Rozdział 19.

215 25 0
                                    

Aiden

Obudziłem się z potwornym bólem głowy, ssaniem w ustach i wyrzutami sumienia. Choć "chwilę temu" byłem pijany w pień, pamiętam prześwity, co się wydarzyło.

Klub, ten koleś, bodajże Kal, blondynka, która mnie odwiozła do domu, mina mojej siostry i...łzy Julie, kiedy nas zobaczyła.

Głowa dała o sobie znać, na to wspomnienie.

Kurwa, pieprzony alkohol!

Jednak w zasadzie ja i Juls...nie byliśmy już razem. To ona zerwała ze mną pierwsza...Nie ja z nią!

- Co główka łupie, hm?- usłyszałem głos.

Will siedział na fotelu obok i czytał jakąś książkę. Podniósł wzrok znad kartki i spojrzał na mnie z krzywym uśmiechem.

- Co tu robisz?

- Wróciłeś zlany w trzy dupy, stary. Kat się martwiła, więc z chłopakami spędziliśmy tu dobrych kilka godzin. Oni poszli, a ja zostałem i czytam- wskazał na książkę- słuchając twojego irytującego chrapania.

- Logan i ...

- Logan i Gareth tu byli.

- Gareth? 

- Tak. Gościu jest w porządku. Był tu cały ten czas razem z nami. I uprzedzam cię na zaś, nic go nie łączy z Julie.

Potarłem zaspane oczy.

- A....gdzie ona jest?- zapytałem niepewnie.

- Po tym jak widziała, jak obmacywałeś blondynę na ganku, to...pewnie jest u siebie, niekoniecznie nieprzejęta- powiedział z sarkazmem.

- Chciałbym ci przypomnieć, że to ona ze mną zerwała. Nie ja z nią, Will!

- Daj spokój- jęknął mój przyjaciel- nie zachowuj się jak dziecko, durniu. Zacznij zachowywać się jak na faceta przystało...

- Powiedziała mi wprost, że to nie ma sensu i to koniec, więc nie mów, jak nie wiesz. Poza tym, nie wyzywaj mnie idioto, bo twoja twarz nadzieje się na moją pięść- warknąłem.

- Chyba nie sądzisz, że mówiła serio?!- zbył moje wcześniejsze słowa.

- Nie, zapewne żartowała i zaraz przyleci powiedzieć mi, że to był taki żarcik- dodałem z ironią.

- Gdyby naprawdę chciała, żeby to był koniec, to nie zachowywałam by się tak jak...wtedy. Nie widziałeś jej reakcji. Spotkałem ją na schodach, kiedy z płaczem wbiegła jak wariatka do swojego pokoju. Była załamana, więc nie pieprzcie mi tutaj oboje, że to nie ma sensu dalej trwać. Ty, idioto ja kochasz,  a jej dalej na tobie zależy, równie mocno- syknął.

- Poza tym... mam prawo się rozerwać. Ona to zakończyła, a ja- westchnąłem udając twardszego, niż jestem w owej chwili- zamierzam zrobić coś, żeby udowodnić jej, że nie złamie mnie. Może wtedy zrozumie, że popełniła błąd- mruknąłem.

- Wiesz, co? Jak zaczniesz się zachowywać jak dorosły człowiek, a nie dziecko wrócę. Teraz wychodzę, bo nie chcę rozmawiać z niedojrzałym gówniarzem. Poza tym, nie zauważyłem, żeby Julie ganiała za Garethem, kiedy  ciebie nie było. A ty potrafiłeś znaleźć sobie jakąś laskę i jeszcze pojawiać się z nią w domu.

William wyszedł z pokoju, zostawiając mnie z opadniętą koparą.















Utrapiona.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz