*Perspektywa Crisa*
Postanowiłem nie czekać i jeszcze dzisiaj zadzwonić do Louisa. Odebrał za trzecim razem.
- Cris, kurwa pojebało cię, żeby dzwonić do mnie o tej godzinie.- warczy wkurwiony chłopak - zapomniałeś o różnicy czasu Black?
- Oj, nie marudź - odpieram - mam pilną sprawę, ktoś prześladuje moją dziewczynę. Wysyła jej różne nieciekawe smsy. Pomyślałem, że mógłbyś go namierzyć czy coś.
- Budzisz mnie o czwartej rano tylko dlatego, że jakiś napalony koleś pisze do twojej dziewczyny i jesteś zazdrosny. Jebie cię totalnie. Nara.
- Czekaj - krzyczę, na szczęście chłopak nie zdążył się rozłączyć - ktoś jej grozi, a nie podrywa. Naprawdę poważnie to wygląda. Dostaje nawet swoje zdjęcia, robione z ukrycia. Boi się iść na policję.
- Eh, no faktycznie nieciekawie - stwierdza Louis - tutaj to i tak za dużo nie zrobię, prześlij mi te wiadomości i numer, z którego pochodzą. Zobaczę, co da się zrobić, a teraz daj mi spać.
Chłopak rozłącza się, po chwili wysłałem mu to, o co prosił. Zacząłem zastanawiać się, nad tym co wiem, a właściwie czego nie wiem. O Rosalie słyszałem dużo, rzadko coś miłego. Znam ją tydzień i nie wierzę w nic. Dużo o niej nie wiem, ale z wielką przyjemnością się dowiem.
*Nagranie z bloga Rose*
Minął tydzień od zdarzenia w klubie, wiadomości się uspokoiły. Pewnie się teraz zastanawiacie, o co chodzi, cóż pewien świr mi grozi w smsach i miałam przez to mały atak paniki, ale spoko jak na razie jest ok. W szkole bez zmian ciągle gadają o mnie, jakby nie mieli co robić. Już mnie to nie denerwuję, mam na to wyjebane, chyba że słyszę coś o Jesse. Wtedy ból wraca, mam wrażenie, że to moja wina. W końcu to ja chciałam jechać do domu. Czasami w koszmarach widzę ponownie scenę wypadku i jej po obijane ciało. Choć nie wiem, jak wyglądała, ale czytałam listę jej obrażeń. Cóż wyobraźnia działa.
Najgorzej jest, gdy mam lekcje z nimi, moją byłą paczką. Nie wiem, jak mogłam nie zauważyć wcześniej, ich sztuczności. Naprawdę ich lubiłam, a oni rozpuszczają o mnie większość plotek, jak nie wszystkie. Teraz wiem, że przyjaźnili się z nami ze względu na naszych dziadków i ogólnie rodzinę. Większość ich rodziców pracuje lub współpracuje z moimi, lub rodzinnymi firmami. Dobrze, że nie wiedzą, iż cały majątek ja odziedziczyłam. Pewnie znowu by udawali.
Dziękuję Bogu za Alice, Alexa i Erika. Bez nich byłoby ze mną gorzej, o wiele gorzej. I tak dużo razy udaje, że jest w porządku. Nie radzę sobie z tym wszystkim. Czasem mam ochotę sięgnąć znowu po żyletkę. Tak dobrze słyszycie, kiedyś się cięłam. Nie ważne z jakiego powodu, Jessica pomogła mi z tego wyjść. Jednak teraz jej nie ma, więc kto mi teraz pomoże...
*Perspektywa Rose*
Byłam w podłym nastroju, skończyłam nagrywać blog i wyłączyłam komputer. Christian jak na razie się niczego nie dowiedział, kurde nie wiem, na co ja liczyłam. Spotkaliśmy się razem z moimi przyjaciółmi kilka razy, było nawet zabawnie. Nie wydaje się zły, ale nie chce mówić o poprzednich szkołach czy rodzinie. Rozumiem go, my też się nie otwieramy za szybko. Sama się z nim spotkałam, ale tylko raz, nie miał nic nowego do powiedzenia w sprawie mojego prześladowcy, więc nie chciałam zabierać mu więcej czasu. W szkole udajemy, że się nie znamy. Wystarczy mi problemów jak na razie i nie chcę dokładać ich innym. Coraz częściej nachodzą mnie czarne myśli.
Nieznany: Hej skarbie :) stęskniłaś się za mną? Bo ja za Tobą bardzo, ale nie martw się. Niedługo się spotkamy kochanie. Będzie miło, przynajmniej dla mnie. Już nie mogę się doczekać, aż skosztuje Twojego ciała. Do zobaczenia wkrótce.
Do tej wiadomości było dołączone moje zdjęcie w bieliźnie. Gdy przyjrzałam się dokładnie, zobaczyłam, że było ono robione w szkolnej szatni. Jakieś pół roku temu, w końcu już dawno nie ćwiczyłam na WF-ie, więc nie jest ono świeże. Kurwa, to znaczy, że już jakiś czas on mnie obserwuje. Zaczynam bać się coraz bardziej. Muszę napisać do Crisa, może będzie miał czas, żeby przyjechać.
Ja: Hej, mógłbyś przyjechać do mnie. Proszę.
Wysłałam i położyłam telefon na półce. Jak przyjedzie, to będzie, jak nie to nie chcę czytać jego wymówek. Puściłam głośno muzykę i patrzyłam w okno, próbując zapomnieć o wszystkim.
*Perspektywa Crisa*
Nudziłem się w domu, nie chciało mi się wychodzić. Poszedłem trochę popływać w basenie. Po godzinie wróciłem do pokoju, wziąłem prysznic, ubrałem się i spojrzałem w telefon. Miałem kilka wiadomości.
Aron: Siema stary, James robi imprezę dzisiaj. Chcę Cię widzieć najpóźniej o 22 na miejscu.
Eh, nie chcę mi się, znowu będą gadać tylko o Rosalie i o tym, jak jej dokopać. Słuchać tego nie idzie.
Nadia: Cześć skarbie, słyszałeś o imprezie u Jamesa. Może pójdziemy razem i zabawimy się trochę. Jest u niego dużo pokoi do wykorzystania :*
Ta, zabawić i złapać jakąś chorobę weneryczną przy okazji. Nie dziękuję. Nie warto im odpisywać.
Rosie: Hej, mógłbyś przyjechać do mnie. Proszę.
Cholera, czyżby się coś stało.
Ja: Już wyjeżdżam, stało się coś?
Sprawdzam, o której pisała. Kurde prawie godzinę temu. Biorę kluczyki i biegnę do samochodu. Minęło już piętnaście minut, a ja stoję w pieprzonym korku. Ona nic nie odpisała do tej pory. Mam nadzieję, że nic się nie stało.
Ja: Rose, odezwij się. Stoję w korku. Jak dobrze pójdzie, to za 10 minut, powinienem być.
Po kolejnych kilku minutach udało mi się wyjechać. Jeszcze kilka chwil i będę. Ona dalej milczy. Zaczynam się bać.
Ja: Rose do cholery, odpisz coś. Martwię się.
Gdy pojechałem pod jej posiadłość, nadal była cisza. Zadzwoniłem do drzwi i z niecierpliwością czekałem, aż ktoś otworzy. Gdy tylko drzwi się otworzyły, wbiegłem do środka. Nie słuchałem krzyków gosposi, czy kto tam te drzwi otworzył i szybko skierowałem się do pokoju Rose. Odetchnąłem z ulgą na jej widok. Siedziała na łóżku i tak jakby patrzyła w okno. Muzyka grała bardzo głośno, więc może nie słyszała, że pisałem. Podszedłem do niej powoli, żeby jej nie przestraszyć. Miała takie puste spojrzenie, na mój widok wyłączyła muzykę.
- Jednak przyjechałeś - mówi.
- Oczywiście, co się stało? Pisałem, a ty nic nie odpisywałaś. Martwiłem się.
- Przepraszam - odpowiada ze skruchą w głosie - dostałam kolejną wiadomość, od razu napisałam do ciebie i już nie chciałam patrzeć w telefon. Bałam się, co tam zobaczę.
- Już dobrze, jestem tu. - mówię i przytulam dziewczynę - pokaż co tym razem.
Rose wtuliła się we mnie i podała mi telefon bez słowa. Były tam trzy smsy ode mnie, dwa od jej przyjaciół, których też nie czytała i od niego. Przeczytałem treść i obejrzałem zdjęcie. Cholera, nie dobrze. Poczułem, jak dziewczyna płacze, w moich ramionach. Przytuliłem ją jeszcze mocniej i spróbowałem chociaż trochę uspokoić. Gdy miałem odłożyć komórkę przyszła kolejna wiadomość.
Nieznany: Oj czyżbyś się przestraszyła, przecież to dopiero początek skarbie. Tą parę pedałów jeszcze jakoś akceptuje koło Ciebie, ale jego lepiej się pozbądź, jeżeli nie chcesz mieć też jego na sumieniu tak jak siostry. Do zobaczenia niedługo.
Spojrzałem w załącznik, było tam moje zdjęcie, jak wjeżdżam na teren jej posiadłości. Kurwa, ona nie może tego zobaczyć. Przesyłam wszystko sobie na telefon, jednocześnie kasując dowody w jej komórce. Lepiej niech się koleś pilnuje, ja nie dam się tak łatwo zastraszyć.
★☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆★
I kolejne groźby... Nieznajomy się rozkręca. ..
CZYTASZ
Będziesz Moja!!!
Teen FictionByłam księżniczką. Piękna, mądra i bogata, razem z moją świtą byliśmy elitą szkoły. Miałam super przystojnego chłopaka, każdy chciał się ze mną przyjaźnić. Jedno tragiczne wydarzenie wszystko zmieniło. Po wypadku, w którym zginęła moja siostra, a ja...