...(20)...

2.5K 109 159
                                    

// notka na dole \\

...(następny dzień, Leondre)...

Siedziałem już uszykowany na łóżku i ciągle odtwarzałem filmik, który pokazał i wysłał mi Charlie. Teraz na sto procent byłem pewny, że Hailey i Madison są bardzo chamskie i fałszywe. Tak jak mój przyjaciel stwierdził - trzeba rozwiązać tą sprawę z nimi sam na sam. Nie należałem do osób, które się wykłócają i dyskutują z innymi, więc martwiłem się o to jak mi pójdzie. Wstałem z łóżka i wyszedłem z pokoju. Na dole było już uszykowane śniadanie w wielkiej jadalni. Zająłem swoje stałe miejsce i zaczekałem za resztą. Po chwili zjawili się wszyscy i zaczęliśmy posiłek. Palące spojrzenia Madison i Hailey przeszywały mnie na wskroś. Zapewne zastanawiały się czy widziałem już ten filmik i czy jestem na nie zły. W trakcie gdy jadłem ostatnią kanapkę z sałatą i pomidorem odezwała się pani Abigail Cow.

- Dzisiaj jest silny wiatr na plaży i są dość duże fale. Chyba lepiej, ze względów bezpieczeństwa, urządźmy sobie spotkanie u nas na basenie. - mruknęła po czym wypiła herbatę.

Wszyscy się zgodziliśmy, więc razem wyszliśmy na zewnątrz na taras. Gdy tylko Charlie z Nastą oraz Chloe odeszli gdzieś na bok, a Tilly razem z panią Karen i mamą poszły po coś do domu, od razu podszedłem do Madi i Hail.

- Cześć. - mruknąłem, dając im wyraźnie do zrozumienia, że nie jestem zadowolony.

- Hej. - odpowiedziały jednocześnie, nie tak entuzjastycznie jak zwykle.

Od razu zauważyłem, że jest im głupio. Zastanawiam się, czy na pewno powinienem ich ostrzec przed swoim zachowaniem? Westchnąłem i stwierdziłem, że tak byłoby najlepiej dla obydwu stron.

- Słyszałem, że wyzywałyście Nastę. - powiedziałem podnosząc wzrok i spojrzałem im w oczy. - To ją mocno zabolało... W końcu zrobiliście z niej tą złą, a same raczej aniołkami nie jesteście.

- No i co? - mruknęła poirytowana Madison. - Co z tym zrobisz?

Zauważyłem, że chyba przestały mieć wyrzuty sumienia. Przełknąłem ślinę i czekałem na rozwiniecie wydarzeń.

- Nawet nie wiesz ile dla nas znaczysz! - jęknęła Hailey spoglądając na mnie błagalnym wzrokiem. - Strasznie cię kochamy i jesteśmy zazdrosne o inne dziewczyny i bambinos, które są tak blisko ciebie.

- Przecież mam tysiące fanów! Wszystkich kocham po równo! - odpowiedziałem pewnym siebie tonem głosu. - Nie wyróżniam nikogo i wszyscy są dla mnie jak rodzina.

- A Anastazja? Przecież jest twoją fanką, a tak sobie z nią normalnie rozmawiasz i mówisz, że to twoja przyjaciółka. - powiedziała szybko, bardzo piskliwym głosem, Hailey.

- Ludzie mają prawo się ze sobą przyjaźnić. - odpowiedziałem. - Przecież skoro się bardzo lubimy, to możemy spędzać ze sobą czas oraz zaprzyjaźnić się.

Madison przewróciła oczami i prychnęła.

- Może i tak, może i nie. Teraz to TY musisz się z nami przyjaźnić i zachowywać jak gdyby nigdy nic! Nie zapominaj, że płacimy wam za pobyt tutaj, jedzenie dla was i rozrywki. W jednej chwili możemy was stąd wyrzucić jak ubrania z zeszłego sezonu. - zaśmiała się blondynka i uśmiechnęła się do mnie chytrze. - Przykro, ale musisz robić co ci każemy, chyba, że chcesz wylecieć.

Zmierzyłem je morderczym wzrokiem i gdy zamierzałem udać się do Charliego i Anastazji, chwyciły mnie za ramię.

- Po pierwsze, robisz co ci każemy. Po drugie, przyjaźnisz się z nami. Po trzecie, robisz sobie z nami zdjęcia i wstawiasz na instagrama. Taka była umowa, więc nie masz prawa jej łamać. - zaznaczyła szatynka, a ja nawet się na nią nie spojrzałem.

FRIENDZONE [PL] - L.D. 1&2&3 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz