Rozdział 48

187 8 0
                                    

Było już popołudnie, a ja nadal z Liamem leżeliśmy wtuleni w siebie na łóżku. Bawił się moimi włosami, kiedy ja oparłam głowę o jego klatkę piersiową i słuchałam bić jego serca. Usłyszałam hałasy na dole, a zaraz głos mojej matki.

- Jestem już w domu, Moly.

- O, Boże. Dlaczego już jest? Myślałam, że będzie pracować dłużej. - Wstałam szybko i zaczęłam panikować.

Liam roześmiał się.

- To nie jest śmieszne, Liam. - Zmrużyłam na niego oczy. - Jeśli cię zobaczy to będzie po mnie - powiedziałam, a on wstał z łóżka.

- Chciałbym zobaczyć, jak zareaguje twoja mama na mój widok - prychnął głośno.

- Zamknij się i ukryj się , durniu. - Tupnęłam nogą, rozglądając się po pokoju.

- Ukryć gdzie?

- Balkon - odpowiedziałam, spoglądając na niego.

Nagle moje drzwi od pokoju się otworzyły i zobaczyłam swoją mamę. Zerknęłam na miejsce, gdzie stał Liam, ale już go nie było. Mama spojrzała na mnie i położyła ręce na swoich biodrach.

- Czy wszystko w porządku?

- Tak. Dlaczego pytasz? - zakaszlałam i roześmiałam się lekko.

- Słyszałam coś z twojego pokoju i myślałam... Tutaj ktoś jest? Jakiś chłopak? Moly, nie jesteś już dzieckiem i możesz mi powiedzieć, co się wyprawia.

- Wszystko jest w znakomitym porządku - powiedziałam nerwowo, kiwając głową.

- Nie okłamuj mnie, Moly - powiedziała niby surowo, ale później roześmiała się.

- To jest twoja uwaga?

- Jeśli znowu coś usłyszę, to będę myślała, że mnie okłamujesz lub coś się dzieje niedobrego - powiedziała i opuściła mój pokój.

Wypuściłam z siebie powietrze. Podniosła mi temperaturę ciała. Podeszłam szybko do drzwi i zamknęłam je. Następnie poszłam w stronę balkonu.

- Gdzie jesteś? - spytałam cicho, ale nie zauważyłam nigdzie Liama.

- Buu - szepnął mi do ucha i objął mnie rękoma w pasie. Stał za mną i czułam jego ciepły oddech odbijający się o moją skórę.

- Nigdy tego nie rób, Payne - odezwałam się zirytowana.

- Coś jeszcze?

- Mam bardziej przechlapane - powiedziałam, a on roześmiał się prosto do mojego ucha.

- Nie uważasz, że mogłoby to być ekscytujące, kiedy byśmy robili to, gdy są twoi rodzice w domu? - spytał mnie uwodzicielsko i położył dłoń na moim podbrzuszu.

- Jesteś szalony i głupi, Payne - parsknęłam, a on sunął dłonią w dół.

- Czujesz się świetnie?

- Tak - powiedziałam cicho.

- Jestem chętny, by zrobić to po raz kolejny.

- Będzie lepiej, jeśli już pójdziesz - wymamrotałam i chciałam się od niego uwolnić, ale on jeszcze bardziej wzmocnił uścisk.

- Myślę, że prędko tego nie zrobię. - Przesunął dłoń na moje piersi.

- Zdajesz sobie sprawę z tego, ze może tutaj przyjść?

- Tak, oczywiście.

- Muszę odrobić jeszcze pracę domową.

Liam puścił mnie, ale szybko chwycił moje nadgarstki i odwrócił mnie do siebie przodem.

- Naprawdę? - spytał poważnie, patrząc mi prosto w oczy.

- Tak - skinęłam głową, przełykając ślinę.

- Nie będę tego już komentował - uśmiechnął się i puścił mnie, robiąc krok w tył. Odwrócił się i szedł w stronę drzwi.

- Zaczekaj - krzyknęłam na ile mogłam, podchodząc do niego.

Zatrzymał się i spojrzał na mnie. Wyglądał strasznie poważnie, ale oczywiście nie mogło się obyć bez uśmiechu na koniec.

- Pocałuj mnie - uśmiechnęłam się szeroko.

- Chcesz żebym cię pocałował? - spytał, unosząc brew.

- Proooszę.

Pochylił się trochę i zamknął oczy. Również zamknęłam oczy i po kilku sekundach poczułam jego usta na swoich. Jego smak ust był niewiarygodnie najlepszy.

- Kocham cię. Nie zapomnij tego nigdy - szepnął i uśmiechnął się, opierając swoje czoło o moje.

- Ja też cię kocham i nigdy nie zapomnę o twojej miłości.

- To brzmi tak, jakby nasze drogi miały się rozpadnąć - zaśmiał się cicho, kręcąc głową.

- Mam nadzieję, że to się nigdy nie stanie - wymamrotałam i usłyszałam, jak moja mama wchodzi po schodach na górę. Spojrzałam szybko na Liama, który przewrócił oczami i poszedł się schować.

- Co się dzieje? - spytała moja matka, kiedy wpadła do pokoju.

- Dlaczego musisz wpraszać się do mojego pokoju bez pukania?

- Nie jesteś jeszcze pełnoletnia, aby o tym decydować - wymamrotała.

- No tak - parsknęłam cicho i przewróciłam oczami.

- Czy możesz mi powiedzieć, dlaczego twój przyjaciel czy ktokolwiek znika, a nie jak normalny człowiek wychodzi przez drzwi?

- Nie było tutaj nikogo, mamo. - Starałam się mówić poważnie i bez żadnych oznak zdenerwowania.

- Dlaczego mnie okłamujesz, Moly?

- Możesz już iść? - spytała, patrząc na nią wyczekująco.

- Nie, dopóki mi nie powiesz, co się dzieje.

- Mogę powiedzieć, ale nie zrobię tego.

- Czy to był twój nauczyciel? Pan Payne?

- Nie. - Pokręciłam szybko głową, zakładając ręce na piersiach.

- Kłamiesz, Moly. Ty mnie okłamujesz.

- Proszę, nie mów o tym tacie. - Spojrzałam na nią z politowaniem. - Proszę. Ty wiesz, jak on zareaguje.

-Wątpię, Moly. Nie ma tak łatwo. To nie jest dobre, kiedy spotykasz się z panem Paynem. Wy musicie się ukrywać nieustannie, nie możecie okazywać swoich uczuć publicznie. To nie jest dla ciebie męczące, Moly? Powinnaś znaleźć chłopaka, który jest w tym samym wieku, co ty. On straci pracę, a ty możesz wylecieć ze szkoły. Zostaniesz zniszczona, a on również.

Wpatrywałam się w nią, wsłuchując się w każde słowo, a kiedy skończyła, wyminęłam ją i poszłam szybkim krokiem do łazienki. Zamknęłam drzwi na haczyk i usiadłam na pralce. Łzy spływały mi po policzkach i nie miałam innego wyjścia, aby siedzieć i ryczeć.

- Moly, otwórz te drzwi! - krzyknęła moja mama i pukała w drzwi.

- Odejdź stąd! - krzyknęłam i usłyszałam potem, jak drzwi od mojego pokoju się zatrzasnęły.

Liam Payne my teacher | ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now