...(72)...

388 28 25
                                    

...(Anastazja, 2 godziny przed komersem)...

Cały czas myślałam o tym prezencie, który pozostawiono mi pod drzwiami.

Podpis "L" dawał wiele do myślenia.

Jaki idiota podpisałby się tylko swoim jednym inicjałem? A co z nazwiskiem?

Nurtowało mnie ciągłe myślenie o tym czy to mógłby być Leondre, ale byłoby to trochę dziwne skoro, tak jak mówił Charlie, ma się całkowicie dobrze i już w ogóle o mnie nie myśli i nie mówi. Więc po co by miał mnie przepraszać?

Drugą osobą, która wpadła mi do głowy była Leannie. Ta opcja wydała się dużo bardziej logiczna. W końcu mówiła mi o tym, że przeprasza mnie za coś i nie może dłużej kłamać i ukrywać całej prawdy. Cokolwiek miało to znaczyć. Sukienka w formie przeprosin wydawała się wiarygodna, ale jakim cudem miałaby wiedzieć, że właśnie ona mi się podobała. Może Maja jej powiedziała? Albo Charlie?

No właśnie. Był jeszcze Lenehan, który zdecydowanie miał mnie za co przepraszać, ale wątpię, bo to nie w jego stylu.

Łukasz był też ciekawą opcją, zwłaszcza, że "L" napisane było w dość dwuznaczny sposób i można było odczytać je jako "Ł". Ale straciłam wiarę w jego osobę po naszym pierwszym polonezie i ciągle zachowuje się coraz gorzej, zamiast lepiej.

Umysł buzował od natłoku myśli, a właśnie szykowałam się na komers. Zrobiłam sobie delikatne fale we włosach i zajmowałam się właśnie makijażem, ale za dużo bujałam w obłokach przez co co minutę musiałam coś poprawiać.

Zanim zacznie się komers będą jeszcze występy i przemówienia przed rodziną i nauczycielami. Ja na szczęście nie mówiłam dużo, więc stresowałam się tylko odrobinę.

Po parudziesięciu minutach byłam całkowicie przygotowana. Wystarczyło ubrać się na galowo i pojechać do szkoły na występy.

- Mamo, sukienka jest już w samochodzie, nie? - zapytałam schodząc na parter.

- Tak, jest już w samochodzie. - odparła ściągając z siebie fartuch. - Ile jeszcze mamy czasu?

- Godzinę chyba... - stwierdziłam patrząc na zegar.

Rodzicielka zmierzyła mnie wzrokiem i uniosła brwi.

- Tak wiem, jestem wyszykowana za wcześnie. - westchnęłam.

- To ja uszykuje się u ciebie w łazience. Aleks ma już wyprasowaną koszulę, a moja sukienka wisi w salonie. - powiedziała i ruszyła razem ze mną do góry.

Nic dziwnego, że nie chce iść do swojej łazienki. Nie pachnie tam najlepiej przez ledwo trzymającego się ojca, oddychającego w gęstych oparach wódki i piwa.

Podczas gdy my będziemy na uroczystym rozpoczęciu komersu, on zostanie w domu i będzie spał. Mama dała mu jakieś tabletki na uspokojenie i powinien leżeć spokojnie całą noc, więc jak wrócimy do domu nie powinniśmy zastać wszystkiego do góry nogami.

Kiedy mama szykowała się u mnie w łazience, ja czytałam książkę. Wszystko aby nie siedzieć na social mediach, które przypominały mi zbyt wiele o Leannie i Leondre i sprawiały, że przez moje myśli przelatywało tysiące teorii spiskowych i konspiracji.

To za dużo, zwłaszcza, że muszę się męczyć z myśleniem nad tym kto kupił mi tą cudowną sukienkę.

Po godzinie wszyscy, prawie wszyscy, bo oprócz taty, wyjechaliśmy z domu i pojechaliśmy w kierunku szkoły, gdzie na auli miało odbyć się przemówienie i występy.

FRIENDZONE [PL] - L.D. 1&2&3 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz