61

1.1K 74 12
                                    

- Sobota 7 maj - 

Otworzyłam drzwi z uśmiechem i chłopak dał mi długi uścisk. 

Mac - Tutaj - Powiedział krótko po tym jak oderwaliśmy się z uścisku. Wyciągnął rękę i dał mi bukiet kwiatów? 

Mac - Dla twoich rodziców - Uśmiechnął się i skinęłam głową. 

Mac - Jesteś zdrowa już? - Zapytał i skinęłam głową.

S - Tak

Mac - Dobrzeee, nie dałbym rady dłużej być w szkole bez ciebie - Westchnął i się roześmiałam. 

S - Kochanie, tak mi przykro 

S - Przepraszam, ale moi rodzice chcą cie dzisiaj na kolacje u nas - wzdychnęłam i on roześmiał się. 

Mac - W ogóle ładnie wyglądasz - Uśmiechnął się i się roześmiałam. 

S - Dziękuje

Zaczęłam poruszać się w stronę kuchni tam gdzie rodzice już siedzieli. Cicho usiadłam z Marcusem obok mnie i dałam mamie sztywny uśmiech.

S - To jest Marcus - Powiedziałam krótko i dał mojej mamie bukiet. Uśmiechnęła się z wdzięcznością zanim je włożyła do wazonu. 

M - Tak ładnie z sobą wyglądacie - Powiedziała uprzejmie i westchnęłam. 

Zabraliśmy to co chcieliśmy jeść i zaczęliśmy jeść w ciszy.

T - Więc co robisz w wolnym czasie? - Zapytał tata i Marcus wzruszył ramionami.

Mac - Śpiewam i gram w piłkę nożną

M - Śpiewasz? - Powtórzyła mama i skinął głową. 

Mac - Tak, ja i mój brat bliźniak mamy zwykle koncerty i tego typu rzeczy. 

M - Oj, Sylvia znalazła sobie sławnego chłopaka. - Zaśmiała się mama, w żartach, ale poważnie? Nie jesteś zabawna.

Marcus zaśmiał się sztywno tak samo jak ja, może teraz zrozumiał dlaczego nie chciałam go na tej kolacji. 

M - Nie rozumiem dlaczego wybrała ciebie - kontynuowała mama śmiejąc się.

Mac - To nie było tak łatwo - Zaśmiał się Marcus i popatrzałam na niego obrażona.

T - Nie? - Zapytał tata i Marcus ponownie zaśmiał się lekko

Mac - Na początku mnie nienawidziła  

Obaj moi rodzice zaśmiali się lekko, nie dlatego że było coś śmiesznego w tym co on powiedział. 

M - Dlaczego to? - Zapytała mama i westchnęłam. 

Mac - Ona sądziła że byłem mądraliński, zbyt pewny siebie i ten który myśli że jest lepszy od każdego - Zaśmiał się i ja znów westchnęłam już około tysiąc razy, dlaczego on musi opowiadać całą historię? 

T - Ale zmieniłaś zdanie? - Zapytał i ponownie westchnęłam.

S - Nie, wiesz, jestem z nim bo go nienawidzę.. 

Moi rodzice westchnęli na moją postawę i zaczęli zadawać milion pytań Marcusowi takich jak: Gdzie pracują twoi rodzice?, ulubiony przedmiot w szkole?, masz rodzeństwo? i tym podobne.

S -Jesteśmy gotowi, możemy iść? - Zapytałam mamę i kiwnęła głową. 

M - Możecie robić co chcecie

Niee, ale wiesz, zapytałam to rodziców bo..

Mac - Twoi rodzice są.... fajni - Powiedział Marcus kiedy doszliśmy do mojego pokoju i roześmiałam się. 

S - Ty nienawidzisz ich

Mac - Nie - Uśmiechnął się i mnie objął. 

Mac - Jak mogę nienawidzić rodziców tak wspaniałej i pięknej dziewczyny? 

Zamrugał nadmiernie jednym okiem i roześmiałam się znów.

S - Dzięki, myślę? 

Mac - Proszę księżniczko 

S - Nie nazywaj mnie tak jak inni - Westchnęłam i zaśmiał się

Mac -  Ale ja jestem dużo lepszy niż inni - Zaśmiał się.

S - Ale ja nie lubię jak ktoś mnie tak nazywa 

Mac - Wiem księżniczko, po prostu drażnię cie.


Ten Jedyny!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz