...(40)...

2.8K 128 393
                                    

...(Leondre, następny dzień)...

Leżałem na brzuchu i starałem się jakoś ułożyć swoją głowę na strasznie niewygodnej poduszce. Leniwie otworzyłem powieki i ujrzałem przed sobą Nastę, a w sumie, dokładniej mówiąc, pode mną. I okazało się, że moja głowa wierciła się cały czas na jej biuście. Gwałtownie się podniosłem czując jak ciepło przechodzi przez całe moje ciało. Anastazja zachichotała.

- Długo mi się tak przyglądasz? - burknąłem z wyrzutem odsuwając się od dziewczyny.

- Od wtedy kiedy zacząłeś próbować mi wywiercić dziurę w klatce piersiowej. - zaśmiała się i usiadła.

Poczułem jak moją głowę dopada ostry ból. Jęknąłem i upadłem na pościel.

- Co się wczoraj działo? - zapytałem cicho i wtuliłem się w kołdrę.

- Wychlałeś kilka, albo nawet kilkanaście kieliszków. - mruknęła, a ja jęknąłem jeszcze głośniej. - I mnie przeleciałeś.

- CO?! - niemal krzyknąłem, a serce mi się zatrzymało.

- Tylko żartowałam. - powiedziała trochę zaskoczona moją reakcją.

- Kurwa, chcesz aby zawału dostał, kobieto? Nie chcę wiedzieć, co zrobiłby ze mną twój ojciec jakby się dowiedział... On nawet jak ze sobą tylko rozmawiamy to jest zły i wygląda jakby chciał mnie zabić. - burknąłem i przekręciłem się na plecy.

- Wyluzuj. - mruknęła i poczochrała mi włosy.

- A co ty byś zrobiła jakbym ci powiedział, że mnie przeleciałaś po pijaku? - zapytałem, a Anastazja wzruszyła ramionami.

- Prawdopodobnie byś już tutaj nie siedział... Albo byś siedział, ale niekoniecznie żywy. - powiedziała po chwili zastanowienia, jak gdyby nigdy nic, a mnie przeszły dreszcze.

- Jesteś przerażająca. - stwierdziłem, a dziewczyna uśmiechnęła się do mnie niewinnie. - O czym my właściwie rozmawiamy?

Szatynka wzruszyła ramionami, a ja uśmiechnąłem się pod nosem. Przeturlałem się po łóżku i znalazłem się tuż obok niej. Moje ręce oplotły ją w pasie i pociągnęły w dół tak, że teraz leżała obok mnie.

- Leo! - syknęła i poprawiła swoją bluzę, która jej się podwinęła.

- Oj, nie zauważyłem, że jesteś w... piżamie... - burknąłem, oparłem się o ramię i zacząłem się przyglądać jej nogom, na których miała czarne zakolanówki.

Na żywo to wygląda jeszcze lepiej...

- Ej! - zawołała ostrzegawczo i uderzyła mnie lekko głowę. - Nie patrz tak na mnie...

Chwyciłem się za miejsce, w które dostałem i spojrzałem na nią przepraszająco.

- Przepraszam, ale... Po p-prostu... Zakolanówki u dziewczyn, jakby to powiedzieć... P-pociągają mnie. - mruknąłem pod nosem, schylając głowę tak, aby grzywka zasłoniła mi twarz.

- Doprawdy? - zapytała ironicznie i przysunęła się.

Jej ręka powędrowała do mojej twarzy i poprawiła grzywkę tak, aby mnie nie zasłaniała. Odwróciłem wzrok trochę onieśmielony jej bliskością.

- Aww, rumienisz się. - zachichotała cicho, a ja chwyciłem ją za dłoń, która dotykała mojej twarzy.

- Mam sprawić żebyś i ty się zarumieniła? - powiedziałem, a dziewczyna odsunęła się ode mnie.

- Wolę nie. - stwierdziła, ale ja mimo to przysunąłem się do niej. - Leondre!

- Ktoś tu się robi nerwowy. - uśmiechnąłem się, widząc jak różowieją jej policzki. - Aww, rumienisz się.

FRIENDZONE [PL] - L.D. 1&2&3 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz