ʚ 4 ɞ

4.8K 276 24
                                    

- Co ty tu robisz?  - zapytałam oniemiała. Nie wierzyłam własnym oczom, oto Neymar stał tuż za mną z uśmiechem przyklejonym do twarzy. Cały dzień układałam sobie w głowie scenariusze w których to zjawiał się przy mnie niespodziewanie, więc teraz nie byłam do końca pewna czy to moje kolejne wyobrażenie, czy może jednak dzieje się na prawdę? 
Brunet nie udzielił mi odpowiedzi na to pytanie, w zamian za to poklepał Rafinhę, który równie zdziwiony uwolnił mnie z objęcia, po czym pochylając mnie do tyłu, złożył na moich ustach namiętny, gorący pocałunek. Z nim u swojego boku oraz z kolorowymi fajerwerkami tuż nad naszymi głowami, czułam się po prostu jak w bajce!
Lecz niestety magiczny czar prysł równie szybko jak się pojawił. Dani Alves, podskakując w miejscu, zamachnął się i wylał na nasze twarze całą zawartość swojego kieliszka, zabijając tym cały romantyzm naszego spotkania.
- O kurwa, sorki! - blaugrański obrońca odwrócił się w naszą stronę. Jak tylko Neymar uniósł na niego swój wzrok, Brazylijczyk wybałuszył oczy w głębokim zdziwieniu. - Neyu! A ty co tutaj robisz?! 
- Chciałem zrobić Livii niespodziankę. - zachichotał, stawiając mnie na nogi i otrzepując swoje mokre od szampana włosy. Wzięłam do ręki kilka moich loków i jęknęłam. Tak się namęczyłam nad tą fryzurą! 
- No to wyszła Ci szampańsko ta niespodzianka. I to dosłownie! - uśmiechnęła się Joana, biorąc mnie w ramiona i składając życzenia z okazji nowego roku. Tuż po niej porwały mnie inne macki, więc nawet nie zdążyliśmy się z Neymarem sobą nacieszyć.
Gdy już wyściskałam się chyba ze wszystkimi, i miałam wrócić do chłopaka, to uświadomiłam sobie, że oto stoi przede mną osoba, która zniknęła mi gdzieś na cały dzisiejszy wieczór. Nie mogłam uwierzyć w to, co widzę, ale dokładnie na przeciwko, pogrążona w namiętnym pocałunku trwała... Ines.
- Tu jesteś! - Neymar doskoczył do mnie, całując w przelocie w policzek. - Czemu tak obserwujesz Munira? 
- Wytęż wzrok. - poprosiłam go po cichu. - Przypatrz się kogo on całuje. 
Brunet zrobił tak, jak zaleciłam. Jego mina, kiedy uświadomił sobie to, co ja, była po prostu... bezcenna. Rozdziawił usta w zdziwieniu, szukając w moich oczach potwierdzenia, a na końcu wybuchnął niekontrolowanym śmiechem. Sprawiło to, że obściskująca się para, którą zaledwie kilka godzin temu widziałam pod schodami, oderwała się od siebie i spojrzała na nas z wyraźnym niezadowoleniem. 

- Nadal nie mogę w to uwierzyć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Nadal nie mogę w to uwierzyć. - pokiwałam głową ze zdumieniem dwie godziny po północy. Moje ręce zawieszone były na szyi Neymara, a on obejmował mnie czule w pasie, kołysząc naszymi biodrami w takt muzyki. 
- W to, że tu jestem, czy w to, że Ines i Munir zajęli się sobą nawzajem? - wyszczerzył bialutkie zęby w uśmiechu. 
- W to, i to! - westchnęłam, stając na palcach, by móc musnąć wargami jego usta. 
Jak to w ogóle możliwe? Wiedziałam o nim tyle rzeczy, znałam dokładnie każdy skrawek jego ciała... a kiedy przyszło co do czego, kiedy nasze usta zaczynały wirować w jednym tańcu, zapominałam nawet własnego imienia. Intrygowało mnie, to co on ze mną robił. Było to coś pięknego i denerwującego zarazem, bo miał dzięki temu nade mną całkowitą kontrolę. Czułam się przy nim jak suchy liść, który został porwany przez wiatr, a tym wiatrem był właśnie Neymar. Mógł zrobić ze mną co mu się żywnie podoba... Ale na tą chwilę, jedynie odwzajemnił mój pocałunek. To zdecydowanie był najlepszy Sylwester w moim życiu. 

Wraz z Nowym Rokiem przyszły również nowe obowiązki. Podczas gdy Duma Katalonii ciężko trenowała, ja uświadomiłam sobie, że muszę szukać kogoś na moje zastępstwo. Co prawda popracuję jeszcze kilka miesięcy, ale dobrze byłoby już znaleźć nowego pracownika, którego stopniowo wdrążę do pracy w Salonie. Interes świetnie prosperował, co rusz otrzymywaliśmy nowe CV, więc sobotniego popołudnia usiadłam w swoim gabinecie i przeglądałam kilka z nich, układając na różne grupki. Za trzy godziny miałam pojawić się na Camp Nou, gdzie odbędzie się mecz z Espanyolem, więc miałam jeszcze trochę czasu. Znalazłam kilka ciekawych osób, które mogłyby się nadać, postanowiłam więc skontaktować się z nimi w poniedziałek.
Około godziny czternastej nie miałam już co robić, więc pojechałam do domu, gdzie przebrałam się w blaugrańskie odcienie, jak na prawdziwego kibica przystało. Z tą różnicą, że nie była to już koszulka z wielką, żółtą dziesiątką, jak zazwyczaj. Dziś pierwszy raz przyjechałam na stadion z nazwiskiem Neymar Jr na plecach, i tak jak się domyślałam, nie uszło to uwadze mediów. 
Punkt szesnasta usadowiliśmy się na trybunach. Usiadłam standardowo z Antonellą i Thiago, a po mojej drugiej stronie znalazła się Coral. Nie zobaczyłam samego początku meczu, bo blondynka zamęczała mnie idealnym zdjęciem na instagrama. Prawie, gdy zgodziłam się na ostatnią pozę, usłyszałyśmy głośny wiwat i okazało się, że Neymar strzelił pierwszą bramkę. Uradowany złożył ręce w literkę 'D', dedykując gola Daviemu, po czym wykonał swój taniec szczęścia. 
- Davi będzie wniebowzięty, uwielbia jak Neymar to robi. - uśmiechnęłam się szeroko. 
- Jak się z tym czujesz? - zapytała nagle Coral, a ja uniosłam brew, dając jej do zrozumienia, iż nie wiem o czym mówi. - No wiesz, z tym, że twój ukochany ma dziecko z inną kobietą. Ja nie mogę sobie wyobrazić mnie i Sergiego w takiej sytuacji. - pokiwała głową. 
- A cóż mam zrobić? - wzruszyłam ramionami. - Davi był z nim pierwszy. Poza tym, jest na prawdę cudowny, nie umiem być o niego zazdrosna. No i jest jeszcze ta kwestia, że niedługo... - zaczęłam, ale szybko ugryzłam się w język. Nadal obiecaliśmy sobie z Neymarem nikomu tego nie rozgłaszać. Z jednej strony chciałam już się tym z wszystkimi podzielić, ale Brazylijczyk obiecał, że zrobimy to w jakiś oryginalny i pomysłowy sposób. 
- Niedługo co? - Coral, jak to Coral, nie dawała za wygraną. 
- Miałam na myśli to, że nigdy nie widzą się zbyt długo, często są w rozłące... Sama rozumiesz. - westchnęłam teatralnie, mając nadzieję, że to kupiła. Widziałam, że jeszcze chwilę patrzy na mnie podejrzliwie, ale na szczęście celowo została zagadana przez Sofię. Szepnęłam do ukochanej Suareza bezgłośne 'dziękuję' i wróciłam do obserwowania meczu. 
Niebywałe było to, w jakim tempie rozgrywało się dzisiejsze spotkanie. Espanyol widocznie sobie nie radził, i próbował wyżyć się na naszych piłkarzach. Jak bardzo zdesperowany musi być klub, kiedy pokazuje jak świetnie potrafi kopać, tyle że nie w piłkę, a w swoich przeciwników... Takie zachowanie wzbudzało we mnie żal i wściekłość zarazem.
W trzydziestej minucie Luis zapodał drugiego gola. Skakaliśmy i wiwatowaliśmy wraz z całymi trybunami, ale gdy poczułam, że od długiego stania zaczyna mi się kręcić w głowie, usiadłam z powrotem na krzesełku. I zaledwie kilkanaście minut później, kiedy kompletnie się tego nie spodziewaliśmy, Neymar zakończył pierwszą połowę trzecim strzałem. Mało tego, zaraz po tym, gdy czysta piłka uderzyła w siatkę, zdarzyło się coś nieprzewidzianego. Celebrując swój drugi dzisiejszy gol, Neymar włożył kciuka do ust, dając tym do zrozumienia tylko jedno.* Zatkałam usta dłonią, gdy następnie z palców stworzył literkę 'L', które po chwili przekształciło się w serduszko, a na końcu... przypieczętował to wszystko gładząc się po brzuchu. 
Wybałuszyłam oczy, nie wierząc, że na prawdę to zrobił.  

* - w razie gdyby ktoś nie wiedział, kiedy piłkarz po strzelonym golu ssie swój kciuk, to zazwyczaj oznacza, że dedykuje go swojemu dziecku 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

* - w razie gdyby ktoś nie wiedział, kiedy piłkarz po strzelonym golu ssie swój kciuk, to zazwyczaj oznacza, że dedykuje go swojemu dziecku 

TemptingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz