Rozdział 39

899 52 163
                                    

*Tydzień później. Perspektywa porucznika Morisa*

Od razu po wyjściu od Rose Terner, postanowiłem zabrać się za sprawę jej rodziny. Byłem już po służbie, ale strasznie zaintrygowała mnie ta historia. Zadzwoniłem do detektywa Kinga, mojego partnera i umówiłem się z nim na komisariacie, trochę przeklinał, że wolne i święta się zbliżają, ale i tak wiedziałem, że mogę na nim polegać. On tak marudzi, nawet jak podczas przerwy, ma iść po kawę. Po prostu taki typ. Po pół godzinie, byłem już w naszym gabinecie i zacząłem szukać w archiwum komputerowym, informacji o wypadku z przed prawie dwudziestu lat. Zdziwiłem się, gdy nic nie znalazłem, przecież w tamtym czasie, stosowano już komputery, więc powinny tu być, może nie wszystkie informacje, ale większość. Szukałem dalej, gdy przyszedł King, dałem mu do przejrzenia wszystko co dostałem od Rosalie i jej przyjaciół, a ja przeglądałem dane w komputerze. W końcu trafiłem na nazwisko prowadzącego dochodzenie. Nie dziwiłem się już, dlatego nic nie znalazłem. Detektyw Morelli, był policjantem starej daty. Nie używał wynalazków, chociaż nie zmienia to faktu, że ktoś powinien te informacje wprowadzić.

King akurat skończył analizować dokumenty i popatrzył na mnie dziwnie. Wiedziałem, że nie podoba mu się, to co czytał. Jednak bez słowa poszedł za mną do archiwum. Trochę poszukaliśmy i po 20 minutach, udało nam się znaleźć, to czego szukaliśmy. Przejrzeliśmy wspólnie dokumenty i doszliśmy do tych samych wniosków, co detektyw Morelli. Jednak on nie dysponował takimi wynalazkami, które my obecnie mamy. Skopiowałem wszystko na wszelki wypadek i postanowiłem sprawdzić jeszcze akta z wypadku Jess Terner. Zgrałem je na pendriva i zostawiłem do przejrzenia w domu. Umówiłem się z Kingiem u kapitana, na godzinę ósmą, następnego dnia.

Kapitana również zainteresowały te wydarzenia. Pozwolił nam zająć się tym, dzięki czemu jesteśmy dzisiaj, tu gdzie jesteśmy. Czyli na cmentarzu. Trwa właśnie eshumacja Eleonory Terner. Trochę to trwało, ponieważ Cornelia i Samuel Terner próbowali nas powstrzymać, ale im się to nie udało. Jeżeli chodzi o pozostałe sprawy, ustaliliśmy już model i markę samochodu, który uderzył w Luka i Ashley Terner. Mamy listę właścicieli, tego modelu, w tamtym czasie. Technicy ustalili już jego kolor i część numeru rejestracyjnego. Wcześniej nie było go widać, gdyż ujawnił się dopiero podczas badania ultrafioletem. To nam bardzo ułatwiło sprawę, w tej chwili poszukujemy 10 osób, które miały takie właśnie auta. Wypadek już się przedawnił, ale gdyby podpiąć to pod morderstwo na zlecenie, sprawca mógłby dostać jeszcze zarzuty. Wiemy też kto uderzył w samochód, którym jechały dziewczyny. To nie jaki Rocky Devil, pseudonim Speede. Ma sporą kartotekę, pracuje dla Steva Harissa, od którego pożyczyli pieniądze Cornelia i Samuel Terner. Trwają jego poszukiwania. Wiemy również, że Eleonora Terner, była zdrowa na umyśle, wykupywała recepty i brała leki. Mamy kilku świadków na to, więc nie można powiedzieć, że sama podmieniała tabletki, czy nie chciała ich brać. Gdy tylko przyjdą wyniki sekcji zwłok, takie jak przypuszczamy, sędzia wyda nakaz aresztowania obecnych rodziców Rose.

Ta sprawa traktowana jest priorytetowo, z uwagi na wszystkie okoliczności, nadany ma kod 5, czyli całkowita dyskrecja. Zebraliśmy sporo nowych dowodów, przeciwko państwu Terner. Pomyśleć, że wystarczyło trochę głębiej zbadać sprawę i dowody same wpadały w ręce. Jednak nie są oni tak sprytni, jak myślą. Myślę, że w końcu zapłacą za swoje czyny.

*Perspektywa Rose*

Minął tydzień od wizyty porucznika Morisa. Nie może on udzielać nam wielu informacji, ale wiem, że dużo się dzieje. Wigilię i święta spędziłam z rodziną Crisa. Nie pozwolił mi być samej, wszyscy mnie do siebie zapraszali, nawet Louis. Święta w Australii były kuszące, ale na inny czas. Odmawiałam każdemu, ale brunet nie dał się zbyć. Chociaż czuję, że gdybym się w końcu nie zgodziła, to siedzielibyśmy wszyscy w naszym mieszkaniu. Więc dla dobra reszty, się zgodziłam. Nie było tak źle, jednak widząc szczęśliwą rodzinę, czułam zazdrość. Mnie zabrano tą przyjemność, cieszenia się świętami. Jego ojciec, dowiedział się trochę o moich problemach, dzięki czemu nie komentował mojego pobytu w jego domu. W pierwsze święto odnalazłam grób rodziców, poszedł ze mną Christian. Gdyby nie on, chyba bym się załamała. Jakoś udało mi się przez to przejść. Odwiedziłam też dziadków i siostrę. Tym wszystkim, uświadomiłam sobie, że nie mam już nikogo. Wszyscy moi bliscy, leżą w grobach. To było ciężkie do przeżycia, oparcie znalazłam w moim chłopaku. W drugie święto, poleciałam z Crisem do Australii, na grób jego matki i siostry. Niektórzy twierdzili by, że nie warto lecieć tak daleko, po to żeby wrócić po 5 godzinach, jednak ja go rozumiem i cieszę się, że poprosił o moje towarzystwo. Do mieszkania wróciliśmy 28, kilka godzin, przed powrotem Louisa. Ogarneliśmy trochę i leżeliśmy w ciszy, ciesząc się swoją bliskością. Louis wrócił razem z Alice, dzisiaj dołączył do nas Alex. Brakuje jedynie Erika, ale już nie długo. 

Będziesz Moja!!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz