Rozdział 37

872 52 172
                                    

*Perspektywa Rose*

Kurde, nie spodziewałam
się czegoś takiego.
Oni dobrze znali niebezpieczeństwo jakie
nam groziło, a i tak
nie zapłacili na czas,
chociaż mieli możliwość i fundusze, żeby to zrobić. Siedzimy wszyscy zszokowani, tym co usłyszeliśmy. Nikt
się nie odzywa. Ale najgorsze miało dopiero nadejść, to
jeszcze nie był koniec
nagrania. Tego co
usłyszeliśmy później,
nigdy bym się nie
spodziewała.

Siedzimy wszyscy w dalszym szoku i zastanawiamy się czy warto słuchać tego nagrania do końca.

- Może po prostu oddamy to policji i tyle. - Mówi Erik.

- A jeżeli jest tam jeszcze coś ważnego? - Zadaje pytanie Louis.

- Niech Rosalie zdecyduje. W końcu to głównie o nią tu chodzi.- Odzywa się Alice.

- Dobrze słuchamy dalej. - Mówię, chociaż nie jestem do końca o tym przekonana. Jednak wolę chyba wiedzieć więcej niż mniej.

Wciskam klawisz odtwarzania i słuchamy ostatniej części nagrania.

- Widzisz, uwierzył we wszystko. Teraz wystarczy przeciągnąć spłatę długu i on załatwi sprawę za nas. - Mówi matka.

- A jak wymyśli coś innego niż wypadek? Np to porwanie? - Odzywa się ojciec.

Wątpię, tym chciał nas zszokować. Nie opłacało by mu się coś takiego. Przecież nikt nie da za nie 5 milionów. - Zaśmiała się matka.

- Faktycznie. Masz rację, nie są tyle warte. Adam zrobił już te testamenty?

- Tak, z datą tydzień do tyłu. Świetne są, jestem prawnikiem tak długo, a nie domyśliłabym się, że to fałszywka. Odłożone w odpowiednim miejscu.

- Świetnie, wystarczy teraz tylko czekać. Wiesz, że Steve nie jest zbyt cierpliwy, za góra trzy tygodnie majątek będzie nasz.

- Dokładnie. - Mówi matka. - Kurde, tyle kłopotu, żeby w końcu zdobyć ten cholerny majątek. Najpierw Luke i Ashley, później Ci starzy idioci a teraz pozbędziemy się moich kochanych bratanic.

Że kurwa co? Jakich bratanic? Przecież matka nie ma brata. O co chodzi? Nic z tego nie rozumiem.

- Gdyby Twój tatuś nie był tak mocno zapatrzony w Twojego młodszego braciszka, a później w jego córeczki, to już dawno ta kasa byłaby nasza. Byłaś starsza, więc wszystko powinno być Twoje.

- Wiem, ale daliśmy sobie z tym radę. Tylko nie spodziewałam się, że zapiszą wszystko tym małolatą. Więcej problemów się z tego zrobiło.

- Ale już nie długo. W końcu załatwimy to do końca. Pierwszy wypadek przeżyły, ale w drugim nie będą miały takiego szczęścia. W końcu będzie spokój. Mam już dosyć wychowywania cudzych bachorów.

- Ja też, męczyłam się z tym tyle lat czekając na spadek a oni mnie wystawili. Sama muszę wziąć co moje.

Na tym nagranie się skończyło. Myślałam, że wtedy byliśmy w szoku, ale teraz każdy z nas siedział dosłownie bez ruchu. Ledwo było słychać nasze oddechy. Nie mogę zrozumieć o co im chodziło. Jaki Luke i Ashley, jakie bratanice. Przecież to nie możliwe.

Będziesz Moja!!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz