...(4)...

3K 143 30
                                    

...(Anastazja)...

Jechaliśmy dalej. Chłopacy robili mi i Matildzie zdjęcia z ukrycia, a nawet nagrywali filmiki. Tilly w końcu wydarła się na Leondre, że ma przestać i wzięła mu iPhona po czym dała mamie. Leo naburmuszony spoglądał na siostrę, która siedziała zadowolona z tego co zrobiła. Po chwili i tak Leondre poszedł do swojej rodzicielki i przebłagał aby mu go oddała. Uśmiechnęłam się na ten widok.

- Z czego się śmiejesz? - powiedział Leo udając obrażonego, ale mimo to się uśmiechał.

- Z niczego, niczego. - powiedziałam i odwróciłam wzrok.

- A właśnie! Podasz mi swojego instagrama, Ana? - zapytała Tilly.

- Wejdź na nasze instastory. Oznaczyliśmy ją tam. - powiedział Leo za mnie.

Matilda natychmiast posłuchała brata. Po chwili dostałam powiadomienie, że Tilly mnie obserwuje.

- Zróbmy sobie selfie. - powiedziała i zaczęła sobie układać włosy. - Wrzucę potem na insta.

Po pięćdziesięciu próbach zrobienia zdjęcia, Matilda w końcu zrobiła idealne, które wstawiła. Mój telefon był cały przegrzany od tego spamu bambinos, więc nawet nie próbowałam go włączać. Po godzinie jazdy, zrobiło nam się nudno. Nie wiedzieliśmy co mamy robić i o czym rozmawiać. Leo i Charls prawie zasypiali na swoich miejscach, a Matilda nie odzywała się tak często jak wtedy gdy ich nie było, więc nie miałam pojęcia co robić. Nagle autokar się zatrzymał. Charlie zdziwiony wstał i wyjrzał przez zasłony do okna.

- Stoimy w korku! - jęknął wyłaniając się z zasłony.

Charlie poszedł do kierowcy by omówić, czy aby na pewno nie da się tego jakoś wyminąć. Niestety nie było szans... Okazało się, że był jakiś poważny wypadek i policja próbuje jakoś to wszystko ogarnąć. Leo i Charls byli bardzo zmartwieni. Bali się, że będę mieć kłopoty w domu jak wrócę późno. Nalegali bym zadzwoniła do rodziców i wyjaśniła wszystko. Ostatecznie zgodziłam się, bo sama pomyślałam, że mogą się o mnie martwić. Wyszukałam numeru do mamy i zadzwoniłam. W autokarze zrobiła się cisza.

- Halo? Mama?

- Tak, tak. Coś się stało? - mruknęła zaspanym głosem, prawdopodobnie ją obudziłam.

- Oh... No bo... Utknęliśmy w korku i nie wiem dokładnie o której godzinie wrócimy. - wytłumaczyłam szybko.

- Nie martw się. Ważne byś dotarła do domu cała i zdrowa. - powiedziała ziewając cicho. - I jak tam? Podoba ci się?

- Jasne! Przez cały czas bawiłam się wspaniale. Na pewno będę to wspominać przez długi czas. - odpowiedziałam podekscytowana. - Dobra... Chyba cię obudziłam, więc idź z powrotem spać, dobranoc!

- Tak, tak... Dobranoc. - mruknęła i rozłączyła się.

- I co? - zapytał Charls, który siedział jak na szpilkach, kiedy tak sobie spokojnie gawędziłam z mamą.

- Ah... - westchnęłam przypominając sobie, że przecież oni nie mówią po polsku. - Wszystko dobrze. Mama powiedziała, że mogę wracać kiedy chce, bylebym dotarła do domu bezpiecznie.

- To dobrze... - odetchnął z ulgą blondyn.

- To co robimy? - zapytała Matilda, o której prawie zapomniałam.

- Skoro i tak już jedziemy żółwim tempem... Może pouczymy cię jeździć na desce? - zaproponował Leondre.

- Nie głupi pomysł. - powiedział Charlie. - Zgadzasz się Nasta?

FRIENDZONE [PL] - L.D. 1&2&3 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz