Gdy wróciłam do stolika, moje łzy zdążyły już całkowicie wyschnąć, jednak i tak było widać po mnie, że płakałam. Tylko kto by się teraz przejmował? Otrzymałam najcudowniejszy prezent, jaki mogłabym sobie wymarzyć, i jedynie to się liczyło. Cała trójka siedziała nadal w tym samym miejscu i czekała na moją reakcję. Kiedy na twarz wstąpił mi uśmiech, głośno odetchnęli z ulgą. Leo wstał i objął mnie silnym ramieniem, a ja wtuliłam się w niego najmocniej jak potrafiłam.
- Dziękuję za to. I chcę żebyś wiedział, że nie mam wam tego za złe. Dobrze, że dowiedziałam się o tym dopiero teraz. - szepnęłam, a on pogłaskał mnie po włosach. Przez chwilę znowu poczułam się jak ta słaba trzynastolatka, która leżała skulona w jego ramionach i płakała, nie mogąc pogodzić się ze stratą ojca.
- Moja mądra siostrzyczka. - pocałował mnie w czoło. - Tata byłby z Ciebie dumny.
- Już jest. Powiedział mi to. - przycisnęłam list mocno do piersi. Sama nie wiem skąd nagle wzięła się we mnie taka odwaga, ale postanowiłam iść za ciosem. Usiadłam obok Neymara i wzięłam głęboki wdech. Tata mi poradził, abym słuchała własnego serca, więc właśnie to robiłam. Polecił też zaryzykować, bo nie mam nic do stracenia. - Zakochałam się. - wypaliłam tak nagle, że Anto popluła się swoim sokiem, a Leo w niedowierzaniu wytrzeszczył oczy. Brazylijczyk momentalnie się wyprostował, gotowy do obrony.
- Och... To świetnie. Chyba. - dodał niepewnie, i również usiadł.
- Myślę, że dzięki tej osobie będę mogła uporać się raz na zawsze z Moratą. - kontynuowałam, a on pokiwał głową ze zrozumieniem. Starał się nie wtrącać i nie pokazywać tego po sobie, ale widziałam, że zżera go ciekawość. Przygryzł wargę, a ja wzięłam głęboki oddech i z jak największym spokojem oznajmiłam: Siedzi obok mnie.
Minę, która zagościła na twarzy Leo, nie potrafię opisać żadnymi słowami. Spoglądał na Neymara z niedowierzaniem, zaskoczeniem, przerażeniem i obrzydzeniem jednocześnie. Wstał i zaczął chodzić w tę i we w tę, kiwając przecząco głową. Brazylijczyk siedział ze skrzyżowanymi rękami i uśmiechał się pod nosem, rozbawiony tą sytuacją. Mnie też już było lżej, nie miałam zamiaru dać sobą pomiatać, bo jest to moja decyzja i mogę sama za siebie decydować.
- Wiedziałaś o tym? - Leo zwrócił się do Anto chłodnym tonem, a dziewczyna milczała, bo odpowiedź była dla wszystkich oczywista. - Słuchaj, Livii...
- Nie mam zamiaru tego słuchać, Leo. - wstałam, odsuwając krzesło. Nie czekając na jego kazanie, wyszłam z tarasu restauracji i ruszyłam spacerkiem w kierunku promenady. Wreszcie czułam się lekka jak nigdy. Uniosłam głowę do góry i spojrzałam w pierwsze pojawiające się na niebie gwiazdy. Gdzieś, pośród nich jest tata, i na pewno teraz na mnie patrzy.
- Zaryzykowałam, tato. - szepnęłam, i z uśmiechem okręciłam się dookoła.*
Gdy godzinę później wracałam ze spaceru, przechodząc koło sypialni chłopców usłyszałam krzyki. Przystanęłam pod drzwiami i nadstawiłam ucha. Leo i Neymar kłócili się za nimi tak głośno, że odgłosy niosły się po całym korytarzu. Poczułam się okropnie, jeszcze nigdy nie byłam świadkiem kłótni ze strony tej dwójki. Byli najlepszymi przyjaciółmi, być może nie zgadzali się we wszystkim i nieco się różnili w pewnych kwestiach, ale nie podnosili na siebie głosu.
- Przecież obydwoje dobrze wiemy, że za chwile się nią znudzisz i zostawisz ją jak całą rzeszę innych lasek z którymi się umawiałeś! - warknął Leo.
- Mówię Ci, że to jest kompletnie coś innego! Jeszcze... jeszcze nigdy czegoś takiego nie czułem. Na prawdę się w niej zakochałem.
- Ona nie zniesie więcej bólu, Ney. Mówiłem Ci jak strasznie przeżyła rozstanie z ojcem. Widzisz co się z nią działo po tym, jak olał ją Morata. Wylała już za dużo łez, jest bardzo wrażliwa i nie poradzi sobie, kiedy ją w sobie rozkochasz, a potem...
- Kurwa mać, Leo, zacznij mnie wreszcie słuchać! - Brazylijczyk musiał kopnąć nogą w krzesło, bo coś spadło z hukiem na ziemię. Serce zaczęło mi szybciej bić, zdaje się, że Neymar znowu wchodził w ten swój "trans" gwałtowności. Zazwyczaj to Leo był tym, który zdołał go uspokoić. Co jeśli teraz mu się nie uda?
- Muszą to załatwić między sobą. - usłyszałam za sobą cichy, kobiecy głos. Odwróciłam się do tyłu, Antonella stała oparta o drzwi naszego pokoju. - Malujemy z Thiago kolorowanki, może się przyłączysz?
Szybko się otrząsnęłam, i kiwając głową ruszyłam w jej kierunku, jednak moje myśli wciąż kręciły się wokół sytuacji, która miała miejsce za ścianą.
CZYTASZ
Tempting
FanfictionLeżeliśmy na dachu jednego z budynków, wpatrując się w gwiazdy migoczące na ciemnym niebie. Delikatny, ciepły powiew muskał nasze twarze. To byłaby piękna, beztroska noc, gdyby z ust przyjaciółki nie wydostało się jedno pytanie. - Gdybyś miała możli...