Rozdział 23.

220 27 2
                                    

Julie

- Wszystko ok?- zapytałam chłopaka,

Siedząc na zewnątrz, przyglądaliśmy się pijanym nastolatkom , podtrzymujących się wzajemnie, żeby nie upaść.

Samuel dziwnie mi się przyglądał.

- Sam?- machnęłam mu dłonią przed oczami.

- Coś mówiłaś?

- Tak, pytałam czy wszystko gra.

- Jak najbardziej. Czemu pytasz?

- Jesteś dziwnie milczący, zupełne przeciwieństwo Samuela w klubie, na parkiecie czy przy barze.

- Przepraszam cię, Julie.

- Za co?- zaśmiałam się nerwowo.

- Za to, co teraz zrobię. Przepraszam...

- Co...- nie dokończyłam, bo moje usta zostały zatkane.

Chłopak złączył nasze twarze.. Pocałunek nie był powalający, raczej zwyczajny i nudny.

Kiedy oderwaliśmy się od siebie, nie wiem co, ale coś cholernie głupiego kazało mi to zrobić ponownie.

Zapewne ego, duma i zraniona dusza. Rewanż.

Połączyłam nasze usta ponownie, na co ciemnowłosy jęknął.

Chciałam pogłębić pocałunek i zobaczyć, czy to, co przypuszczałam jest prawdą, kiedy nagle zostałam siłą oderwana od chłopaka.

- Co to kurwa ma być?!- usłyszałam, dobrze znany mi głos.

A później kolejny.

- Julie....

O cholera....

----------------------------------------

Aiden

Nie wiem skąd, ale gej, wiedział od razu, gdzie iść. Odgadnął klub, już za pierwszym razem.

Weszliśmy do środka, gdzie od razu wychwyciłem sylwetkę Kat.

Podszedłem do niej, razem z Kalem.

- Aiden, co ty tu....

- Gdzie Julie?

- Nie wiem. Tańczyła, ale później chyba wyszła. A kim jest twój przyjaciel?

- Gej Kal, Kal to moja siostra- Kat, Allyson i Camille- rzekłem szybko, nie tracąc czasu.

- Gej?- jęknęła Allyson- dlaczego tacy przstojniacy to albo geje albo zajęci pantoflarze....

Zlekceważyłem nieświadomie jej słowa.

- Nie bez powodu go tu przyprowadziłem. Musimy znaleźć Julie.

Potaknęły bez zbędnych pytań, za co byłe im wdzięczny, po czym zaczeliśmy szukać blondynki.

Jak się okazało, nie było to takie trudne.

Siedziała na ławce, ale....NIE SAMA. Poczułem jak zazdrość i wściekłość buzuje we mnie jak ogniki.

Na domiar złego, nie zdążyłem mrugnąć, a on ją całował. Julie nie wyglądała na zbytnio oporną.

Bez zastanowienia ruszyłem do tej dwójki.

- Den, nie rób głupstw- upomniałam mnie siostra.

Nie zatrzymałem się.

- Co to kurwa ma być?

Znalazłem się przed parą i oderwałem ich od siebie, a następnie, bez jakichkolwiek słów, uderzyłem chłopaka z pięści w nos. Z którego po chwili polała się krew.

- Aiden! Oszalałeś?

- Ja?!- zaśmiał się ironicznie- To ty całujesz się z obcym gościem! Na moich oczach!

- A ty to niby święty, tak? Przypomnij sobie co wczoraj robiłeś! No dalej- warknęła.

- Nie zrobiłem nic, co ty myślisz, że zrobiłem. Po to cię szukam!- krzyknąłem.

Wszyscy się nam teraz, z ciekawością i współczuciem, przyglądali.

- Ach, tak? Jakoś blondynka nie wyglądała mi na....

- Ta blondynka to lesbijka i ma dziewczynę- wtrącił się Kal.

------------------------------

Julie

- C-co?- zapytałam, zbita z tropu- Co ty pieprzysz? Aiden cię opłacił, tak?

- Aiden był w klubie. Upił się i ledwo trzymał na nogach. Domyśliłem się z jakiego powodu. Poprosiłem przyjaciółkę, żeby go odwiozła. Nie chciała zbytnio, bo jej dziewczyna była lekko zła, ale zrobiła to. Reszty ne wiem, bo mnie tam nie było, ale to niemożliwe, żeby oni...

- Nie widziałeś tego, co my....- syknęłam zła.- oni...stali tak blisko...objęci...

- Uwierz, że jeśli byłabyś tak napieprzona jak twój chłoptaś, musiałbym cię nieść na rękach.

- Ja...- nie wiedziałam, co powiedzieć.

To wszystko było takie dziwne.

Nigdzie nie widziałam Samuela. Musiał się zmyć, a ja nawet nie zdążyłam go przeprosić.

- Juls, obiecałaś- jęknęła Kat.

- Kat, ja...

Nie dokończyłam, ponieważ mój wcześniejszy naleśnik i alkohol, wylądowały na trawie przede mną. Zwymiotowałam. Kate podała mi chusteczkę.

Zdecydowanie za dużo jak na jeden wieczór.

Aiden stał nieporuszony, lecz zraniony, tym co zobaczył wcześniej.

- Aiden, ja, nie chciałam....myślałam...

- Nie ważne, niepotrzebnie tu przychodziłem. Na razie. Bawcie się dobrze.

Chłopak- gej ruszył za nim, posyłając mi, z jednej strony ostre, z drugiej zaś współczujące, spojrzenia.

Tak, zapewne po tym całym cyrku, będziemy się dobrze bawić- pomyślałam z sarkazmem.

Kiedy Aiden odszedł rozpłakałam się jak wariatka.

Cholera jasna! Co ja najlepszego zrobiłam?!

Utrapiona.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz