona sama nawet o mnie nie spytała, i czułam, że nie ma większego sensu, aby dłużej tutaj siedzieć. Ines zostanie w szpitalu dopóki się jej nie polepszy, a następnie rodzice zabiorą ją do domu, do Urugwaju, bo chcą mieć ją na oku w razie gdyby coś się działo. Pozostaje jeszcze fakt jej złamań - miała zagipsowaną rękę i nogę, więc sama przez najbliższy czas sobie nie poradzi. Tak więc... Nasz czas tutaj dobiegał końca, dostałam już telefon z pracy, który sprowadził mnie na ziemię, przypominając, że to ja teraz jestem szefem i mam obowiązki na głowie. Neymar również musiał wrócić do treningów, chociaż Lucho i tak poszedł mu już na rękę. Za cztery dni ma odbyć się mecz przeciwko Bilbao, a był to całkiem spory przeciwnik i wszyscy muszą być w świetnej formie, aby stawić mu czoła.
Postanowiliśmy, że wylecimy jutro z samego rana, tuż przed tym obiecałam sobie, że odwiedzę mój dawny dom, który co dzień mijałam, i obrzucałam tęsknym spojrzeniem. Wspomnienia - o to co się tam kryje, i tego właśnie najbardziej się obawiałam. Nie wiedziałam, czy jestem gotowa na tak wielki krok i czy coś się we mnie nie złamie.
Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu. Odłączyłam się od cioci i kuzynek, z którymi wybrałam się na zakupy, i spojrzałam na wyświetlacz. Moim oczom ukazała się uśmiechnięta twarz Luisa, więc szybko odebrałam. 
- Halo?
- Cześć, Liv. Dzwonię, żeby Ci przekazać, że Ines chciałaby się z tobą zobaczyć. - to jedno zdanie wypowiedziane przez niego, wystarczyło, abym odzyskała nadzieję. Martwiłam się, że odlecę stąd nie zobaczywszy przyjaciółki, ale teraz miało się to zmienić. Przekazałam informację reszcie towarzystwa, więc zakupy dokończyłyśmy w pośpiechu. Wujek, który prawie wrócił z pracy, dał nam do dyspozycji swój samochód, więc nim się spostrzegłam, siedziałam już na miejscu pasażera, a Neymar mknął po autostradzie. 

- Idź, ja tutaj poczekam. - zapewnił mnie kilka godzin później, kiedy znaleźliśmy się pod drzwiami jej sali. Ścisnął moją dłoń, dodając mi otuchy, a ja nacisnęłam na klamkę i weszłam najciszej jak potrafiłam, bo pierwsze co ujrzałam, to śpiącego chłopca.
Gdyby nie to, iż Luis i jego tata siedzieli przy ostatnim łóżku pod oknem, nigdy nie pomyślałabym, że to Ines się na nim znajduje. Na pierwszy rzut oka wyglądała zupełnie inaczej: blada, zmarnowana i poobijana, nie wspominając już o gipsie w ręce i nodze. Łzy momentalnie zebrały się w kącikach moich oczu, ale powstrzymałam je, nie mogę teraz płakać. Podeszłam do nich po cichu, jednak przyjaciółka nie spała, bo momentalnie odwróciła ku mnie głowę. Na mój widok uśmiechnęła się, a mnie kamień spadł z serca i pochyliłam się, aby w miarę możliwości, ostrożnie ją przytulić. 
- Możecie zostawić nas same? - poprosiła Luisa i tatę, a oni automatycznie pokiwali głowami i opuścili salę. Wzdychając, usadowiłam się na zwolnionym krzesełku i uścisnęłam jej zdrową dłoń. - Słyszałam, że przyleciałaś tu jako pierwsza mnie szukać. Zastanawiam się... Jak się domyśliłaś? - zapytała, szepcząc. 
- Twoja współlokatorka powiedziała, że pojechałaś do jakiegoś chłopaka. W twoim pokoju nadal wisi oprawione zdjęcie z Buenos Aires w towarzystwie Nico, i pomyślałam, że... - przerwałam, bo zauważyłam, że dziewczyna skrzywiła się na wymówienie jego imienia. - Przepraszam.

- Nie masz za co, ja... nie wiem jak mam o tym powiedzieć, jest mi tak wstyd... - odparła, ze smutkiem, a ja pogłaskałam jej dłoń, gdy zobaczyłam jak łzy zalewają jej oczy. - Byłam taka głupia, lecąc dla niego przez pół świata...

TemptingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz