...(Leondre)...
- Nie martw się, zaraz ją najdę z mojego prywatnego konta. - mruknął Charlie, gdy kończyłem jeść zupę.
- Przestań. - mruknąłem wyrzucając puste pudełko do kosza.
Założyłem kaptur na głowę i rozwaliłem się na kanapie Charlsa żując w ustach metalową łyżeczkę.
- Ja tam jestem po stronie Charlsa. - odezwała się Maja. - Pisz do tej debilki, może wreszcie się ogarnie.
- Podoba mi się twoje nastawienie. - uśmiechnął się blondyn, a Maja oparła się o jego ramię i pocałowała w policzek. - A to podoba mi się jeszcze bardziej.
Blondynka zaśmiała się, a Charlie pocałował ją w usta. Zerknąłem na nich i westchnąłem, wstając na równe nogi.
- Co? Też chcesz buziaka? - zawołał Charlie, gdy wchodziłem do jego kuchni i odkładałem łyżeczkę do zlewu.
- Od ciebie to sobie podziękuję. - mruknąłem, ale nikt mi nie odpowiedział.
Zajrzałem za siebie i zobaczyłem, że ponowili swoje wymienianie się śliną.
- To ja idę na dwór... - mruknąłem i wyszedłem na taras, a później, trzema schodkami w dół zszedłem do ogrodu, na którym była huśtawka kilkuosobowa.
Usiadłem się na nią i zacząłem wpatrywać się tępo w niebo. Trwało to może kilka lub kilkanaście minut, a później mój spokój przerwał dzwonek w telefonie. Trochę przestraszony wyjąłem go z kieszeni swoich krótkich spodni i spojrzałem na ekran.
- S-słucham?
- Dzień dobry Leondre, wiesz może czemu Charlie nie odbiera? - zapytał nasz manager.
- Nie mam pojęcia. - mruknąłem przewracając oczami.
- Aha, mniejsza z tym... Mam pewną propozycję. - powiedział i odkaszlnął. - Chociaż wiem, że na starcie ci się ona nie spodoba.
- Boję się o co może chodzić. - burknąłem, a nasz manager zaśmiał się cicho pod nosem, prawdopodobnie do rozładowania napięcia.
- Na starcie informuję, że chcą nam za to dać dwadzieścia tysięcy funtów do podzielenia między wami dwoma. - omal nie zakrztusiłem się powietrzem.
- Co?! I ja mam się na coś takiego nie zgadzać?! - burknąłem niedorzecznie.
- Cieszę się, że do tego tak podchodzisz. Jedyne co macie zrobić to polecieć do Miami do panien Cow...
- Ah, więc tutaj jest ten haczyk. - westchnąłem, a manager natychmiast pośpieszył z informacjami i wyjaśnieniami.
- Proszę cię, Leo, one dają nam tyle kasy oraz tyle reklamy w Ameryce. Będziecie mieć coraz więcej fanek i fanów na świecie co daje więcej kasy i więcej wszystkiego! Co ci szkodzi pojechać do nich na te dwa tygodnie w sierpniu? Masz same plusy!
Milczałem przez następne kilka sekund zbierając do kupy wszystkie wady i zalety.
- Mają jakieś warunki? - spytałem bawiąc się sznurkami od bluzy.
- Niewielkie, ale dla mnie to bardzo zrozumiałe skoro opłacają wam lot... - mruknął. - Ale, wracając... Chcą abyście przyjechali wy dwaj i ewentualnie dwie osoby z waszych bliskich, przykładowo twoja mama, siostra, brat, kolega, koleżanka czy dziewczyna, jak nie boisz się, że ją rozszarpią.
- Rozumiem, coś jeszcze?
- Więcej informacji przyśle ci Hailey na dm na instagramie.
- Okej, dzięki. Wstępnie powiedzmy, że się zgadzam.
CZYTASZ
FRIENDZONE [PL] - L.D. 1&2&3 [ZAKOŃCZONE]
FanfictionOd razu informuję; Jeśli szukasz typowego fanfiction, w którym główny bohater to Bad Boy, który dziewczyny ma na jedną noc i nie więcej, a główna bohaterka to typowa Mary Sue, która się w nim zakochuje, ale ma depresje i się tnie - to to opowiadani...