Aiden
Przekroczyłem dopuszczalną prędkość w każdy możliwy sposób. Byleby tylko dogonić biały samochód wiozący Julie.
Na moje szczeście, dogoniłem ich po jakiś 10 minutach. Siedziałem im teraz, niemalże na ogonie. Dyskretnie i czujnie, a zarazem dzielił nas jeden pojazd.
Trzymałem się blisko. Miałem nadzieję, że mój plan się powiedzie.
Czekałem tylko, aż zatrzymują auto.
A wtedy ja zrobię swoje.------------
Niespełna 15 minut później dojechaliśmy do jakiegoś wysokiego budynku, otoczonego żelazną bramą, za miastem.
Dwóch, jak mniemam, ochroniarzy Irwina wysiadło z auta. Podeszli do monitorka przed bramą.
- Glade - powiedział jeden z nich, po czym brama ustąpiła i zaczeła się otwierać.
- Chodź Jackson! Pomożesz mi- obaj mężczyźni oddalili się od auta.
Dobra, teraz został mi tylko staruszek.
Mój samochód ukryłem za drzewem, a sam wyszedłem i obecnie kryłem się za drugim drzewem.
Co tu zrobić, żeby pozbyć się tego idioty, zanim wrócą te dwa buce? Myśl Den, myśl!- nakazałem.
Cholera...Wiem! Muszę tylko znaleźć coś dużego i ciężkiego...
Odszukałem jakiś ostry kamień w trawie. Podniosłem i...z całą siłą rzuciłem w tylnią szybę białego auta.
Tak jak zamierzyłem, rozbiła się, a sam Glade wyskoczył z auta z... bronią?! Serio?!
Zostawił Julie samą, i podszedł do dwóch mężczyzn szepcząc. Razem zaczęli rozglądać się z bronią w ręku.
Miałem okazję. Teraz albo nigdy.
Dyskretnie przedarłem się do drzwiczek po stronie blondynki, która półprzytomnie siedziała na tyłach. Najciszej jak potrafiłem nacisnąłem klamkę.
- Julie...- szpnąłem. Nie usłyszała, albo uznała, że jej się wydaje- Julie!
- Cc-co ty ty robisz, Aiden?
- Nie czas na wyjaśnienia, zabieram cię stąd, ostrożnie- wyciągnąłem ją z auta.
- Wróciłeś...- szepnęła.
- Zaczekaj minutkę- oparłem ją o bok maszyny, po czym podniosłem ten sam kamień, którym stłukłem szybę i wbiłem w opony po naszej stronie. Przebiłem je. Kamień był na tyle ostro zakończony, że momentalnie zaczęło uchodzić powietrze. Przynajmniej zaoszczędzimy czasu i damy sobie przewagi.
- Już! Chodźmy- pomogłem jej, objąłem, po czym popędziliśmy do mojego auta.
Nieralne, a jednak, nie zauważyli nas.
Tępaki...- pomyślałem.
Wsiadliśmy do samochodu.
- Aiden, dziękuję- nieśmiało zaczęła blondynka- Ja...
- Będziemy mieli czas, żeby pogadać. Na spokojnie...
- Dokąd jedziemy? Dokąd mnie zabierasz, Den?
- Nie wiem...- potarłem twarz- ale nie możemy wrócić do domu. Tam nas znajdą.
Spojrzała z niedowierzaniem.
- Co masz na myśli?
- Musimy się ukrywać...
- Jak moi rodzice...- mruknęła.
- Tak, przepraszam. To nie tak miało wyglądać... Przykro mi, ale nie pozwolę ci umrzeć.
- Ale..- nie wiedziała, co powiedzieć.
- Później- uciąłem.
Zrywem wyjechałem na drogę. Na koniec zdołałem usłyszeć czyjś ryk.
- Nie ma jej!
CZYTASZ
Utrapiona.
ParanormalElektryzujący finał serii "Upadła." Jak Julie poradzi sobie w nowej sytuacji? Co, jeśli tak naprawdę nie Hades i Geran, byli jej największym problemem, a jej kłopoty jeszcze się nie skończyły? Jak potoczą się losy jej związku, kiedy na jej drodze st...