*Perspektywa Rose*
Moje dziwne myśli, przerywa dzwonek do drzwi. Dziwne, ani portier, ani ochrona, nie poinformowała nas, iż ktoś się zbliża. Jestem najbliżej, więc idę otworzyć. Otwieram szeroko oczy i patrzę na osobę za moimi drzwiami, osobę której nigdy nie spodziewałam się za nimi spotkać.
Stoję w kompletnym szoku i patrzę na Sarę. Tak długo jej szukaliśmy, my i policja. A ona stoi sobie, jak nigdy nic przed moimi drzwiami. Przeglądam się jej uważnie, zauważam podkrążone oczy i pozostałości siniaków na twarzy. O cholera, co jej się stało? Wciągam szybko dziewczynę do środka i prowadzę do salonu.
- Witaj Rosalie. - Odzywa się cicho. - Przepraszam, że tak długo zajęło mi dotarcie do Ciebie. Miałam z tym, pewne problemy.
- Nie przejmuj się tym. - Mówię. - Lepiej powiedz gdzie byłaś i co Ci się stało?
Sara zwiesiła głowę i wzięła głęboki oddech. Następnie zaczęła mówić.
- Twoi rodzice, zwolnili mnie z pracy, tydzień po Twojej wyprowadzce. Wiedziałam, że zaczęli coś podejrzewać. Postanowiłam zniknąć na trochę. Gdy dowiedziałam się, że dotarłaś w końcu do skrytki Jess, chciałam Cię odwiedzić, ale ktoś mi przeszkodził. Niedaleko Twojego mieszkania, zostałam napadnięta i dość mocno pobita. Nie wiem, kto to był, ale podejrzewam, że nasłała ich Twoja ciotka. Zapewne już wiesz, że nie jest ona Twoją matką. To przebiegła i podstępna kobieta. Pomógł mi jakiś nieznajomy. Inaczej nie wiem, co by ze mną było. Wiedziałam, iż muszę jak najszybciej, do Ciebie dotrzeć. Dopiero dzisiaj, poczułam się na tyle silna, że przyszłam.
Kurde, biedaczka. Siadam bliżej dziewczyny i mocno ją przytulam. Gdy tak siedzimy, do salonu wchodzi Cris z resztą przyjaciół.
- Witaj Saro. - Odzywa się Louis. - Bardzo długo Cię szukałem. Jesteś chyba pierwszą osobą, której udało się ukryć przede mną.
Dziewczyna zrobiła dziwną minę, na jego słowa.
- Nie martw się. - Mówi Alice. - To akurat komplement. Lou jest świetnym hakerem i naprawdę bardzo długo usiłował Cię namierzyć.
- Ulżyło mi w takim razie. Jak Ty mnie nie znalazłeś, to prawdopodobnie Cornelii też się to nie udało. Czyli chwilowo jestem bezpieczna.
- Już jesteś bezpieczna. - Stwierdza Alex. - Cornelia i Samuel zostaną dzisiaj aresztowani. Mają na nich sporo dowodów, rychło nie wyjdą. Jak w ogóle.
Widać było, że Sara odetchnęła z ulgą. Nagle opuściła głowę na ręce i zaczęła płakać.
- Hej, spokojnie. - Mówię. - Już nic Ci nie zrobi. Damy Ci dwóch z naszych ochroniarzy i będzie dobrze.
Dziewczyna uspokaja się lekko i mówi.
- Ona groziła, że zabije moją matkę, a potem mnie. Tak mocno się bałam, ale Jessica była moją przyjaciółką, wiele razy mi pomogła. Musiałam spełnić jej ostatnią wolę, a przynajmniej spróbować. Zostawiła mi ona 100 tysięcy, na moje wydatki, gdybym musiała się ukrywać. Podejrzewała matkę o udział w śmierci dziadków i bała się, że planują coś jeszcze. Niestety miała rację.
- Czyli nie wiedziała, że oni nie byli naszymi rodzicami? - Pytam.
- Nie, nie wiedziała. Ale Podejrzewała, iż jest coś nie tak. Muszę wam powiedzieć, wszystko co wiem.
- Poczekaj. - Odzywa się Cris. - Myślę, że porucznik Morris powinien przy tym być.
- Też tak myślę. - Mówię. - Alex, możesz po niego zadzwonić? Lepiej będzie, jak tutaj porozmawiamy.
CZYTASZ
Będziesz Moja!!!
Teen FictionByłam księżniczką. Piękna, mądra i bogata, razem z moją świtą byliśmy elitą szkoły. Miałam super przystojnego chłopaka, każdy chciał się ze mną przyjaźnić. Jedno tragiczne wydarzenie wszystko zmieniło. Po wypadku, w którym zginęła moja siostra, a ja...