...(31)...

2.4K 103 126
                                    

...(Anastazja, następny dzień)...


Wstałam około godziny wpół do piątej rano, strasznie wyczerpana grą w Makao z Leondre i Charliem przez pół nocy. Usiadłam się na łóżku starając się ocknąć. Kiedy byłam już w miarę przebudzona zrobiłam ładnie łóżko i pozbierałam swoje rzeczy, które miałam zamiar spakować do plecaka. Na fotelu miałam uszykowany outfit na dziś, czyli różową bluzę z kapturem, czarne leginsy i białe superstary.

Miałam w dupie czy śmierdzę oraz, że nie jestem umalowana i od razu się przebrałam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Miałam w dupie czy śmierdzę oraz, że nie jestem umalowana i od razu się przebrałam. Przeczesałam szybko włosy swoją szczotką i schowałam ją do plecaka. Ogarnęłam wszystko i sprawdziłam po raz dziesiąty czy jestem dokładnie spakowana. W pełni gotowa zabrałam swój plecak oraz walizkę na dół do salonu. Udałam się do łazienki aby umyć zęby i twarz oraz zabrać stamtąd wszystkie należące do mnie kosmetyki i ręczniki. Kiedy byłam gotowa w stu procentach, pani Victoria zrobiła mi kanapki z sałatą, pomidorem i sosem czosnkowym na śniadanie. O godzinie wpół do szóstej rano wszyscy byli gotowi odwieść mnie na lotnisko. Pani Victoria, Charlie, Leondre  i Tilly wraz ze mną udali się do samochodu. Władowałam do bagażnika swoją walizkę i usiadłam się z tyłu w samochodzie. Leondre siedział tuż obok mnie, ale wyglądał jakby był nieobecny. Zastanawiałam się czy to przez zmęczenie, a może smutno mu, że już sobie jadę?

- Co jest? - zapytałam szepcząc mu na ucho, tak aby reszta nie była mnie w stanie usłyszeć.

On wzdrygnął się, jakby się przestraszył i zwrócił głowę w moją stronę. Jego twarz znalazła się niebezpiecznie blisko mojej, więc się odrobinkę odsunął.

- N-nic... - powiedział odwracając wzrok i bawiąc się swoją blond grzywką.

- Leondre. - mruknęłam twardym tonem, a chłopak się zarumienił. - O czym myślisz? Mi możesz powiedzieć.

- To nic takiego! - powiedział głośniej znowu odwracając twarz w moją stronę aby spojrzeć mi w oczy, a Charlie zwrócił w naszą stronę swój wzrok.

- Ej, bez takich czułości mi tu. - wychylił się aby nas lepiej widzieć, gdyż siedział obok Leondre. - Ah... Myślałem, że tu jakieś 'buzi-buzi', a wy tylko rozmawiacie.

- Nie wtrącaj się. - mruknął Leondre, a Charlie zrobił oburzoną minę.

- Tak się zwracasz do swojego przyjaciela?! - zapytał kręcąc głową. - Jak można...

Wszyscy zamilkliśmy i przesiedzieliśmy w ciszy resztę podróży. W końcu pani Victoria zaparkowała na parkingu i razem weszliśmy na lotnisko. Leondre uparł się aby zabrać moją walizkę, więc się zgodziłam. Cały czas zerkałam niespokojnie na niego, gdyż zachowywał się naprawdę dziwnie. Jak załatwiłam wszystko co miałam to usiedliśmy się razem przy kawiarence.

...(Leondre)...

- Jeszcze nie pojechałaś, a już tęsknie. - rzucił Charlie uśmiechając się do dziewczyny promiennie. - A ty Leo?

FRIENDZONE [PL] - L.D. 1&2&3 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz