...(69)...

328 28 17
                                    

...(Anastazja, następny dzień)...

Byłam przygnębiona jak szłam do szkoły. Wiedzialam, że znowu będę zmuszona do tańca z tym chujem, zwanym przez wszystkich Łukaszem. Chcę to wszystko odbębnić i aby było wreszcie po wszystkim. Nie mam siły aby patrzeć na niego i dotykać jego ręki zachowując się jakby wszystko było w porządku.

Szykując się do szkoły słyszałam z dołu, jak ojciec płacze. Ostatnio robił to znacznie częściej niż krzyczał. Wiedziałam, że przechodzi przez okrutny okres, ale nie pozwalał sobie pomóc w żaden sposób.

Postanowiłam to zignorować i kontynuowałam przygotowanie do wyjścia z domu. Wybrałam sobie wygodny outfit i wyszłam z domu zabierając prędko śniadanie do szkoły.

 Wybrałam sobie wygodny outfit i wyszłam z domu zabierając prędko śniadanie do szkoły

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Wracając do wkurzajacego mnie Łukasza i poloneza którego muszę z nim tańczyć... Za pare dni komers, a my nie mamy do końca wyćwiczonych kroków. Organizacja naszej szkoły to totalne dno.

Im bliżej do imprezy, tym mniej mam ochotę tam przychodzić. Ale kto by się dziwił? Będę tam kompletnie sama. Maja mówiła, że Charlie przyjedzie do niej specjalnie aby przeżyć z nią tą cudowną chwilę, więc nie będę miała z nią kompletnie kontaktu. Chłopak będzie się starał ile wlezie aby była tylko z nim, przez cały czas. A ja co? Nie będę miała do kogo buzi otworzyć.

Westchnęłam, gdyż nagle przez mój umysł przeleciała myśl o Leo.

Miałam z nim wyjaśnić tą sytuację, ale nie miałam pojęcia co mu odpowiedzieć. Oblokowałam go na social mediach, ale to chyba wszystko do czego byłam w stanie się zmusić. Bo co ja mam mu powiedzieć? Same pierdoły, typu: "Myliłam się, wybacz mi i znów mnie pokochaj!"?

To brzmiało tak żałośnie. Ale samo czekanie, też nie było zbyt kuszącą opcją (chociaż i tak lepszą, niż napisanie tego co powyżej).

Więc na tym minął mi mój dzień- myślenie i myślenie. Martwiłam się wszystkim i nie miałam pojęcia co zrobić. W końcu przyszła do mnie najgorsza i najmniej oczekiwana przeze mnie godzina lekcyjna dzisiejszego dnia - wf. Z góry wszyscy wiedzieli, że będziemy tańczyć, niezbyt mamy wybór jak w ten piątek jest już komers.

Próba przeszła zgrabnie i bez większych problemów. Ale przez całe 45 minut czułam ścisk w okolicach klatki piersiowej. Nie umiałam zidentyfikować tego uczucia, ale najogólniej stwierdziłam, że to na pewno stres z powodu bycia tak blisko Łukasza. W sumie, to nawet błagałam, żeby to był tylko stres.

Niespodziewanie dobrze nam poszło, nawet wf'ista był w szoku i miał mniej uwag niż zwykle, z czego tylko jedna była do mnie, abym się rozluźniła i bardziej uśmiechała.

Właśnie kierowałam się ku wyjściu, ale zatrzymała mnie Maja.

- Hej. Słuchaj, bo Charlie dzisiaj już do mnie przyjeżdża. Właśnie mi napisał, że jednak wcześniej się wybiera niż planował. - powiedziała uradowana, a ja w głębi starałam się ukryć zazdrość. - Zastanawiałam się czy nie chcesz spędzić z nami więcej czasu jutro? Zwłaszcza, że jeszcze nie kupiłam sobie sukienki i planujemy jechać do Poznania.

O kurwa, sukienka.

Kompletnie zapomniałam.

- O jaa... Zapomniałam kompletnie o sukience! - jęknęłam. - A komers za trzy dni...

- No i cudownie! - odezwała się klaszcząc w dłonie. - To jedziemy!

Propozycja nie do odrzucenia, ale czy na pewno będę miała pieniądze? Postaram się coś wygrzebać, w końcu zasługuję na to aby poczuć się chociaż odrobinę wyjątkowo tego dnia, mimo że nie będzie tam nikogo na kim całkowicie mi zależy i... nikogo kto by chciał ze mną spędzić cały ten wieczór.

...(Leondre, w tym samym czasie)...

Stałem właśnie z Charlie'm przed domem Mai, w którym póki co mieliśmy nocować. Ona jeszcze nie miała pojęcia, że jestem razem z Charlie'm. Miałem nadzieję, że zareaguje w spokojny i nie agresywny sposób.

...(parę chwil później, po przyjściu Mai)...

- Co to ma do jasnej cholery znaczyć? - krzyknęła bez zastanowienia, kiedy postanowiłem przyjacielsko mahnąć do niej dłonią.

- Ależ bez agresji! - wtrącił się Charlie zasłaniając swoim ciałem Leo. - Ja wszystko zgrabnie wyjaśnię!

- Obyś miał odpowiedni powód, bo nie zamierzam go póki co trzymać pod własnym dachem! - syknęła.

- Ale co ja zrobiłem? - zapytałem niepewny jej złości.

- Pozostawiłeś Nastę! Mimo, że miałeś mnóstwo okazji aby naprawić wszystko! Mogłeś wykazać się odrobiną kreatywności i logicznego myślenia! Wpaść na jakiś pomysł i pomóc Naście w tym wszystkim! Wbić jej do głowy jakieś sensowne rozwiązanie tego co naprawdę czuje! - syczała wypowiadając każde słowo z naciskiem.

W tej chwili się we mnie zagotowało. Nie ładnie oskarżać mnie w ten sposób, gdzie nie wie się całej prawdy.

- Ja to bym nie podważał jego kreatywności. Akurat to to on potrafi dobrze wykorzystać, aż nadto. - uśmiechnął się Charlie starając się blokować drogę Mai.

- Nie wypowiadaj się na temat, o którym gówno wiesz. - warknąłem.

- To jest najgorszy sposób na złagodzenie kłótni jaki kiedykolwiek słyszałem. - odparł Charlie, ale nie przejąłem się tym za bardzo.

- To nie ja byłem cały czas przy niej, lekceważąc to co dzieje się wokół niej i to nie ja patrzyłem na to nic sobie z tego nie robiąc licząc na jakiś cud albo magiczną zmianę. To nie ja byłem tak zaślepiony miłością do Charliego, że zacząłem zapomnieć o swojej najlepszej przyjaciółce. - powiedział, głośno podkreślając ostatnie zdanie swojej wypowiedzi.

Maja stała przez moment w bez ruchu, co Charlie uznał za ostudzenie swojej adrenaliny i emocji. Chłopak odsunął się od dziewczyny i niepewnie spoglądam na Leo.

- Jak śmiesz? Jak możesz tak mówić? - wydukała Maja i chwyciła Leondre za kołnierz od bluzki. - Nie zwalaj całej winy na mnie.

Po paru sekundach puściła jego koszulę i razem weszli do środka jej domu. Gdy znaleźli się już w jej pokoju zaczęli rozmowę i tłumaczenie związane z tym co starał się osiągnąć. Maja przez dłuższy czas nie wiedziała co o tym myśleć, ale po momencie zaczęła się zgadzać z ich okropnym i w sumie nie do końca przemyślanym planie, wymyślonym przez Leo. Stwierdziła, że warto jest jednak zaryzykować dla tak cudownej osoby jaką jest Anastazja.

- Ciężko jest mi sie przyznać do tego co się stało, bo wątpię aby od razu mi wybaczyła.

- Czy ty żyjesz w jakiejś telenoweli i myślisz, że wszystko jest bardzo przekoloryzowane i oparte o miłości wiążącej dwójkę osób? - zapytała Maja kręcąc głową.

- Nie lubie jak zadajesz retoryczne pytania bo zawsze je biorę na serio. - odezwał się Charlie wpatrując się w biały sufit.

- Mam podobny, ale jeszcze lepszy plan co do tej akcji z Nastą. Posłuchajcie...

___
[1022 słów]

Im back huh, dont ask what happened
~ xXN

FRIENDZONE [PL] - L.D. 1&2&3 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz