M - Sylvia, wstałaś? - Wołała mama i pukała w moje białe drzwi sypialni. Obróciłam się na drugi bok i otworzyłam moje oczy. Zmęczony dźwięk opuścił moje usta.
M - Mogę wejść, muszę zrobić pranie zanim pójdziesz do szkoły - zapytała, ja ziewnęłam, zanim odpowiedziałam.
S - Ehmm, Tak - Przerwałam kiedy poczułam parę ramion, które były owinięte wokół mnie?
S - Nie, nie zmieniam zdanie. - Odpowiedziałam w panice i spojrzał na Marcusa, który powoli zaczął otwierać oczy.
Mac - Co ro... - mruknął, ale szybko położyłam palec na jego ustach.
M - W porządku, wrócę za niedługo - powiedziała mama, zanim usłyszałam jej kroki oddalające się od drzwi.
Usiadłam i rozejrzałam się po pokoju w panice.
S - Musisz iść do domu, teraz - powiedziałam do chłopaka co wciąż leżał na moim łóżku.
Siadł i rozejrzał się trochę zaspany co doprowadziło mnie do lekkiego chichotu.
Wyciągnęłam go i położyła palec na moich ustach, pokazując mu że ma być cicho.
Po prostu oboje wymkeliśmy się z pokoju i przenieśliśmy się na korytarz. Słyszałam że mama w tym momencie była w kuchni, co oznaczało, że musieliśmy być bardzo cicho.
On właśnie założył buty i wychodził, ale usłyszałam głos mamy.
M - Marcus? - Zapytała ze zdziwieniem, a on otworzył szerzej oczy.
Mac - Ehem?
S - On po prostu przyszedł, by oddać mój telefon, który zapomniałam zabrać od niego - skinęłam głową.
M - O to miło.
Pokiwał głową i uśmiechnął się, zanim drzwi się zamknęły, a matka wróciła do tego, co robiła w kuchni. Moje kroki szły szybko po schodach, żeby posprzątać. Szybko wyciągnęłam parę jeansów z dziurami na kolanach i prosty biały podkoszulek, zanim otworzyłam drzwi do mojego pokoju.
Dwie sekundy później pojawiła się moja mama przede mną z ubraniami w swoich rękach.
M - Włożysz to do środka? - Zapytała miło, a ja zestresowana pokiwałam głową.
S - Godzina jest już wpół do ósmej?! Ja muszę wychodzić. Zrobię to jak wrócę do domu! - Odpowiedziałam i położyłam stos ubrań na moim nie pościelonym łóżku, przed pobiegnięciem na dół po schodach.
Moje włosy szybko związałam w kucyka i zignorowałam śniadanie.
Tak, to był stresujący poranek.
-
Siadłam na moim miejscu obok Davida. Ja zdążyłam na pierwszą lekcje w ostatniej sekundzie, choć spóźniłam się na autobus. Musiałam biegnąć, co spowodowało że byłam cała spocona.
D - Co robiłaś w ten weekend? - Szepnął Davis i wzruszyłam ramionami. Nie wiem co powiedzieć, z kim byłam cały weekend i co się stało. Chociaż on wie że ja i Marcus byliśmy w McDonald. Jeżeli widział Marcusa aska, wie on nawet że jedliśmy razem śniadanie w niedziele, o ile widział Marcusa aska...
S - Nie za wiele. - odpowiedziałam prosto, a on spojrzał na mnie podejrzliwie, ale bez protestu.
S - A ty? - Odszepnęłam i zanim zdążył odpowiedzieć, nasza nauczycielka stanęła przed moją ławką.
Nauczycielka - Chcesz się czymś podzielić z klasą? - Zapytała, a ja pokręciłam głową.
Nauczycielka - To cicho.
Ona skierowała swoje kroki ku tablicy z przodu i zaczęła pisać z czerwonym mazakiem, tak że słowa powoli stwarzały się same.
Nauczycielka - Tak, teraz możesz wybrać jedną z opcji zapisanych na tablicy i pracować. - zawołała do klasy, wszystkie opcje były równie nudne.
1. Praca w książce
2. Nauka do sprawdzianu w czwartek
3. Tekst z faktami do jutra
D - Pracujemy razem w książce? - Zapytał David znudzony i zmęczona kiwnęłam głową w tym samym czasie co wyciągnęłam z mojej, pogiętej, żółtej teczki.
S - Na jakiej stronie jesteś ? - Zapytałam z otwartą książką.
D - Emm.. Na stronieee - Zaczął szukać strony.
D - Dwudziestej drugiej stronie.
S - Ja jestem na dziewiętnastej - jęknęłam, a on mnie wyśmiał.
Nienawidzę fizyki..
CZYTASZ
Ten Jedyny!
FanfictionWiesz kim jestem? - Zapytał Tak ty jesteś Marcus Gunnarsen - Odpowiedziała Zaczęłam: 25/01/2017