...(58)...

1.7K 104 89
                                    

...(Leondre)...

Miałem już ubrane kąpielówki, a na nie resztę ubioru. Nasta szykowała się w łazience, a ja zgarniałem nam potrzebne przedmioty, jak np. ręczniki i gumki do włosów. Anastazja wyszła po chwili i włożyła swoją bieliznę do torby, którą braliśmy na basen.

- Gotowa?

- Jasne. - uśmiechnęła się, więc wyszliśmy z naszego pokoju.

Skierowaliśmy się do głównego holu, gdzie zastaliśmy Amy oraz Melissę.

- No nareszcie! Chodźmy! - uśmiechnęła się Amy i w czwórkę udaliśmy się do ich prywatnego basenu. - Na sto procent będziecie zadowoleni!

Chwyciłem dyskretnie Naste za rękę i przysunąłem się do niej na parę centymetrów. Dziewczyna uniosła brew do góry, ale ja tylko zrównałem z nią kroku i skierowałem się za dziewczynami. Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Ściągnęliśmy z siebie ubrania i włożyliśmy je w odpowiednie miejsce. Kiedy Nasta wyłoniła się zza rogu, oniemiałem podziwiając każdy skrawek jej ciała odzianego w czerwone, dokładnie podkreślające jej kształty bikini.

- Tylko mnie nie zjedz tym wzrokiem. - prychnęła wytrącając mnie ze swoich myśli.

Odwróciłem głowę na bok i zarumieniony na twarzy posyłałem jej krótkie spojrzenia.

Amy i Melissa miały na sobie również bikini, tyle że dużo bardziej skąpe i w kolorze czarnym. Weszliśmy do basenu i oswoiliśmy się z wodą.

- Przyjemna ta woda. - stwierdziła Anastazja i powoli wchodząc głębiej.

- Nie boisz się już wchodzić na głębsze części? - podpytałem przypominając sobie wakacje w Miami i jej naukę pływania.

- Czuję się już pewniej w wodzie, ale nadal nie jestem w stanie być w zupełności pewna swoich umiejętności. - odpowiedziała, a ja przytaknąłem ze zrozumieniem i jeszcze raz prześwidrowałem ją wzrokiem.

Szatynka położyła się na plecach i zaczęła dryfować po powierzchni wody. Odpłynąłem kawałek dalej, w drugą stronę na najgłębsze części basenu. Pływałem tam i z powrotem różnymi stylami, aż w końcu obok mnie znalazła się Melissa.

- Czego chcesz? - rzuciłem chłodno, ale to nie zraziło dziewczyny.

- To już nie mogę z tobą normalnie pogadać? - westchnęła uśmiechając się szeroko.

- Nie sądzę, że jeszcze jestem w stanie z tobą normalnie rozmawiać. - odpowiedziałem patrząc w wodę.

- Winić możesz tylko siebie, a nie mnie. - mruknęła, gdy próbowałem ją wyminąć. - W końcu nie kazałam ci niczego robić.

- Ale także mnie nie powstrzymałaś. - syknąłem oskarżycielsko.

Dziewczyna westchnęła kręcąc głową.

- Daj spokój, przecież do niczego głębszego nie doszło, a ty panikujesz, co najmniej jakbyś mnie przeleciał. - burknęła, a ja poczułem jak gotuje się we mnie złość.

- Dla twojej osoby to może i nic wielkiego, ale w odróżnieniu od ciebie, ja mam drugą połówkę, której z pewnością takie coś by się nie spodobało! I-i... w ogóle... nie chcę jej ranić mówiąc jej o swoich błędach.

- Szkoda, że twoje dobre serce nie odezwało się już wtedy. Byłoby po kłopocie. - przewróciła oczami. - A Rebecca?

- Becca? - spytałem.

- Twoja przyjaciółka, czyż nie?

- No i do czego zmierzasz? - zapytałem nie pewnie. - Nie skacz z tematu na temat.

FRIENDZONE [PL] - L.D. 1&2&3 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz