- CO TO MIAŁO ZNACZYĆ? - Coral aż podskoczyła, patrząc to na Neymara, to na mnie.
Trybuny zawrzały, piłkarze na boisku rzucili się na bruneta z gratulacjami, natomiast ja wstrzymałam oddech, bo wiedziałam co stanie się za chwilę. I rzeczywiście miałam rację. Telebimy szybko ukazały moją zszokowaną twarz, a głowy wszystkich znajomych odwróciły się w moją stronę. Blondynka obok mnie wzięła mnie w ramiona, po chwili reszta również zaczęła mi gratulować, a ja z tego całego zamieszania nie słyszałam nawet co do mnie mówią. Ponad ramieniem Romarey zauważyłam, że sędzia zakończył pierwszą połowę meczu i zawodnicy zaczynają schodzić do swoich szatni. Wzięłam Thiago na ręce, bo Anto nie powinna go już dźwigać, po czym szybkim krokiem podążyliśmy za śladami piłkarzy. Pierwsze co zobaczyłam po wejściu do szatni, to widok Neymara podrzucanego przez swoich przyjaciół aż po sam sufit.
- O rany, co za świetna wiadomość! Gratulacje! - Alves oderwał się od nich, kiedy mnie zobaczył, i podleciał by mnie obcałować. Oczywiście za jego przykładem poszli także inni, więc połowa przerwy minęła na ściskaniu się i przytulaniu. Biedny Thiago został staranowany przez wszystkich, więc pobiegł do swojej mamy.
Dopiero gdy Lucho zagwizdał na palcach i zebrał ich do siebie, by omówić mecz, Neymar wyślizgnął się bokiem i podszedł do mnie bez słowa, składając na moich ustach gorący pocałunek.
- Wariat z Ciebie, wiesz? - pogłaskałam go po rozgrzanym policzku, gdzie pod palcami poczułam jego kilkudniowy zarost.
- Obiecałem, że będzie wyjątkowo. - szepnął mi do ucha, powodując, że serce zabiło mi jak szalone. Nie mogłam się już doczekać, aż zostaniemy wreszcie sami.
- Ej, gołąbeczki, później będziecie sobie gruchać! - przerwał nam Mascherano, klepiąc Neymara po plecach. Brunet bardzo niechętnie się ode mnie oderwał, i obdarzając mnie po raz ostatni swoim pocałunkiem, pobiegł za kolegą.
- Szaleństwo. - mruknął w moim kierunku Leo, ale mówiąc to, uśmiechał się pod nosem. Objął mnie ramieniem, prowadząc z powrotem na boisko. Zanim się rozstaliśmy, życzyłam mu powodzenia, a on pocałował mnie w czoło. Wszystko to doskonale zostało upamiętnione przez kibiców i reporterów.- "Neymar Jr ojcem po raz drugi", "Messi w ciąży z Neymarem", "Niespodzianka podczas meczu", "Messi i Neymar szwagrami?", "Blaugrańska rodzina wciąż się powiększa"... - Następnego dnia, Ines czytała na głos nagłówki dzisiejszych gazet i internetowych artykułów, podczas gdy ja leżałam na leżaku. - Ooo, to jest moje ulubione: "Czy dziecko Neymara odziedziczy wzrost po wujku?" - brunetka wybuchnęła tak nagłym i niekontrolowanym śmiechem, że musiałam zainterweniować. Chwyciłam prawie pustą już butelkę po wodzie i rzuciłam nią w jej nogi. - Auua!
- Przestań naśmiewać się z mojego brata! - pogroziłam jej palcem, wystawiając głowę do niedzielnego słoneczka. - Gdzie ty to w ogóle znajdujesz, co?
- Pewien portal plotkarski jest tą kwestią bardzo zaintrygowany. - odpowiedziała. - Z resztą jak my wszyscy! - wskazała ręką na żywopłot, za którym od wczesnego ranka koczowało mnóstwo ludzi, czy to reporterów, czy po prostu fanów. Neymar i Leo mieli u siebie to samo.
- No i na tyle by było tego spokoju... - westchnęłam głośno.
- Spokój? Czy ty jeszcze w ogóle pamiętasz co to jest spokój? - zapytała, wciąż wpatrzona w swój telefon.
- A może teraz porozmawiamy o tobie, panno Munirowa? Powinnam Cię już nazywać El Haddadi? - tym razem to ja wyszczerzyłam zęby, a ona pokazała mi język. - Zadziwiłaś mnie, kochana. Ale bardzo się cieszę z twojego szczęścia, macie moje błogosławieństwo.
- Och, dziękuję bardzo, bez niego na pewno niczego bym się nie podjęła. - odgryzła się. - Ja też się tego nie spodziewałam, ale... tak jakoś wyszło.
- Kiedy dokładnie się to stało? Kiedy złapał Cię w swoje sidła?
- Dosłownie na sylwestrze, a w przenośni... - uniosła na moment wzrok znad komórki, by zastanowić się chwilę. - Pisaliśmy przez jakiś czas, kiedy byłam jeszcze w Urugwaju.
- I ja nic o tym nie wiedziałam! - zawołałam z wyrzutem.
- A czy ja wiedziałam o twoim buzi buzi z Neymarem w Grecji?
- Nie, bo odłączyłaś się od świata i poleciałaś na drugi kontynent do jakiegoś dupka. - odpowiedziałam, i szybko pożałowałam tych słów. Gdy Ines spuściła wzrok, uświadomiłam sobie, że rozdrapałam jej stare rany. - Przepraszam, nie chciałam...
- Daj spokój, muszę z tym jakoś żyć. Zmieniając temat, cały internet zachwyca się zdjęciem, na którym Leo całuje Cię w czoło przed wejściem na boisko. - pokazała mi je. Rzeczywiście wyszliśmy całkiem korzystnie, prawie tak, jakbyśmy to planowali.
- Och, to było wszystko pozowane. - zachichotałam. - Co tam piszą?
- "Leo i Livia to największy friendship i family goal ever" , "Boże, jacy oni są słodcy", "Widać jak ta dwójka bardzo się kocha i szanuje", "Wujek Leo taki dumny z młodszej siostrzyczki"...Obiecuję, że jeszcze jedno tego typu, a się porzygam. - westchnęła, ale szybko rozszerzyła oczy, skupiona w czytany tekst. - Ooo to jest dobre: "Czy nikogo nie dziwi fakt, że Livia i Neymar ogłosili ciążę tuż po dramie z Moratą i usuniętym dzieckiem?" Podłączam się do pytania, moja droga, czyżby to było zamierzone? - zaśmiała się, odkładając telefon na bok.
- Tak, dokładnie zaplanowaliśmy wcześniej to wszystko. Jak tylko wyszedł ten wywiad z Moratą i sprostowałam, że nigdy nie byłam w ciąży, to mieliśmy namiętne seksy z Neymarem i...
- Okej okej, zakumałam i nie potrzebuję znać więcej szczegółów! - przerwała mi, wchodząc w słowo.
- Jesteś pewna? Bo całkiem nieźle się rozkręciłam. - wzruszyłam ramionami na znak, iż nie ma najmniejszego problemu, ale ona pokiwała przecząco głową.
- Tak w ogóle, to jak tam sprawy ze wspomnianym Alvaro? Odzywał się coś do Ciebie?
- Nie, ma wytoczony proces w sądzie. Prawnik Leo ma się postarać, by gorzko zapłacił za te kłamstwa, które rozsiewał.
Opowiedziałam jej o całej tej sprawie ze szczegółami, bo zapomniałam, że nie było jej przy mnie, kiedy cała ta sytuacja była świeża i aktualna. Dobrze, że tuż po powrocie z urlopu napisałam na swoim profilu jaka jest prawda, bo internet huczał od oskarżeń w kierunku mojej osoby. Nigdy nie pojmę tego, dlaczego ludzi interesują aspekty z życia drugiego człowieka, dlaczego nie zajmą się sobą? Nastały takie czasy, że kiedy dobitnie nie sprostujesz informacji o pewnych zdarzeniach, to każdy użytkownik doda do nich coś od siebie. W efekcie utworzy się całkiem nowa wersja, kompletnie odbiegająca od prawdy. Ludzie spoglądają teraz na siebie przez pryzmat rozsiewanych plotek i tego, co usłyszeli od innych, to chore.
- Przepraszam, że przerywam rozgorzałą dyskusję, jednakże muszę porwać Panienkę Messi. - tuż nad naszymi głowami usłyszałam gruby głos. Odwróciłam się i ujrzałam ochroniarza Neymara, który wyjaśnił mi, że musi pilnie mnie gdzieś zabrać. Wystraszona, że coś stało się Brazylijczykowi, zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy i udałam się wraz z mężczyzną.
CZYTASZ
Tempting
FanfictionLeżeliśmy na dachu jednego z budynków, wpatrując się w gwiazdy migoczące na ciemnym niebie. Delikatny, ciepły powiew muskał nasze twarze. To byłaby piękna, beztroska noc, gdyby z ust przyjaciółki nie wydostało się jedno pytanie. - Gdybyś miała możli...