*Perspektywa Crisa*
Skończyłem tańczyć z Alice i zacząłem rozglądać się za Rose. Nigdzie jej nie widziałem. Sprawdziłem jej pokój, łazienkę, kuchnię, nigdzie jej nie było. Zmartwiony zacząłem pytać wszystkich po kolei. W końcu wpadłem na Alexa.
- Widziałeś Rose? - pytam - tańczyłem z Alice chciałem, żeby trochę odpoczęła. Wystarczająco tę nogę nadwyrężyła. Piosenka się skończyła, a jej nie ma.
- Może jest w pokoju albo łazience. Wiesz, jakie są dziewczyny - odpowiada chłopak z uśmiechem.
- Sprawdzałem, nie ma jej tam. Zaczynam się martwić.
W tym czasie podchodzi do nas Erik z Alice.
- Słyszeliśmy, że szukasz Rose. Też popytaliśmy o nią, Mark widział jak niedawno, odprowadzała Sarę. Później nikt jej nie widział.
Przestraszyłem się trochę. Poszliśmy w kierunku holu. Nagle potknąłem się o jakiś karton na podłodze. Podniosłem go, był tam napis Wszystkiego Najlepszego Skarbie i pełno zdjęć Rosalie. Przeglądamy je z coraz większym niepokojem. To na pewno od tego chuja. Kurwa on był nawet w jej sypialni.
- Czy to nie jest jej pokój? - pyta ze strachem Alice.
- Tak - odpowiadają jednocześnie chłopacy.
- Musiała wyjść na dwór - odzywa się Erik i biegnie w kierunku windy, a my za nim - jak w szkole dostała tę wiadomość, to miała atak duszności, paniki, no ciężko stwierdzić co to było. Nie chciała wam mówić, żebyście się nie martwili. Teraz pewnie było podobnie.
Zjeżdżamy szybko windą. Z nerwów trzęsą mi się ręce. Dziewczyna wyszła sama. Co będzie, jak on ją dopadnie. Będąc w głównym holu Alice pyta portiera.
- Widział pan Rosalie?
- Tak - odpowiada - kilka minut temu wychodziła na dwór, nie wyglądała dobrze. Wyszedłem sprawdzić, ale siedziała na ławce, więc chyba nie potrzebowała pomocy.
Biegniemy na dwór, ale nigdzie nie widać Rose. Znajdujemy ławkę na której prawdopodobnie siedziała. Rozglądamy się wokoło.
- Czy to nie jest jej łańcuszek? - pyta Alex, jednocześnie podnosząc coś z chodnika.
- Tak, to on - odpowiada Alice - to po jej siostrze, cholera ona nigdy by go nie zdjęła dobrowolnie.
Załamuje mnie to. Wyciągam komórkę i próbuje się do niej dodzwonić, ale ma wyłączony telefon. Nie wiem już co mam robić. Dzwonię do Louisa, naświetlam mu sprawę i każę namierzyć dziewczynę, jak da radę. Wiem, że przy wyłączonym telefonie to nie możliwe, ale może on coś wymyśli.
*Perspektywa nieznanej osoby*
Wszystko poszło zgodnie z planem. Ci idioci o dziwo mnie posłuchali, nie wiem jakim trzeba być debilem, żeby brać na poważnie list od nieznajomego. Pięknie się nimi wyręczyłem. Rosalie dostanie karę za zadawanie się z tym przybłędą i nikt mnie nie będzie podejrzewał. Tamci poniosą konsekwencje, ja będę czysty. Z pewnością nikt im nie uwierzy. Zatarłem wszelkie ślady. Teraz muszę dokładnie zaplanować moje spotkanie z dziewczyną. Jej pokój już jest prawie gotowy. Niedługo będziemy się świetnie bawić. Już nie mogę się doczekać.
*Perspektywa Alexa*
Rozglądaliśmy się jeszcze pół godziny po okolicy, a Rose nigdzie nie było. Chyba wszyscy się tego domyślali, tylko nie chcieliśmy w to uwierzyć. Od momentu znalezienia jej łańcuszka było wiadomo, że coś poważnego jej się stało. Christian odchodzi od zmysłów. Ten jego kolega próbuje coś zrobić, ale jak na razie nie udało mu się.
- Musimy zadzwonić na policje - odzywa się Alice - sami jej nie znajdziemy.
- I niby co im powiemy? Że wyszła ze swojej imprezy i jej nie ma - mówi z kpiną Erik - na pewno się przejmą. Za czterdzieści osiem godzin zaczną jej szukać, a wtedy może być już za późno.
- Alice ma rację - mówię - jak powiemy im o groźbach, to mogą się zainteresować.
- Obiecaliśmy jej, że na razie nic nie powiemy, ale nie mamy wyboru - odzywa się Cris - jak dzwoniłem do Louisa, był już w samolocie, ma on specjalny telefon i komputer, których można używać, latając. Będzie tu za kilka godzin. W tej chwili próbuje się włamać do systemu kamer. Może policja szybciej by to zrobiła, w końcu to ich system.
- Jak powiemy, kim jest, z pewnością szybciej się ruszą. Jej rodzina ma duże wpływy w tym mieście - stwierdza Alice.- Dobra, przegłosowane - mówię - jedziemy.
- Ktoś musi zostać w mieszkaniu, gdyby stał się cud i wróciła - odzywa się Alice.
- Eh, ja mogę - rzuca Erik - w końcu tam mieszkam. Widzę, jak się martwisz. Dajcie znać co i jak.
Zbieramy się do samochodu Crisa. Na miejscu jesteśmy po mniej więcej dziesięciu minutach. Od razu kierujemy się do porucznika Morisa. To znajomy ojca istnieje większe prawdopodobieństwo, że nas uważniej wysłucha. Jest on z wydziału zabójstw. Mam nadzieję, że nie będzie on nam potrzebny, tylko poleci kogoś odpowiedniego.
*Perspektywa Crisa*
Wchodzimy na komisariat, Alex kieruje nas prosto do znajomego ojca.
- Witaj Alex - mówi - co sprowadza ciebie i twoich znajomych do mnie? Mam nadzieję, że nie mój zawód.
- Nie do końca - odpowiada chłopak - zaginęła nasza przyjaciółka, podejrzewamy, że została porwana.
Policjant zrobił poważną minę.
- To nie mój wydział, no ale mówcie, co wiecie i dlaczego to podejrzewacie.
- Od pewnego czasu Rose dostawała wiadomości z obcego numeru. Proszę zobaczyć - mówię i daje mu swoją komórkę, na której mam przegrane smsy - tu mam wszystkie, które dostała. Wraz ze zdjęciami.
Mężczyzna przeglądał mój telefon kilka minut. Nie komentował żadnej z nich.
- Faktycznie, niepokojące. To on cię wcześniej pobił? - pyta.
- Tak myślę - odpowiadam - miał kominiarkę na twarzy i kaptur. Więc nie widziałem kto to. Jednak na niego wskazują te zdjęcia. Dzisiaj zostawił pod drzwiami karton z fotografiami Rose. Jest ich pełno. Ze szkoły, z czasu wolnego, nawet z jej pokoju, jak śpi. Zapomnieliśmy go jednak wziąć ze sobą.
- Kiedyś jak się przestraszyła, to miała problemy z oddychaniem i ledwo się na nogach trzymała - dodaje Alice - fzisiaj pewnie też miała taki atak, bo wyszła sama na dwór. Portier potwierdza, że nie wyglądała ciekawie. Myślał, że jest pijana, ale ona nie pije, bierze leki. Po tym wypadku co miała w czerwcu.
- W dodatku koło ławki, na której miała siedzieć, znaleźliśmy jej łańcuszek, który miała po siostrze. Nigdy go nie zdejmowała - mówi Alex - ma też wyłączony telefon. Przecież nie wyszłaby z własnej imprezy urodzinowej.
- Nie dziwię się, że macie takie podejrzenia. Dużo na to wskazuje. Jak nazywa się ta wasza przyjaciółka i gdzie była ta zabawa?
- Rosalie Terner, a impreza była w wieżowcu Towerblass. Mieszkamy tam.
- Ta Rosalie Turner? - pyta porucznik.
- Owszem - odpowiadamy razem.
- Hmm, to może chodzić o okup, wyłudzenie pieniędzy lub zemstę. Będzie z tego niezła afera. Nie traćmy więcej czasu. Chodźcie, prześledzimy kamery. Może coś załapały.
Wyszliśmy za nim z gabinetu i przeszliśmy piętro niżej. Tutaj badają przestępstwa internetowe itp. Porucznik Moris porozmawiał z jednym z policjantów i przeszliśmy do sali monitoringu. Policjant znalazł trzy kamery w tamtej okolicy. Jedna wskazywała wejście do budynku, druga ławkę, na której siedziała dziewczyna, a trzecia - najbliższą okolicę. Teraz trzeba tylko cofnąć film i mam nadzieję, że się czegoś dowiemy.
★☆★☆★☆★☆★☆★☆★☆★
Ciekawe, czy kamera coś uchwyciła...
Gwiazdki i komentarze motywują. :)
CZYTASZ
Będziesz Moja!!!
Teen FictionByłam księżniczką. Piękna, mądra i bogata, razem z moją świtą byliśmy elitą szkoły. Miałam super przystojnego chłopaka, każdy chciał się ze mną przyjaźnić. Jedno tragiczne wydarzenie wszystko zmieniło. Po wypadku, w którym zginęła moja siostra, a ja...