Ostatni raz przytulam tych debili po czym wsiadam do autobusu jadącego na lotnisko. Macham im ręką na pożegnanie a po chwili znikają mi z pola widzenia. Będę tak cholernie tęsknić. Kupiłam po drodze nową kartę do telefonu, więc ją teraz wymieniam. Włączam z powrotem telefon i uśmiecham się do niego na widok tapety. Jestem tam ja w stroju księżniczki z chłopakami na ostatniej imprezie. Siedzę u Luka na kolanach roześmiana a chłopaki wlewają mu do buzi jakiś trunek przy czym Alan jest w stroju czerwonego kapturka a Edie smoka. Boże co to była za impreza...
*Wspomnienie*
Wchodzimy właśnie do klubu tylnym wejściem, bo mamy zakaz do imprezowania tutaj po ostatnim wybryku. Ale mniejsza z tym. Jako ze jest to impreza na którą trzeba się przebrać za kogoś z bajki to ja jestem księżniczką, Alan czerwonym kapturkiem, Edie smokiem a Luke super bohaterem. Jesteśmy juz przy ostatnim schodku żeby wejść na impreze gdy nagle zatrzymuję nas głos faceta- chyba właściciela tego klubu...
-Nareszcie! Ile można na was czekać?! Ruchem rury na wasz taniec są juz wolne i wszyscy czekają na was!- i wepchnął nas na scenę, gdzie były juz wolne cztery rury do tańca. Podeszła do nas jakaś laska z wódką i kieliszkami nalała do czterech kieliszków i nam dała. Ja na trzeźwo tego nie zniose! Wyrwałam jej całą butelkę i wypiłam szybko. Chłopaki zaczęli się śmiać, ale mi nie było za bardzo do śmiechu. Włączył się podkład i zaczęliśmy tańczyć. Alkochol uderzył mi do głowy wiec nie przejmowałam się niczym. Po kilku minutach skończyliśmy swój jakże ciekawy taniec i poszliśmy pić. Zasiedliśmy w loży i co kilka minut przynosili nam kieliszki z whyski, lub dla mnie mocne drinki. Śmiałam się ile się da gdy graliśmy w butelkę. W końcu urwał mi się film.
*Koniec wspomnienia*To było coś. Nawet nie wiem ile zleciało ale jestem już na lotnisku. Zabieram walizke i idę na odprawe. Jest prawie 11.30 mama wraca o 13 czyli ja juz będę w drodze do LA. Ups.. Chyba mnie nie zatrzyma. Przechodze przez bramki i idę do samolotu. Siadam w wyznaczonym dla mnie miejscu i czekam na odlot. Muszę znaleźć prace i hotel w którym się zatrzymam a potem wynająć mieszkanie. Nic łatwiejszego.. W końcu samolot rusza a ja wyglądam przez okno. Gdy jestem juz w powietrzu robię zdjęcie z podpisem "Los Angeles nadchodze!". Zakładam słuchawki i Włączam pierwszą lepszą piosenkę, którą okazuje się "Broken People". Przymykam oczy i zastanawiam się dlaczego moje życie się tak potoczyło? Czym ja mojej matce zawiniłam? I ten facet. Przecież jak chciał bzykać to miał moją matke do tego a nie mnie! Przecież ja tego nie chciałam! Nawet nie spostrzegłam kiedy moje policzki zrobiły się mokre od łez. Moje życie jest do dupy!
CZYTASZ
Very bad girl
ActionIvy- zwykła nastolatka jakich wielu. Ma problemy, w końcu nie wytrzymuje i ucieka do Los Angeles. Tam poznaje nowych przyjaciół i strasznie się zmienia. Pytanie tylko czy na dobre?