9.

5.7K 199 2
                                    

-Przepraszam.- mówi po czym wyciąga telefon, który zaczął dzwonić. Z natury jestem ciekawską osobą i podsłuchuje rozmowę. Chłopak chyba nawet nie ma nic przeciwko bo ma na głośno mówiącym
-No cześć mordo!
-Siema stary co tam u ciebie?!
-A wszystko okej. Słuchaj dzisiaj jest wyścig. Będziesz?
-Oczywiście! A o której?
-O 22.30. Tam gdzie zawsze.
-Dobra ja muszę kończyć.- i tu spogląda na mnie. Jego rozmówca żegna się po czym kończy połączenie. Chłopak odwraca się w moja stronę i podchodzi. Ja zaczynam się cofac aż dotykam plecami ściany. Chłopak uśmiecha się chytrze
-Nic nie słyszałaś i nikomu tego nie powiesz jasne?!- warknął a ja się zdenerwowalam. Nie będzie mnie tu chuj straszyć! Podeszłam do niego i sprzedałam mu prawego sierpniowego po czym z całej siły kopnęłam go w krocze tak ze padł i trzymał się w obolale miejsce.
-Nie będziesz mi chuju rozkazywac! I nie bój się nikt się nie dowie.- zasmialam się i opuściłam windę kątem oka spoglądając na jego minę. Był zły, zawiedziony, zdziwiony, i chyba bolał go kolega bo jeszcze nie wstał z ziemi. Ruszylam w poszukiwaniu mojego pokoju.
-300, 301, 301....303! Jest!- otworzyłam drzwi kluczem i weszlam do środka. Wnętrze było w kolorach biało-szarych. Na wprost drzwi było wielkie okno. Obok niego duże łóżko z szarą narzutą i poduszkami. Były szare, białe i czarne. Na przeciw łóżka były drzwi, zapewne do łazienki. Od razu poszłam w tym kierunku. Otworzyłam drzwi i weszlam do środka. Łazienka byla czarno-czerwona. Byla umywalka z dużym lustrem a w rogu stała ogromna wanna! Boże ale luksus! Juz się nie mogę doczekać kompieli w tej wielkiej wannie! W sumie na wyścig tez dzisiaj mogę iść. Zapoznam okolice i może nowe osoby. Wyszlam z łazienki i spojrzałam na telefon. Jest 16, więc mam jeszcze czas. Postanowiłam się przejść. Wyszlam z hotelu i ruszylam przed siebie. Właśnie mijam wielką galerie i... Nie nie odpuszcze sobie zakupów. Biegiem ruszyłam w stronę wejścia i weszlam do pierwszego sklepu którym był Rossman. I tak zatopilam się w szale zakupów.

                *4 godziny później*
Właśnie Wychodze z galerii i idę w stronę hotelu. Kupiłam sobie kilka par Jeansów. Czarne, białe i granatowe. Kilka bluzek większość czarnych z ozdobami. Dwie pary trampek, czarne wysokie szpilki, czarne botki na koturnie i glany. Dokupiłam jeszcze kilka kosmetyków i farbę do włosów w kolorze fioletowym, więc teraz kierunek-fryzjer. Po godzinie moje włosy były gotowe i powiem szczerze. Są zajebiste! Biegiem ruszylam do hotelu. Wzielam prysznic ubralam czarne jeansy z przetarciami na kolanach do tego czarna bluzka na grubych ramionczkach z czaszką z przodu i rysunkiem śmierci z kosą tylu. Do tego czarna skórzana kurteczka i wysokie czarne trampki. Nie wiedziałam tylko co z makijażem. Po namyśle postanowiłam zrobić nie za mocny ale tez nie za lekki. Tuszem do rzęs pomalowalam oczy, zrobiła kreski kredką a usta pomalowalam krwisto czerwona szminką. Spsikalam się ulubionymi perfumami i spojrzałam na zegarek. Mam jeszcze 30 minut. Zadzwonilam po taksówke. Postanowiłam nie brać nic innego jak tylko telefon. Klucze schowalam do biustonosza. Tak wiem kreatywna jestem. I wyszlam z hotelu. Po pięciu minutach taksówka byla juz pod hotelem a po niecałych dziesięciu bylam juz na opuszczonym lotnisku, gdzie było mnóstwo sportowych aut i motorów.

Very bad girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz