69

1K 58 2
                                    

Po drodze do domu, bez snu ostatniej nocy, byłam bardzo zmęczona gdy weszłam przez drzwi do mojego mieszkania. Po kilku minutach usnęłam na kanapie z telefonem w ręku i walizką na przedpokoju. 

-

Ostrożnie otworzyłam oczy i się uśmiechnęłam kiedy zobaczyłam twarz Marcusa przed mną. 

S - Jak tu wszedłeś? - Wymamrotałam sennie i się zaśmiał.

Mac - Może zostawiłaś drzwi otwarte?

Zmęczona przetarłam oczy i spojrzałam na zegarek, godzina była 15:45. 

S - Muszę zrobić coś do jedzenia - wymamrotałam i Marcus skinął. 

S - Chcesz naleśniki? - Zapytałam i skinął szczęśliwie. 

S - Ale musisz mi pomóż! - Zachichotałam i się uśmiechnął.

Mac - Dobrze, dobrze

Wyciągnęłam mąkę i inne potrzebne składniki, a następnie położyłam na blacie. 

Mac - Wiesz co? - Zaśmiał się, gdy zaczęłam wsypywać mąkę do miski. 

S - Nie, co? - Uśmiechnęłam się i nasypałam ostatni decylitr.

Jego ciepłe dłonie zostały umieszczone na moich biodrach i obrócił mnie dając lekki uśmiech. 

Jego usta były wklejone w moje i nie mogłam się nie uśmiechnąć podczas pocałunku w tym samym czasie położyć dłoń na jego policzku. 

Położyłam ręce na blacie, unosząc się do góry, tak że wkrótce siedziałam na blacie z Marcusem przed mną. 

Wkrótce, odsunęłam się i uśmiechnęłam się, dałam mu nie rozumiejący wzrok gdy coś mi na głowie wylądowało, mąka. 

S - Marcus?! - Krzyknęłam a on się zaśmiał, robiąc duży krok do tyłu. 

Mac - Upss 

S - Teraz ty - Warknęłam i rzuciłam jedno jajko na czoło a drugie na klatkę piersiową.

Jęknął z szoku gdy lepki żółto-biały płyn spływał po twarzy w wolnym tępie razem z skorupkami. Podbiegł do mnie, wziął jajko i rozbił na środku mojej głowy. Następnie pomieszał razem z mąką na moich włosach, a ja po prostu siedziałam i patrzyłam się zła na niego. 

Zamiast mu oddać, położyłam ręce na jego policzkach i pociągnęłam jego twarz do mojej ustawiając moje usta do jego, poczułam jak obrzydliwe jajko dostało mi się do buzi.

M - Jesteśmy już w domu! 

Zatrzymałam się w moich ruchach kiedy mamy głos rozpowszechnił się po całym mieszkaniu i wkrótce weszła do kuchni z dwoma torbami na zakupy.

M - Jesteście zbyt zabawni - Zaśmiała się i odłożyła dwie torby. 

M - Ale proszę posprzątać teraz 

S - Właśnie będziemy - Uśmiechnęłam się i odsunęłam trochę mąki z mojego czoła. Cholera kocham tego chłopaka. 




--------------------------------

Zbliżamy się do końca 😞 Następny rozdział będzie jako ostatni.😶

Ten Jedyny!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz