Rozdział 6

1.3K 78 59
                                    

Jak to, rodzice nic nie dostali? Przecież to dziwne.

- Cóż, oni też byli bardzo zdziwieni, a nawet oburzeni. Nie chcę cytować tu ich wypowiedzi, podobne były podczas odczytywania testamentu twoich dziadków. Więc powinnaś wiedzieć, co się działo.

O tak, wiedziałam, bardzo dokładnie pamiętam tamten dzień.

*Dwa lata temu*

Babcia zmarła we śnie, dziadek miał zawał następnego dnia. Po dwóch tygodniach od pogrzebu stawiliśmy się na odczytywanie testamentu dziadków. Razem z Jess, rodzicami i jakimiś dalszymi kuzynami czekaliśmy w kancelarii na adwokata. Nie chciałyśmy tu przychodzić, ale rodzice się uparli. Po kilku minutach pojawił się mecenas i mogliśmy wejść do sali. Wygłupiałyśmy się trochę z Jesse, nie interesowało nas to. Mama była ich córką, więc pewnie ona dostanie całość, w pewnej chwili prawnik prosi o uwagę, więc zaczęliśmy słuchać.

- Moim bratankom i siostrzeńcom zostawiamy po milionie dolarów, mojej córce posiadłość we Włoszech, apartament w Nowym Jorku, kolekcje monet, rodzinną porcelanę i trzy miliony dolarów, resztę naszych nieruchomości, firm, akcji, obligacji oraz wszystkie pieniądze na kontach o łącznej wartości około stu czterdziestu milionów zostawiamy naszym wnuczką, Jessice i Rosalii do równego podziału.

Tyle zdążył powiedzieć mecenas, zanim wybuchło piekło, nasi kuzyni kłócili się, że za mało dostali. Matka, że jak to możliwe, iż takie gówniary mają zarządzać majątkiem, że ten testament jest fałszywy, że to jej należą się te pieniądze, trwało to dość długo. Aż w końcu wszyscy zostali wyproszeni. Od tamtej chwili rodzice traktowali nas jak powietrze.

*Teraźniejszość*

Po przypomnieniu sobie tej sytuacji domyśliłam się, iż oni tylko udawali żałobę po Jessice przed znajomymi. Po prostu myśleli, że to oni przejmą połowę majątku, który miała Jess po dziadkach. Mnie w szpitalu odwiedzali też tylko na pozór, za trzy miesiące osiągnę pełnoletność i będę mogła się wyprowadzić. Chociaż według prawa to teraz mój dom. Jak skończę osiemnaście lat, będę miała dostęp do części majątku, więc spokojnie stać mnie będzie na kupno czy wynajem mieszkania. Z tego, co dostaje co miesiąc, spokojnie się utrzymam. Nie mam dużych wymagań.

- Rose, Rose! - Nagle czuję, jak ktoś mną potrząsa. - Dobrze się czujesz? - pyta Alice - odpłynełaś na chwilę.

- Tak, po prostu coś mi się przypomniało, a potem się zamyśliłam - odpowiadam - jutro przyjadę do pana uzupełnić dokumenty, teraz nie jestem w stanie. Dziękuję za przekazanie informacji, do widzenia.

- Do widzenia - odpowiada mecenas, wstaje i kieruje się do wyjścia - proszę się nie przejmować, będzie dobrze - stwierdza jeszcze i wychodzi.

Siedzieliśmy w ciszy kilka minut, nagle odezwała się Alice.

- On ma rację Rose, będzie dobrze. Wiemy, jakie masz problemy z rodzicami. Ja już jestem pełnoletnia, Ty niedługo też będziesz. Możemy razem wynająć mieszkanie, ja mam swój fundusz, więc nie będzie problemu, jeżeli chodzi o opłaty.

- Też o tym myślałam - mówię z lekkim uśmiechem - tylko nie wiedziałam, czy byłabyś zainteresowana.

- A może wynajmiemy jakiś apartament we czwórkę? - odzywa się Erik, mrugając przy tym okiem do Alexa.

- Ale jak we czwórkę? - odzywamy się wszyscy razem.

- Niespodzianka! - wykrzyknął Erik - moi rodzice dowiedzieli się, że jestem gejem i odrobinę im się to nie spodobało. Stwierdzili, że będą dalej mi pomagać finansowo, nie żebym potrzebował, ale na czarną godzinę można odłożyć, tylko mam się wyprowadzić. A najlepiej opuścić miasto, więc postanowiłem przenieść się tutaj. Mój agent już załatwił większość formalności związanych z sesjami. Zostało mi tylko znaleźć mieszkanie i zabrać rzeczy. A i będę chodził z wami do szkoły.

- To super - stwierdza Alex, przytulając Erika - w końcu jakieś normalne towarzystwo, a nie stado ogierów chwalących się na prawo i lewo ilością zaliczonych lasek.

- Ej, a my to co?- spytałyśmy razem z Alice.

- Nie obrażajcie się, jesteście dziewczynami i świetnie można z wami rozmawiać o chłopakach, ale to nie to samo - odparł - no to kiedy szukamy nowego lokum?

- Jutro pojedziemy razem do adwokata i jemu to zlecimy. Wiesz, że za jego pośrednictwem pójdzie szybciej. W końcu kto normalny wynajmie apartament czwórce nastolatków.

Wybuchnęliśmy śmiechem.

- Najlepiej gdzieś w centrum, blisko szkoły - mówi Alice.

- Minimum pięć sypialni, oczywiście każda z łazienką. Wy dziewczyny to się rok szykujecie, nie chcemy kolejek. - Śmieje się Erik.

- A kto ostatnio przez godzinę szukał koszulki pasującej do butów i spodni. - Śmieję się. - Alice mi wszystko opowiedziała, ale masz rację, każdy musi mieć swoją sypialnię plus jedna na wszelki wypadek. Do tego duży salon, dobrze wyposażona kuchnia i koniecznie biblioteka.

- Wszystko idealnie - stwierdza Alex - ale ja muszę mieć jeszcze garderobę i pokoju, bo gdzie ja pomieszczę wszystkie ciuchy.

- Ustalimy wszystko jutro - mówię - za dziesięć minut mam rehabilitację, więc muszę was zostawić. Czujcie się jak u siebie.

- Nie, nie - odzywają się - wrócimy wieczorem i jedziemy na plażę. Nie przyjmujemy wymówek.

- Ja cię zaniosę - stwierdza Alex.

- A Alice dotrzyma ci towarzystwa na ręczniku, gdy my będziemy w wodzie. Ma te dni więc i tak nie może pływać. - Erik śmieje się, za co obrywa po głowie od dziewczyny.

Po tych słowach zebrali się do wyjścia. Ja dojechałam do pokoju i przy pomocy Sary zmieniłam dresy na krótkie spodenki. Zdążyłyśmy jeszcze rozłożyć matę do ćwiczeń. Gdy rozległo się pukanie do drzwi. Eh, ćwiczenia czas zacząć.

Po dwóch godzinach męczarni, w końcu skończyliśmy.

- Widzę, że miałaś dobrego rehabilitanta w szpitalu - mówi Harry - jak na takie obrażenia, noga jest w dobrym stanie. Prawdopodobnie już za dwa tygodnie będziesz mogła chodzić o kulach. Jednak jeżeli chodzi o powrót do pełnej sprawności, to może nawet rok zająć. Oczywiście jak będziesz przestrzegać moich zaleceń. Dzisiaj najlepiej jakbyś już nic nie robiła. Połóż się i odpoczywaj.

- O tak, z wielką przyjemnością odpocznę - odpieram - strasznie mnie wymęczyłeś, do zobaczenia.

- Do jutra.

Sara doprowadziła Harry'ego do drzwi i wróciła pomóc mi dojść do łazienki, wzięłam szybki prysznic i ubrałam luźną koszulkę Alexa i spodenki od piżamy. Z pomocą Sary wróciłam do łóżka, na nic już nie miałam siły. Napisałam tylko esa do Alice, że nie dam rady jechać z nimi na plażę, bo rehabilitant zabronił, nie czekałam na odpowiedź, poszłam spać.

★☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆★

Gwiazdkujcie i komentujcie :)

Będziesz Moja!!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz