Rozdział 24.

225 26 2
                                    

Julie

Kolejne dni minęły jak z bata.

Aiden przeniósł się do swojego domu, zabierając za sobą resztę. Wymówką był przyjazd Allana, który musiał wyjechać na kilka dni. Ja z babcią, postanowiłyśmy zostać dłużej z moimi rodzicami. Gareth trzymał się z nami.

Przez te kilka dni, odreagowywałam na siłowni, walcząc, wypacając się. Gareth, w gruncie rzeczy, pomagał mi przetrwać, ten cholernie beznadziejny okres w moim życiu.

Wszystko się skomplikowało do tego stopnia, że nawet moja przyjaciółka, ostatnimi czasy, podchodzi do mnie z rezerwą.

Byłam po treningu, jednym z wielu. Moi rodzice obawiali się, że zależy mi na wykończeniu się, ale prawda jest taka, że tylko dzięki wysiłkowi, zdołałam zapomnieć o wydarzeniach z ostatnich dni.

Siedzieliśmy przy kolacji. Carolyn przygotowała najlepszą zupę dyniową pod słońcem.

- Carly, to danie- przełknęłam z rozkoszą- jest fenomenalne...

- Stary przepis mojej mamy, kochanie. Cieszę się, że ci smakuje. Ostatnio mało jadłaś. Schudłaś...znowu!- uśmiechnęła się zmartwiona.

Nic nie powiedziałam. Nie było sensu wałkować tego tematu, ponownie.

- Altheo- zaczęła w pewnym momencie moja matka, odkładając sztućce- chcielibyśmy....właściwe już to omawialiśmy...i teraz...

- O co chodzi?

Wtrącił się mój ojciec, wybawiając ją.

- Kochanie, chodzi o to, że myśleliśmy o tym, czy może chciałabyś z babcią się tu przeprowadzić? Tu jest nasz dom, wy mieszkałyście dotychczas w innym miejscu, więc może to by ułatwiło sprawę. Po za tym za długo żyliśmy...daleko od siebie.

Zaniemówiłam.

Dobra, mieszkaliśmy tutaj już całkiem dłuższy czas, ale to przez to, że Liam Geran, niebezpieczny dupek, polował na nas.

Ale jeśli chodzi o przeprowadzkę na stale. Zostawić poprzedni dom....

Nie, chyba nie jestem na to gotowa.

- Ja...Nie wiem czy jestem gotowa, na zmianę. Nie potrafię od tak podjąć decyzji. Możecie mi dać kilka dni na przemyślenie tego?

- Oczywiście, malutka- powiedziała Cambrille- ile tylko będziesz chciała.
Podeszła i przytuliła mnie.

Babcia, która siedziała po mojej prawej stronie, pogłaskała mnie pocieszająco po dłoni.

- Nikt cię nie pogania, pamiętaj.

Spojrzałam na nią z wdzięcznością, po czym wstałam od stołu.

- Przepraszam was, ale pójdę się położyć. Opadam z sił. Smacznego, jeszcze raz.

-----------------------------------------

Leżałam w swoim łóżku, pogrążona w toni muzyki. Przeglądałam telefon.

Miałam przed sobą zdjęcie. Moje i Aidena. Staliśmy na dziedzińcu szkoły...

SZKOŁA!

Cholera!

Spojrzałam na kalendarz...

O w mordę, na szczęście zaczęła się przerwa. Całe dwa tygodnie wolnego.

A dokładniej tydzień już minął.

A już myślałam, że opuściłam tyle dni szkolnych.

Wróciłam do fotografii..

Utrapiona.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz