Julie
Minęły dwa tygodnie. Czekałam i czekałam, a on nie wracał.
- Julie, musisz coś wiedzieć.
- Chodzi o Aidena?- zapytałam z nadzieją.
- Tak, chodzi o niego. Dzwonił wczoraj do mnie. Przedłużyło się i wróci w przyszłym tygodniu.
Posmutniałam. Kate to zauważyła.
- Juls, nie przejmuj się. To tylko kilka dni dłużej.
Potaknęłam.
- Co powiesz na duże lody z orzechami? Ja stawiam.
- Nie pogardzę, a tym bardziej odmówię. Na co czekamy?
------------------------
- Z Samuelem to coś poważnego?
- Absolutnie. Wyjechał. Od czasu do czasu pisze, dzwoni, ale sprawa wyjaśniona. Jesteśmy tylko i wyłącznie na etapie relacji koleżeńskich.
- Przepraszam, że ci to mówię, ale się cieszę.
- Dlaczego?- zapytałam spokojnie.
- Wierzę, że z Denem, to była tylko poważniejsza sprzeczka, ale wrócicie do siebie.
- Jakoś w to nie mogę już uwierzyć. Nie potrafię...
--------------------------
Pożegnałam się z Kat i ruszyłam w stronę kawiarni, gdzie miały być Camille i Allyson. Kat nie mogła być z nami, ponieważ spotkała się z chłopakiem.
- Hej! Zamówiłyśmy ci kawę z bitą śmietaną- usiadłam, a Cam podsunęła mi pod nos, do połowy pustaą szklankę zimnego napoju.
- A co to, jakiś skrzat mnie okradł?- wskazałam na kubek.
Poczułam dreszcze. Co jest? Nie teraz...
- Tak, skrzat o imieniu Allyson Monroe.
- Ej- dziewczyna pacnęła ją lekko- miała być inna wersja wydarzeń! Teraz będę musiała jej zamówić nowego!- jęknęła.
- Tak, będziesz musiała.
- To idę...- wstała.
- Dobra już, ja pójdę, bo muszę i tak skorzystać toalety.
Pognałam zamówić dodatkowy napój i wskoczyłam w międzyczasie do toalety.
To była tylko wymówka, gdyż czułam, że zbliża się najgorsze. Przemiana.
Drżenie, zimne poty, duszenie. Charakterystyczne objawy ataku.
Opłukałam twarz wodą, na szczęście nie nałożyłam dziś podkładu.
Złapałam się krawędzi zlewu i ciężko wciągałam powietrze.
Zabolało mnie w podbrzuszu. Zakuło w kręgosłupie. Zakręciło w głowie.
Nie czułam nic, jak tylko ból.
BÓL. BÓL. BÓL. Cholernie obezwładniający ból.
Na moje chore, ironiczne szczęście, nie wzięłam torebki ze stolika, a tam miałam strzykawkę.
Opadłam na kolana, trzymając się za głowę. Dyszałam. Jęczałam. Konałam.
Ból był mocniejszy niż kiedykolwiek.
Nie- pomyślałam- litości...
Rozsadzała mnie złość, wściekłość i nerwy. Pieprzona przemiana robiła ze mnie destrukcyjna lalkę i maszynę!
- Juls!- usłyszałam spanikowany głos Camille.
O mój Boże! Camille, nie... Po co tutaj przyszła?!
- Cam, proszę wróć...do...stolika...błagam- dyszałam hamując wybuch.
Przypomniało mi się co zrobiłam Ashtonowi. Nie mogę skrzywdzić Camille, a jak na razie na tyle tylko mnie stać.
- Julie...
- Cam! Posłuchaj i mnie zostaw- dyszałam.
- Nie, Julie...
- Wyjdź!- ryknęłam, na co brunetka się wzdrygnęła.
Nie wyszła, tylko stała dalej w miejscu.
- Julie, co mam zrob...
- Wyjdź stąd! Już!- warknęłam i nie wytrzymałam.
Rzuciłam się na nią.
Rzuciłam się na przyjaciółkę.
Ja tego nie chciałam, przysięgam!- załkałam.
CZYTASZ
Utrapiona.
ÜbernatürlichesElektryzujący finał serii "Upadła." Jak Julie poradzi sobie w nowej sytuacji? Co, jeśli tak naprawdę nie Hades i Geran, byli jej największym problemem, a jej kłopoty jeszcze się nie skończyły? Jak potoczą się losy jej związku, kiedy na jej drodze st...