-Ivy... Co tam skarbie?!- zapytała nadal roześmiana.
-Ciszej bądź bo obudzisz reszte!- chciałam ja jakoś uciszyć.
-Chyba za późno.- stwierdziła. Spojrzałam na drzwi w których stała Lott.
-No jak tak możecie?! Beze mnie sie bawić?- zapytała oburzona.
-Niestety. Ale myślałam ze spisz juz!- stwierdziłam.
-Ja nie wiem jak wy ale ja mam ochotę coś zjeść!- mówi Nikola. Wszystkie razem stwierdzilysmy ze jednak tez jesteśmy głodne i idziemy ugotować sobie jedzenie. Weszliśmy do kuchni i zaczęliśmy wyciągać garnki. Lotte z Niki zaczęły szukać składników a ja w tym czasie wstawilam garnek na gaz. Po chwili Lotte podała mi czerwone wino.
-Po co mi to?- zapytałam nie będąc pewna czy mam to wylać do garnka czy sie napić.
-No wlej żeby sie ugotowalo.- Powiedziała przewracajac oczami. Zrobiłam tak jak mówiła. Niki podała mi pół szklank cukru ktora wysypalam do wina i wymieszalam. Postanowiłam ze zrobimy zupę winowom.
-Ej robimy zupę winowom?- zapytałam a dziewczyny przerwały swoje poszukiwania i spojrzały na mnie dziwnie.
-Co to za zupa?- Zapytała Lott
-No zupa z wina z makaronem.- Odpowiedziałam i zaczęłam szukać makaronu.
-Czego szukasz?- zapytała Niki
-Makaronu.- Odpowiedziałam zgodnie z prawda a ona pomachala mi opakowaniem przed nosem.- Nareszcie znalazłam!- krzyknelam ucieszona.
-To nie ty znalazłas a ja.- odpowiedziała dumnie.
-Oj cichaj.- przerwalam jej te dumną przemowe i wyspalam makaron do wina. Kilka minut później zupa byla juz gotowa. Lotte polała smietaną wierzch zupy i zaczęłyśmy próbować naszego dania.
-Fuj!!- krzyknelysmy wszystkie razem. To było tak obrzydliwie jak zgniła glizda.
-Coś ty zrobiła idiotko?!- zapytała z obrzydzeniem Lotte. Nie moja wina ze chciały jeść!
-Przypominam ze to wy chcieliście jeść! Daj mi resztę tego wina. Chce mi sie pic.- powiedziałam i jeszcze tego samego dnia wypilysmy trzy wina zasypiajac w kuchni.-Ja pierdole! Co one tu robily?!- uslyszalam jak przez mgle czyjś głos.
-Co to ma kurwa być?! Jakaś zupa?!- usłyszałam drugi głos.
-Patrz na nie!- wybuchli śmiechem. Otworzylam jedno oko ale od razu je zamknelam przez rażące światło i ból głowy. Po chwili ponowilam próbę i mi sie w końcu udało. Rozejrzalam sie. Leżałam na kanapie na cyckach Niki a Lotte na jej głowie natomiast chlopaki sie smiali na całego. Nie wiem co w tym zabawnego! Przecież ja tu umieram!
-Co jest? Czego drzecie ryje?- chwycilam sie za głowę bo strasznie mnie bolala a w dodatku chciało mi sie pic.
-Masz.- spojrzałam na mojego wybawce którym okazał sie Lucas. Podał mi butelkę wody i tabletki na kaca.
-Wiesz ze jesteś moim Bogiem? Kocham cię normalnie.- powiedziałam i zażyłam dwie tabletki. Lucas zaczął sie śmiać jak debil.
-Wiem ze jestem bogiem seksu ale nie sądziłem ze aż tak ci sie podobało.- zasmial sie a ja spojrzałam na niego z mordem w oczach. Za głośno się śmieje!
-Bogiem? Z takim małym wróbelkiem w gaciach? Pfff....- zasmialam sie a reszta chlopakow ze mną, oczywiście poza Lucasem który myślał jak mnie zripostowac.
-Nie prawda, mam takiego olbrzyma ze padniesz z wrażenia!- krzyknął oburzony. On jest za głośny!
-Tak tak. Mów co chcesz ja i tak wiem lepiej.- powiedziałam i powoli podniosłam sie z kanapy. Dziewczyny tylko poruszyly sie niespokojnie ale dalej spały. Poszłam zjeść śniadanie. Gdy zobaczyłam garnek w którym jest makaron i jakiś buraczkowy płyn pomyślałam ze to zupa. Nałożyłam sobie do miseczki troche tego dziwnego czegos i spróbowałam. Po wzieciu łyżeczki z zupą do buzi wyplułam wszystko na ziemie.
-Co to jest?!- krzyknelam a po chwili dotarła do mnie wybuch śmiechu wszystkich w pomieszczeniu
-To wasze wczorajsze ugotowane danie!- odkrzyknal Oliver z pokoju po czym znowu wybuchł śmiechem. Postanowiłam zjeść coś normalnego. Przepolowilam bułkę na pół, posmarowalam maslem i polozylam na niej szynke z serem. Wzielam bułkę do ręki i poszłam do siebie do pokoju. Zjadłam szybko przyszykowana kanapkę i poszłam do łazienki. Rozebralam sie i do wanny nalalam cieplej wody. Dolalam płynu o zapachu róży i zapalilam świeczki na umywalce i wokół wanny. Weszlam do wody i od razu sie odprezylam. Na reszcie sie odświerze. Zanurzylam sie cała by zmoczyć włosy które umyłam truskawkowym płynem. Gdy woda zrobiła sie zimna wyszlam i dokładnie wysuszylam ciało. Ubralam czystą bielizne ktora zawsze jest w łazience. Włosy owinęłam ręcznikiem i wyszlam z pomieszczenia. Na moim łóżku siedziała juz Niki.
-Siostra jeśli nie chcesz żeby ktoś sie na ciebie rzucił napalony to sie ubierz.- zasmiala sie- A po drogie to pozyczylabys mi jakieś ubrania?- zapytała.
-Tak tak. Idź sie wykąp i tam masz garderobę.- wskazałam na wymienione pomieszczenie.- Weź co ci będzie pasować.- usmiechnelam sie i weszlam do garderoby. Ubralam czarny crop top z długim rekawem i napisem "bad girl It's me". Do tego czarne spodnie z naszywkami w buziaki i serduszka. Wiem jestem słodka! Cała ja! Pomalowalam sie lekko bo tylko tuszem oczy i czerwona szminka na ustach. Zeszlam na dół gdzie siedziała juz Lott z resztą chlopakow.
-Jak tam Lott?- spojrzała na mnie dziwnie.
-Wiesz o tym ze wczoraj ugotowalysmy zupę z wina i wypilysmy jeszcze trzy?- zapytała a ja pokiwalam głowa na potwierdzenie.
-Co my odwalalysmy.- stwierdziłam a chlopaki cały czas sie dziwnie śmiali. Do pomieszczenia weszła moja siostra ubrana na czarno czerwono. Spodnie miała czarne a bluzke na ramionczkach czerwoną.
-Z czego tak sie smiejecie?- zapytała zainteresowana. Chlopaki nic nie odpowiedzieli tylko Alan podszedł do telewizji i coś na nim popstrykal. Po chwili na ekranie pojawiam sie ja Nika i Lotte. Zaczęłyśmy sie drzeć na pół domu i robić zupę której dzisiaj próbowałam. Najlepszy był moment gdy zaczęliśmy gadać o chlopakach i wydało sie ze Nikoli podoba sie Oliver. Spojrzałam na nią a ona spaliła buraka. Lotte zaczęła mówić jak najlepiej zrobić komuś loda i jakie są najlepsze sposoby na zabijanie a ja słuchałam jak mała dziewczynka bajki. Chlopaki sie smiali jak nienormalni a my byłyśmy zarzenowane. To nie było smieszne ani trochę!
-To nie jest smieszne!- krzyknely razem Lott i Niki. Ja zaczęłam sie śmiać bo w końcu to nie ja wyszlam na debilke!
-A ty z czego sie śmiejesz?!- zapytała mnie siostra.- Myślałam ze siostra to raczej powinna stać po mojej stronie.- odpowiedziała i wyszła z pokoju. Zaczęłam sie o nią martwić i poszłam za nią. Uslyszalam jak z kimś rozmawia
-Tak Alex jestem cała i zdrowa wszystko ci wyjaśnie jak wrócę do domu.- przerwała na chwile i słuchała wypowiedzi po drogiej stronie telefonu.- Tak ja ciebie tez. Pa.- weszlam do pokoju i przytulilam ja a ona odwzajemnila uścisk.
-Co sie stało? Z kim rozmawiałaś?- zapytałam sie.
-Z Alexem moim przyjacielem. Mam prośbę podjedziemy do mnie po moje rzeczy?
-Chodz, pojedziemy teraz.- odpowiedziałam i chwile później byłyśmy pod jej domem.
CZYTASZ
Very bad girl
ActionIvy- zwykła nastolatka jakich wielu. Ma problemy, w końcu nie wytrzymuje i ucieka do Los Angeles. Tam poznaje nowych przyjaciół i strasznie się zmienia. Pytanie tylko czy na dobre?