31

1.3K 66 12
                                    

Przygryzłam wargę nerwowo, ponieważ stał tuż obok. Dwa kroki do przodu i porozmawiaj z nim. Tak, brzmi to proste.

On i Martinus stali daleko obok niebieskich szafek, a ja siedziałem na ławce trochę dalej. 

Wyraźny uśmiech na ustach Martinus ale Marcus miał dziwny wyraz twarzy. 

Martinus poklepał Marcusa po ramieniu i zaczął odchodzić od niego. Teraz mam szansę, on jest sam i korytarz jest pusty. 

Wstałam i ruszyłam ku niemu, teraz on stał opierając się szafki z oczami w dół do telefonu. 

Powoli ruszył w moim kierunku, wciąż z oczami utkwionymi w telefonie. 

Jego ramię wpadło przeciwko mojemu, a słowo opuściło jego usta. Słowo nie spodziewałem się usłyszeć od niego.


Mac - Dziwka. - mruknął zimno. To słowo mnie zatrzymało.

S - Marcus ? - Spytałam niepewnie i powoli odwróciłam się w jego stronę. Zatrzymał się i odwrócił. On spotkał mój wzrok z bezdusznym wyrazem twarzy i spojrzałam na niego zdezorientowana.  

S - Jaki jest twój problem, Marcus?! - Spytałam z irytacją wzięłam dwa kroki w jego stronę tak, że byliśmy zaledwie kilka centymetrów między nami.

Mac - Co? - Zapytał bezinteresownie i spojrzałam gniewnie na niego. Widząc jak to zmieniło go niewiarygodnie. 

S - Ty i Olga - powiedziałam cicho, słysząc ludzi, on wziął głęboki oddech. 

Mac - Dlaczego cie to obchodzi? - Powiedział jeszcze nieczule.

S - Mówiłeś że jej nie lubisz. - Odpowiedziałam rozczarowana.

Mac - Ludzie mogą zmieniać opinie, to powinnaś wiedzieć. - powiedział cicho, zanim przeszedł obok mnie.

S - I co to ma znaczyć? 

Znowu obrócił się i spotkałam wzrok kiedy wykrzyczałam pytanie w korytarzu. Wzruszył ramionami trochę, zanim otworzył usta. 

Mac - I rzeczywiście myślałem przez kilka dni, że mnie lubiłaś, ale myślę, że się myliłem. Spokojnie księżniczko, nie obchodzi mnie już. Ty nie znaczysz, nic do mnie.

Z uśmiechem na twarzy, odwrócił się, pozostawiając mnie zatkało. 

To egocentryczny, egoistyczny i nieprzyjemny mądrala wrócił. A ja nie mogę pomóc, czuję, że to moja wina?

O - Sylvia

To był głos Olgi, to sprawiło że odwróciłam głowę. Ona stała razem z Amandą i Klarą i one w trójkę dały mi dziwne spojrzenia. 

O - Daj spokój, on jest mój. -  powiedziała z przekonaniem i zrobiła mały krok do przodu.

S - Że co twoje? To wiem że on ma twoje imię na czole. - wymamrotałam, rozdrażniona, zmęczona od jej głupich gierek. 

Prychnęła na mnie, a potem zamilkła, zajęło to trochę czasu, zanim odpowiedziała.

O - Ale to i tak nikt cie nie lubi, dziwka. Twój brzydkie ciemne brązowe włosy i twoi obrzydliwe zielone oczy. Nie masz żadnych form i twoja twarz jest po prostu wielki bałagan. 

S - Zaprawdę, proszę, myślisz poważnie, że biorę to do siebie to, co o tym myślisz? Myślisz, że obchodzi coś najmniejszego o tobie i twoich poglądów, Olga? - I odpowiedziałam pewna siebie, a ona spojrzała na mnie denerwując się.







Ten Jedyny!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz