22

1.5K 75 7
                                    

M - Sylvia, wstałaś? - Wołała mama i pukała w moje białe drzwi sypialni. Obróciłam się na drugi bok i otworzyłam moje oczy. Zmęczony dźwięk opuścił moje usta.

M - Mogę wejść, muszę zrobić pranie zanim pójdziesz do szkoły - zapytała, ja ziewnęłam, zanim odpowiedziałam.

S - Ehmm, Tak -  Przerwałam kiedy poczułam parę ramion, które były owinięte wokół mnie? 

S - Nie, nie zmieniam zdanie. - Odpowiedziałam w panice i spojrzał na Marcusa, który powoli zaczął otwierać oczy. 

Mac - Co ro... - mruknął, ale szybko położyłam palec na jego ustach.

M - W porządku, wrócę za niedługo - powiedziała mama, zanim usłyszałam jej kroki oddalające się od drzwi.

Usiadłam i rozejrzałam się po pokoju w panice.

S - Musisz iść do domu, teraz - powiedziałam do chłopaka co wciąż leżał na moim łóżku.

Siadł i rozejrzał się trochę zaspany co doprowadziło mnie do lekkiego chichotu. 

Wyciągnęłam go i położyła palec na moich ustach, pokazując mu że ma być cicho. 

Po prostu oboje wymkeliśmy się z pokoju i przenieśliśmy się na korytarz. Słyszałam że mama w tym momencie była w kuchni, co oznaczało, że musieliśmy być bardzo cicho.

On właśnie założył buty i wychodził, ale usłyszałam głos mamy.

M - Marcus? - Zapytała ze zdziwieniem, a on otworzył szerzej oczy.

Mac - Ehem? 

S - On po prostu przyszedł, by oddać mój telefon, który zapomniałam zabrać od niego -  skinęłam głową. 

M - O to miło.

Pokiwał głową i uśmiechnął się, zanim drzwi się zamknęły, a matka wróciła do tego, co robiła w kuchni. Moje kroki szły szybko po schodach, żeby posprzątać. Szybko wyciągnęłam parę jeansów z dziurami na kolanach i prosty biały podkoszulek, zanim otworzyłam drzwi do mojego pokoju.

Dwie sekundy później pojawiła się moja mama przede mną z ubraniami w swoich rękach. 

M - Włożysz to do środka? - Zapytała miło, a ja zestresowana pokiwałam głową.

S - Godzina jest już wpół do ósmej?! Ja muszę wychodzić. Zrobię to jak wrócę do domu! - Odpowiedziałam i położyłam stos ubrań na moim nie pościelonym łóżku, przed pobiegnięciem na dół po schodach.

Moje włosy szybko związałam w kucyka i  zignorowałam śniadanie. 

Tak, to był stresujący poranek.

-

Siadłam na moim miejscu obok Davida. Ja zdążyłam na pierwszą lekcje w ostatniej sekundzie, choć spóźniłam się na autobus. Musiałam biegnąć, co spowodowało że byłam cała spocona.

D - Co robiłaś w ten weekend? - Szepnął Davis i wzruszyłam ramionami. Nie wiem co powiedzieć, z kim byłam cały weekend i co się stało. Chociaż on wie że ja i Marcus byliśmy w McDonald. Jeżeli widział Marcusa aska, wie on nawet że jedliśmy razem śniadanie w niedziele, o ile widział Marcusa aska... 

S - Nie za wiele. -  odpowiedziałam prosto, a on spojrzał na mnie podejrzliwie, ale bez protestu.

S - A ty? - Odszepnęłam i zanim zdążył odpowiedzieć, nasza nauczycielka stanęła przed moją ławką.

Nauczycielka - Chcesz się czymś podzielić z klasą? - Zapytała, a ja pokręciłam głową.

Nauczycielka - To cicho. 

Ona skierowała swoje kroki ku tablicy z przodu i zaczęła pisać z czerwonym mazakiem, tak że słowa powoli stwarzały się same.

Nauczycielka - Tak, teraz możesz wybrać jedną z opcji zapisanych na tablicy i pracować. -  zawołała do klasy, wszystkie opcje były równie nudne.

1. Praca w książce

2. Nauka do sprawdzianu w czwartek

3. Tekst z faktami do jutra

D - Pracujemy razem w książce? - Zapytał David znudzony i zmęczona kiwnęłam głową w tym samym czasie co wyciągnęłam z mojej, pogiętej, żółtej teczki.

S - Na jakiej stronie jesteś ?  - Zapytałam z otwartą książką. 

D - Emm.. Na stronieee - Zaczął szukać strony. 

D - Dwudziestej drugiej stronie. 

S - Ja jestem na dziewiętnastej - jęknęłam, a on mnie wyśmiał.

Nienawidzę fizyki..

Ten Jedyny!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz