57

1K 64 8
                                    

-16:10-


"Hei, hvor lenge må e lete, baby, begynner å bli lei

Det svei, kommer ikke over hvordan du sa nei te me

For når du ser på me så blir e mo i knærne, hvordan kan det være feil?

Du så på me og ba me gå en annen vei så, e må finne ei som de"

S - Nie kończ śpiewać, śpiewasz tak dobrzee! - Krzyknęłam kiedy zatrzymał się w połowie piosenki. Lekki uśmiech opuścił go zanim otworzył usta i coś powiedział. 

Mac - Cuż.. Powiedziałaś już to około dwadzieścia razy. Po każdej piosence kazałaś mi śpiewać. - Śmiał się i uśmiechnęłam się bo to trochę głupio zabrzmiało. 

S - Ale to jest prawda

Mac - Tak, tak - Zaśmiał się i pociągnął mnie w ramiona, ale tylko na kilka sekund, bo się oderwałam. 

S - Chodź - Roześmiałam się i chwyciłam go za rękę, prowadząc go do łazienki. Ściągnęłam plastikowy szczoteczki do zębów bliźniaków z kubka. Wzięłam ten kubek i napełniłam wodą, Marcus stał nieruchomo i patrzał się na mnie bez zrozumienia. 

Wzięłam go z sobą to pokoju Martinusa, on w końcu otworzył oczy i roześmiał się na to co chciałam zrobić. 

Powoli otworzyłam drzwi, cicho jak to możliwe, ale uspokoiłam się kiedy zobaczyłam go że ma słuchawki w uszach i jego wzrok na telefonie. 

Razem z Marcusem zakradliśmy się do chłopaka który leżał w swoim łóżku, w pełni skoncentrowanym co się dzieje przed nim. 

Głośny krzyk opuścił go kiedy zimna woda opuściła kubek i wylądowała na jego plecach. Szara tkanina przyciemniała i się przykleiła do jego skóry.

Tinus - Ty draniu! - Wymamrotał, ale udało mi się dostrzec jego uśmiech na ustach.

Rzuciłam się do ucieczki, ale jasnowidz Marcus stał w drzwiach uśmiechnięty. 

Wkrótce owinęły mnie silne ramiona i podniósł mnie ktoś. Moje ciało wylądowało na Martinusa ramieniu który uciekał z pokoju z mną. Położyłam ręce na jego plecach i próbowałam zobaczyć gdzie idzie. 

S - Marcus pomóż!! - Jęknęłam gdy Martinus wyszedł z pokoju. 

Mac - Sama się uratuj! - zaśmiał się i spojrzałam gniewnie na niego. 

S - Nie sch-OOODDDDY! - Krzyknęłam na końcu zdania, kiedy Martinus zaczął biegnąć po schodach. Moja górna część ciała spadła tak że wisiałam do góry nogami i owinęłam moje ręce wokół jego bioder. 

Nagle puścił mnie na trawie, wstrząśnięta rozejrzałam się i ściągnęłam włosy z twarzy. Przed mną stał Martinus z wężem ogrodowym do mnie. Mój chłopak stał w drzwiach i śmiał się i moje niewinne ręce w powietrzu. 

S - Martinus nie! - Roześmiałam się i wzruszył ramionami.

Tinus - Karma wraca - Śmiał się zanim duże ciśnienie z wodą uderzyło w moją twarz, było mi ciężko oddychać bo woda weszła mi do nosa. 

S - Martinus! - Krzyknęłam, kiedy zaczęłam od niego uciekać, wiedząc że nie będzie w stanie dotrzeć do mnie w tym stanie. 

W końcu poczułam że już nie dam rady i uśmiechnęłam się z satysfakcją do siebie, dopóki nie spojrzałam na swoje ciało i zdałam sobie sprawę że jestem cała mokra. 

S - FUCK YOU MARTINUS! - Krzyknęłam i podniosłam prawą rękę pokazując mu środkowy palec. Widziałam z odległości że Marcus śmiał się i spojrzałam gniewnie na bliźniaków, którzy tylko się śmiali. Moja druga ręka też się podniosła i pokazałam ten sam palec do Marcusa.

S - FUCK YOU TOO MARCUS! 

Ten Jedyny!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz