...(Leondre)...
Nadszedł dzień wyjazdu do Anastazji. Charlie ogarnął bilety, a więc nie miałem się o co martwić.
Chyba.
Aktualnie siedziałem razem z nim na lotnisku trzymając kurczowo przy sobie swoje najcenniejsze rzeczy, czyli plecak wraz z walizką. Zniecierpliwiony i podekscytowany jednocześnie, tupałem nogą o ziemię i bawiłem się telefonem obracając go w rękach.
- Czemu ty taki nerwowy? - zapytał nagle Charls zerkając na mnie zza telefonu.
- Chcę już być w Polsce. - burknąłem i zacząłem delikatnie uderzać telefonem o swoje czoło. - Ja ci mówię, że tym razem rozejdziemy się z Nastą będąc już parą!
- Powtarzałeś to już tak wiele razy... - westchnął znudzony.
- Tym razem mam takie przeczucie!
Blondyn pokiwał głową, ale widać było, że niezbyt wierzy w moje słowa. Zerknąłem na zegarek i wstałem na proste nogi.
- Wstawaj, za dwadzieścia minut wylatujemy, chodźmy walizki odstawić oraz przygotować się psychicznie. - powiedziałem, a chłopak niechętnie wstał z metalowego krzesełka oraz udał się tuż za mną.
- Jesteś przewrażliwiony. - stwierdził, a ja postanowiłem na to nie odpowiadać.
Odprawiliśmy walizki i poszliśmy kupić sobie coś do picia w sklepiku stojącym niedaleko. Charls kupił jakąś kawę, a ja wziąłem sobie gorącą herbatę oraz biszkopty do przegryzienia w trakcie lotu.
- Ej, kup Naście czekoladę Hershey's... Z pewnością jej zasmakuje, a podobno takich produktów nie ma u nich dużo. - zaproponował Charlie.
- Ona nie je czekolady. - mruknąłem pod nosem wkładając sobie do plecaka biszkopty.
- Jasne, jasne... Ona STARA się nie jeść czekolady. No kup jej! Na pewno się ucieszy. - podpuścił mnie Charlie, więc zacząłem się zastanawiać nad tą propozycją.
- A ty czemu tego nie kupisz Mai? - zapytałem podejrzliwie.
- Mam już dla niej kilka dużych paczek Reese's, które wprost uwielbia. Zawsze jej je przywożę. - wzruszył ramionami, podczas gdy wyciągałem z plecaka portfel.
- No dobra. - westchnąłem przekonany i zwróciłem się do sprzedawczyni z prośbą podania mi dwóch tabliczek owej, podobno wybornej, białej ciasteczkowo-kremowej czekolady.
Charls zaśmiał się pod nosem i gotowi skierowaliśmy się do samolotu, gdyż już niedługo miał odlecieć. Zajęliśmy odpowiednie miejsca w środku i czekaliśmy na start.
...
W Polsce, w Poznaniu wylądowaliśmy około godziny trzeciej. Najpierw musieliśmy ogarnąć jakiś dojazd, gdyż Charls stwierdził, że nie opłaca im się wynajmować samochodu na ten pobyt. Sprawdziliśmy jak jeżdżą pociągi i poszliśmy kupić bilet na jeden, który odjeżdża za pół godziny. Usiedliśmy się w odpowiednim miejscu i czekaliśmy.
- Ty w ogóle wiesz co to znaczy być w związku? - zapytał mnie blondyn, a ja pokiwałem głową. - To powiedz.
- To znaczy... Związek jest oparty na zaufaniu oraz wsparciu, ale także wszelakich odpałach i licznych wspólnych tematach do rozmowy. - wytłumaczyłem to na jednym wydechu.
- Ale... w ogóle wiesz co robią razem zakochane w sobie osoby? - dopytywał uparcie dalej.
- No, jasne... Chodzi się na randki... spędza się czas oglądając filmy, rozmawiając, robiąc rzeczy, które lubi ta druga osoba... często się przytula swoją drugą połówkę, całuje no i...
CZYTASZ
FRIENDZONE [PL] - L.D. 1&2&3 [ZAKOŃCZONE]
FanfictionOd razu informuję; Jeśli szukasz typowego fanfiction, w którym główny bohater to Bad Boy, który dziewczyny ma na jedną noc i nie więcej, a główna bohaterka to typowa Mary Sue, która się w nim zakochuje, ale ma depresje i się tnie - to to opowiadani...