57.

1.7K 76 6
                                    


-To kolejne ofiary Night Lady. Przypomnijmy sobie jak trzy lata temu po raz pierwszy pojawiła się jej nazwa po brutalnym morderstwie na plaży. Zamordowała w tedy członków niemieckiej mafii. Jednego bardzo brutalnie. Teraz odnaleziono kolejną ofiarę jej morderstwa. Kobieta to dwudziestoletnia prostytutka która rozprowadzała i podawała swoim klientom tak zwane "proszki śmierci". Po zażyciu osoba umierała kilka godzin w potwornym bólu by na koniec zostać okradzionym z konta do zera. Kobieta została milionerką ale wątpię że teraz jako trup jej się przydadzą. Cała kwota z jej konta została przeznaczona na domy dziecka. Night Lady okazuje jakieś uczucia? Miejmy nadzieje że kobieta która stoi za tymi morderstwami przyzna się do winy. Całe miasto jest zagrożone jej atakiem. Prosimy zamykać domy na noc. W ciągu tych trzech lat do jej kartoteki przypisano 399 morderstw..- głos kobiety w radiu przerwał stłumiony krzyk mężczyzny.
-Teraz 400.- szepnęła do siebie. Zakończyła swoje dzieło podpisem z wnętrzności swojej ofiary. Tym razem był to trzydziesto jedno letni mężczyzna. To on produkował te całe proszki które zarzywali niewinni ludzie. Teraz ma pewność że już nikt nie zginie przez to gówno a jak już to z jej rąk. Miała na nich już krew swoich 400 ofiar. A może raczej 401. W końcu ciała Zayna Malika nikt nie odnalazł. Musiała szybko załatwić sprawę i po cichu weszłam końcu obok w pokoju spał 12 letni syn jej ofiary. Wiedziała że jeżeli zostanie przyłapana to dostanie dożywocie w więzieniu o zaostrzonym rygorze. Prędzej by się zabiła niż dała złapać.
Po zbierała wszystkie swoje rzeczy i usunęła ślady DNA. W końcu nie zamierza ryzykować ze przez swoją nieuwagę znajdą ją po jej DNA. Gdy będzie w domu z przyjaciółmi których tak samo mogą przymknąć a w tedy co stanie się z małą Bell?
Biegiem opuściła dom i wsiadła do swojego czarnego Bugatti Veyron i odjechała jak najciszej mogła. Nie mogła odjechać z piskiem opon bo na pewno sąsiedzi mogli wypatrywać przez okna. A tak to w ciemności pozostaje Nie rozpoznawalna. I taka zamierzała zostać jak najdłużej.
Od czasu zamordowania Zayna przestała mieć uczucia. Zabija bez skrupułów i nie ma sumienia. Jedyne co jej pozostało to jej rodzina. I córka. W końcu ma matkę ojca siostrę dziecko i przyjaciół. Co lepszego mogłaby sobie wymarzyć. Zawsze chciała mieć rodzinę i w końcu ją ma. Niedługo Lotte urodzi synka, Nikola wyjdzie za mąż, Oliver oświadczy się Emili. Ivan i Edie to szczęśliwi single i nie zamierzają się ustatkować na razie. Za to Lucas Ashton i Mike mają wspaniałe żony. Mike planuje kolejne dziecko. A Luke? Luke wyjechał ze swoją dziewczyną na wakacje na Karaiby. Każdemu się układa w życiu tylko Ivy zostaje sama. Ale co się dziwić. Chciała i ma to co chciała. Jest bezuczuciową suką.

Pov. Ivy

Zaparkowałam pod moim domem. Kupiłam go dwa lata temu gdy urodziłam moją córeczkę. A raczej naszą. Moją i Zayna. Zastanawiam się do tej pory co jej powiem kiedy zapyta się o swojego ojca. Że zamordowałam go z zimną krwią? Że już nigdy go nie zobaczy? Nawet tłumaczenie ze żałuję tego nie pomogą. W końcu ona ani ja nie wybaczymy sobie tego. Nadal chciałabym cofnąć czas.
Po cichutku weszłam schodami na piętro i skierowałam się do pokoju Seleny. Mała słodko spała w swoim łóżku a obok niej na rozkładanej kanapie spała moja mama. Dzisiaj zaoferowała ze chce spędzić cały dzień ze swoją wnuczką bo jak to ujęła "masz wystarczająco dużo obowiązków i jesteś zbyt spięta. Marsz do pokoju ubierz jakieś bikini i na plażę foczko." Wiec w sumie nie miałam wyjścia. Chwyciłam kocyk i dodatkowo przykryłam ją nim. Moja mama jest zimorodkiem i uwielbia ciepło więc drugi koc ją uszczęśliwi. Pocałowałam jeszcze Seli na dobranoc i skierowałam się do swojego pokoju. Sprawdziłam swoją pocztę czy nie mam jakiś zleceń i położyłam się na łóżku ciężko wzdychając. Byłam płatnym zabójcą a w międzyczasie eliminowałam jeszcze z własnej woli takie osoby jak dzisiaj faceta czy tą dziwkę. Nie że jestem jakąś nie wiem super bohaterką bo pozbywam się takich ludzi ale po prostu są zagrożeniem dla środowiska i w szczególności dla mojej córeczki. Nie chce żeby któregoś dnia i ona zażyła takiego środka. Mimo że ma dwa latka to jednak wolę dmuchać na zimno. Starałam się zasnąć ale nie potrafiłam. Nie mogłam. Dzisiaj była rocznica śmierci Zayna. Było już 13 minut po północy czyli 13 grudnia. Minęły już trzy lata. Kurwa dlaczego? Spojrzałam na nasze zdjęcie które leżało na biurku. Zawsze je tam trzymałam mimo tego że moja córka mogła je zobaczyć. Nie chciałam tego ale nie potrafiłam wyrzucić tego zdjęcia. Zbyt wiele dla mnie znaczyło. Kochałam go i to bolało jeszcze bardziej. Nigdy już go nie zobaczę. Nigdy nie poczuje jego mokrych ust na swoich. Nigdy nie przytulę się do niego. Juz nigdy.
Po moich policzkach spłynęły łzy a na ustach utworzył się uśmiech. Tyle wspomnień które bolą. Nim się obejrzałam zasnęłam.

Poczułam jak moje łóżko się ugina a malutkie rączki dotykają mojej twarzy. Selena obudziła się i zaczyna szaleć. Podniosłam się i przewróciłam nas tak ze teraz ja byłam nad nią. Zaczęłam ją łaskotać a dziewczynka śmiała się w niebo głosy. Wzięłam ją na ręce i zeszłam na dół do kuchni. Posadziłam na specjalnym stoliku i zaczęłam szukać składników żeby przyszykować jej ulubioną kaszkę.
-To co mała? Tym razem z czym chcesz? Maliny? A może truskawki?- spojrzałam się na córeczkę z uśmiechem i owocami w dłoniach.
-Tak.- i zaśmiała się. Gdy naszykowałam podałam jej plastikową łyżeczkę z rysunkiem księżniczki żeby mogła zacząć jeść. Jako tako umiała już samodzielnie jeść mówić i chodzić. Cieszyłam się z tego powodu.
-Wiesz co dzisiaj zrobimy? Pójdziemy na zakupy. Mama musi kupić ci nowe ubranka bo za niedługo wesele cioci Nikoli. Będziemy się bawić tak?- pstryknęłam ją w nosek. Nikola wychodzi za mąż za dwa tygodnie. Zostało niewiele czasu a ja nadal nie mam do niej prezentu ani dla siebie i małej stylizacji.

Po śniadaniu pojechałam z małą do sklepu. Chciałam mieć to wszystko za sobą. To będzie trudny dzień już to czuje. Gdy tylko Zaparkowałam auto pod galerią ubrałam Seli w kurteczkę bo było dzisiaj chłodno zabrałam torebkę i wyszłam trzymając małą na rękach. Nie chciałam żeby się jakoś zgubiła. Była takim malutkim rzepem.
Byłam już przy wejściu do budynku gdy zatrzymał mnie głos.
-Ivy?!- zbyt znajomy głos. Zbyt piękny i niemożliwy.
-Zayn?- szepnęłam i się odwróciłam. Przede mną stał Zayn Malik we własnej osobie. Ale jak? Przecież ja go zabiłam. To niemożliwe...

############
Hej kochani! To ostatni rozdział przed nami jeszcze epilog i koniec książki!

Very bad girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz