*Kolejny dzień, Perspektywa Alice*
Spędzamy weekend w obecnym domu rodzinnym Crisa. Jest całkiem fajnie. Nie nudzimy się. Potrzebny był nam taki odpoczynek. Za dużo stresów się uzbierało ostatnio. Za 4 dni święta, spędzamy je w gronie rodziny. Zapraszałam Rose, ale nie się nie zgodziła. 23 robimy sobie naszą wigilię. Później Erik jedzie do Chicago, ale wraca na sylwestra. Lou wylatuje po naszej wigilii, samolot ma o 23.45 wraca 28. Szkoda, że tak się rozdzielamy. Przyzwyczaiłam się do ich obecności na codzień. Eh koniec tych rozmyślań, idę popływać. Reszta ogląda jakiś horror, ja nie lubię więc się urwałam. Będę mieć cały basen dla siebie. Zakładam strój kąpielowy, na to szlafroczek, biorę ręcznik i schodzę na dół. Zbliżając się do basenu, nie mogę uwierzyć w to, co tam widzę. W wodzie pływa Louis, przecież jak wychodziłam z sali kinowej, on był w środku.
- Hej, też przyszłaś popływać? - Zapytał z uśmiechem.
- Ttak. - Mówię. - Ale nie będę Ci przeszkadzać.
- Nie przeszkadzasz, możemy razem popływać. Basen jest duży. Zmieścimy się. - Powiedział i puścił mi oko.
Kurde, tak gorąco przy tym wyglądał. Był przecież tylko w kąpielówkach. A co tam, raz się żyje. Zdejmuje szlafrok i wchodzę powoli do basenu. Widzę jak chłopak śledzi mnie wzrokiem. Cóż, mój strój jest dość skąpy, ale za to śliczny. Podpływam wolno do Louisa, chłopak nie zmienił pozycji, od chwili gdy pokazałam się w samym stroju.
- Jestem, to jak pływamy dalej? - Pytam z niewinnym uśmiechem.
Lou patrzy nieprzerwanie na mnie i nic nie mówi. Jestem bardzo ciekawa co myśli w tym czasie.
*Perspektywa Louisa*
Alice wyszła z sali kinowej, gdy chłopaki zdecydowali, że będziemy oglądać teraz horror. Rose została, wtuliła się w Crisa, więc pewnie i tak nic nie zobaczy. Ja już ten film oglądałem, postanowiłem więc wyjść. Gdy byłem już przy drzwiach, Rose szepnęła:
- Idź na basen.
I uśmiechnęła się tajemniczo. Miałem iść na siłownię, ale basen też może być. Przebrałem się szybko i wskoczyłem do wody. Gdy robiłem 5 okrążenie, usłyszałem, że ktoś idzie. Była to Alice. Zdziwił ją mój widok.
- Hej, też przyszłaś popływać? - Zapytałem z uśmiechem.
- Ttak. - Mówi. - Ale nie będę Ci przeszkadzać.
Tak szybko mi nie uciekniesz myślę.
- Nie przeszkadzasz, możemy razem popływać. Basen jest duży. Zmieścimy się. - Powiedziałem i puściłem jej oko.
Dziewczyna się zaczerwieniła, ale zdjęła szlafrok i zaczęła wchodzić do wody. Cholera, ten strój bardzo mało zakrywał, był tak seksowny, że nie mogłem oderwać od niej wzroku. Przez to zaczęło mi się robić ciasno w majtkach. Minęło kilka sekund a Alice była już przede mną.
- Jestem, to jak pływamy dalej? - Pyta dziewczyna z niewinnym uśmiechem.
Kurde, w tej chwili wolałbym robić coś o wiele bardziej kreatywnego i to nie sam. Abstynencja mi nie służy.
- Hmm a może zrobimy coś innego? - Mówię i podpływam jeszcze bliżej. Czuję jak dziewczyna się lekko spina. A jej oddech przyspiesza.
- Co masz na myśli? - Pyta Alice, jeszcze bardziej zmniejszając odległość między nami.
O kurde. Stoi tak blisko, że czuję jak bije jej serce. Mam wielką ochotę ją pocałować, ale nie wiem jak zareaguje. Spoglądam jej w oczy i wydaje mi się, że widzę w nich zgodę. Cóż najwyżej mi się oberwie. Nie czekam już dłużej. Przyciągam dziewczynę jedną ręką jeszcze mocniej do siebie, drugą wplątuje w jej włosy i delikatnie całuję. Gdy czuję, że oddaje pocałunek, zaczynam całować ją jeszcze mocniej. Po chwili, przejeżdżam językiem po jej dolnej wardze, prosząc o dostęp. Daje mi go bez wahania, nasze języki toczą zawzietą walkę. W końcu odrywamy się od siebie, bez tchu. Opieram czoło o jej, spoglądam głęboko w oczy i mówię.
- Nawet nie wiesz, jak długo na to czekałem.
- Wiem. - Odzywa się Alice. - Wydaje mi się, że ja czekałam dłużej.
Stoimy tak kilka minut, dalej się całując. Cholera, chyba wpadłem. A śmiałem się z Christiana, że się zakochał. Ale jak patrzę w niebieskie oczy blondynki, to jakoś cieplej mi na sercu. Chyba przylot tutaj był najlepszą decyzją jaką podjąłem.
*Perspektywa Alice*
Stoję chwilę i czekam na odpowiedź. Gdy jej nie uzyskuje, mam zamiar sama zacząć pływać. Ale zatrzymuje mnie głos szatyna.
- Hmm a może zrobimy coś innego?
Podpływa jeszcze bliżej. Lekko się spinam, oddech mi przyspiesza. Kurde, dawno nikt tak na mnie nie działał.
- Co masz na myśli? - Pytam, jeszcze bardziej zmniejszając odległość między nami.
Jestem ciekawa co zrobi. Wydaje mi się, że się mu podobam. On mi z całą pewnością. Chłopak patrzy mi w oczy, uśmiecham się do niego, żeby go jakoś zachęcić do dalszego działania. Nagle jedną ręką przyciąga mnie do siebie, teraz nie ma już żadnej przerwy między naszymi ciałami. Drugą rękę wplata mi we włosy i delikatnie całuję. Gdy Lou czuję jak oddaje mu pocałunek, zaczyna go pogłębiać. Po chwili, prosi o dostęp, przejeżdżając językiem po mojej dolnej wardze, który od razu dostaje. Całujęmy się aż zaczyna brakować nam tchu. Stoimy opierając się czołami.
- Nawet nie wiesz, jak długo na to czekałem. - Mówi chłopak.
- Wiem. - Odzywam się. - Wydaje mi się, że ja czekałam dłużej.
Stoimy jeszcze kilka minut i całujemy się. Czuję, że chyba wpadłam. Jeszcze do żadnego chłopaka nie czułam nic podobnego. Mam nadzieję, że to nie jest jednostronne.
Po kolejnych kilku minutach, wychodzimy z basenu. Trzeba się trochę ogarnąć, zanim resztą przyjdzie. Biorę ręcznik i kieruje się w stronę prysznica.
- Może pójdziemy razem? - Pyta Louis i porusza zabawnie brwiami.
- Jasne. - Odpowiadam z uśmiechem. - Ale pod dwa różne prysznice.
Chłopak robi smutną minę, ale idzie grzecznie w stronę drugiej łazienki. Gdy nie widzi, podziwiam sobie jego tyłek. Nagle szatyn się odwraca z zabójczym uśmiechem a ja czuję, że robię się cała czerwona.
Reszta weekendu mija spokojnie. Zdarzało się nam skradać sobie pocałunki, lub przytulać na filmie. Mam nadzieję, że reszta się niczego nie domyśla. Nie wiem czemu, ale nie chcę na razie, żeby wiedzieli, że coś się zaczyna dziać między nami. Kończę się ogarniać i schodzę na dół. Za kilka minut wracamy do mieszkania, w końcu trzeba posprzątać, ubrać choinkę i pomyśleć co przygotować na naszą wigilię. Szkoda, że będziemy musieli się rozstać. Dopiero w sylwestra, będziemy witać razem Nowy Rok.
★☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆★
Jest i 35 :)
Tym razem trochę inny. Oderwanie od głównej akcji.
Mam nadzieję, że się spodoba :)
Mam pytanie: Chcielibyście więcej takich rozdziałów???
Specjalna dedykacja dla jakub813. Który bardzo wierzył w przyszłość Luce.
Wiem, że to do końca nie takie połączenie, ale jak można łączyć imiona, to można też zamienić literki ;).
Następny rozdział już będzie normalny :).
Pozdrawiam ♥♥♥
CZYTASZ
Będziesz Moja!!!
Teen FictionByłam księżniczką. Piękna, mądra i bogata, razem z moją świtą byliśmy elitą szkoły. Miałam super przystojnego chłopaka, każdy chciał się ze mną przyjaźnić. Jedno tragiczne wydarzenie wszystko zmieniło. Po wypadku, w którym zginęła moja siostra, a ja...