...(45)...

2.4K 111 309
                                    

...(Leondre)...

Nasza trasa była wprost genialna i pełna wspaniałych przeżyć. Fani na każdym koncercie wczuwali się i śpiewali wraz z nami nasze piosenki. Kochałem ich wszystkich za to co dla nas robią. Nie dość, że wydają tyle pieniędzy na bilet, ubrania, płyty i inne dodatki to dają nam miłość oraz wsparcie jakiego potrzebujemy. A jedyną rzeczą, którą możemy ich obdarzyć, jest nasza muzyka, głupia odpowiedź na instagramie, follow od nas czy też zwykły like pod zdjęciem. Zaskakujące jest to ile takie małe rzeczy potrafią dać szczęścia. Mimo to czuję, że powinienem dawać im jeszcze więcej...

Koncerty w Polsce były najlepsze, oczywiście można się było tego spodziewać. Bambinos tutaj mają najwięcej energii i po prostu pokazują nam swoją prawdziwą moc. Ale to niesie także konsekwencje... Nadal nie mogę wyrzucić z pamięci mdlejących dziewczyn wykładanych przez ochronę przez barierki. Niektóre nie mogły nawet oddychać, więc bardzo się martwiłem. Gdy z Charliem chcieliśmy się dowiedzieć czegoś o nich i czy wszystko u nich w porządku, to zawsze słyszeliśmy tylko suche 'Tak'. Miałem nadzieję na bardziej rozbudowane odpowiedzi.

Niestety Nasta nie mogła przyjechać na koncert do Poznania, bo miała akurat w ten dzień jakiś ważny sprawdzian. Byłem zawiedziony i czułem dziwną pustkę podczas tego koncertu. Starałem się dać z siebie wszystko, ale świadomość, że ukochana osoba jest jednocześnie tak blisko i tak daleko, mnie dobijała.

Nasza trasa po Europie wkrótce dobiegła końca i wróciliśmy do domów na krótką przerwę. Dziesiątego lutego jednak znów wyruszyliśmy w trasę, tym razem po Wielkiej Brytanii. W dzień występu w Cardiff dostałem bardzo interesującego news'a od Anastazji.

naasta_xx: EJ, kiedy wam się kończy trasa?!

Byłem aktualnie podczas próby, ale gdy zauważyłem kto napisał, natychmiast rzuciłem się na telefon.

suhtorii: 17 lutego, a czemu?

naasta_xx: Łe, to już nic...

suhtorii: No ej, mów jak zaczęłaś

naasta_xx: No bo ja teraz mam ferie zimowe i kończą mi się 25 lutego i się zastanawiałam czy byś nie mógł mnie odwiedzić?

suhtorii: TAAK, ja chcę! 💕

naasta_xx: No ty to możesz chcieć, ale nie wiem czy będziesz mieć dojazd

suhtorii: Załatwi się, spokojnie 💕

naasta_xx: Okejj 💕

- Przestań pisać na telefonie i wracaj na próbę! - krzyknął przez mikrofon Charlie, a przez to, że stałem tuż obok głośników, usłyszałem jego krzyk dwa razy głośniej niż normalnie.

suhtorii: Muszę lecieć na próbę, odezwę się około jedenastej lub dziesiątej wieczorem!

naasta_xx: Powodzenia, baw się dobrze 💖

suhtorii: 💖💖💖

Odłożyłem telefon do kieszeni i wróciłem na środek sceny do Charliego. Aktualnie ćwiczyliśmy "Right for you", więc Charlie miał przy sobie gitarę. Rapując tekst w piosence miałem przed oczami Anastazję, przez co trochę odpływałem. Słowa płynęły prosto z mojego serca, a pod koniec piosenki Charlie był w niekrytym szoku.

- Zajebiście ci wyszło... - wydukał, a ja wzruszyłem skromnie ramionami. - Dawno nie widziałem żebyś tak się wczuwał w rapowanie.

- Właśnie, kiedy odwiedzasz Maję? - zapytałem zmieniając temat.

FRIENDZONE [PL] - L.D. 1&2&3 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz