-Nikola spokojnie. Po prostu nie maja swojego życia.- odpowiedziałam i razem sie zasmialysmy. Tak jest zazwyczaj. Ledwo cię znają a pierdolą jaki jesteś. Nawet cię nie poznają z bliska a oceniają po plotkach. Muszą mieć w chuj nudne życie i czas na plotki. Niech kurwa jak im się tak nudzi zaczną pracować!
-Co ty nie powiesz? Wiesz. Nie zauważyłam nic a nic!- powiedziała z niesmakiem.- Trzeba rozerwac to miasto! Pomysl, im sie nudzi a my potrzebujemy załatwić im rozrywki. Przynajmniej ani nam ani im nie będzie sie nudzić. Zapamietaja nas na zawsze!- powiedziała a ja musiałam jej przyznać racje. Nam sie nudzi tak jak im. My potrzebujemy rozrywki tak jak oni. Rozerwiemy to miasto zanim oni zaczną odgadywać nas. Chociaż i tak będą to robić. Cóż, życie.
-Dobra. Umowa stoi. Pierwsza rzecz jaką odwalimy to wbicie do mojej budy. Muszę zemscic sie na jeszcze dwóch osobach i mam juz plan.- zasmialam sie szyderczo. Zaczęłam opowiadać jej plan i najwidoczniej sie spodobał. Uśmiechnęła, sie szybko zjadla i gdzieś pobiegla.
-EJ!? A JA?!?!- krzyknelam ale mnie nie usłyszała. Dopilam kawę i wsiadłam do auta. Czekałam na nią juz jakieś 20 minut. Za ten czas przejrzałam Facebooka i Youtube a na tym ostatnim nie mogłam ze śmiechu. Ludzie pisali jaka to z niej Kurwa i Dziwka ale to nie moja sprawa. Ja juz przeżyłam swoje a teraz to samo należy sie jej. Akurat słuchałam muzyki kiedy do auta wparowala zdyszana Nikola.
-Masz!- rzuciła mi dwie torby a ja spojrzałam na nią nie rozumiejąc o co chodzi.- W jednej są twoje ubrania a w drogiej moje. Musimy przecież wyglądać tak samo.- wzruszyła ramionami a ja zajrzalam do torby. Były tam czarne trampki z emotkami, czarne krótkie spodenki i czarny crop top z krótkim rekawkiem. Było na nim serce przebite strzała. Nikola zatrzymała pojazd a ja zobaczyłam ze jesteśmy w lesie.
-Chyba nie zamierzasz mnie zgwalcic, zabić i zakopac w tym lesie?- spojrzałam na nią z udawanym strachem i zdziwieniem a ona sie zasmiala.
-Nie idiotko. Jesteśmy tu żeby się przebrać. No szybko!- pogonila mnie. Pokrecilam rozbawiona głowa ale zaczęłam się przebierac. Założyłam wszystko a dodatkowo poprawilam makijaż.
-No to co? Jedziemy?- zapytałam a ona prychnela.
-Taka szybka... Może poczekasz! Ja tez chce się pomalowac no!- zasmiala sie na co ja tez prychnelam.
-Dobra dobra!- uniosłam ręce w gescie kapitulacji na co Nikola szybko odpalila i odjechala.- Co to miało być?!- bylam zdziwiona jej zachowaniem. Najpierw jej się nie śpieszyło a po chwili odjechala z całej pedy.
-Jacys idioci się na nas patrzyli. Chyba im sie spodobalismy.- mruknela z przekąsem.
-Ta... A ci idioci to od mojego ojca?- zapytałam mimo ze odpowiedź byla jasna.
-Skąd wiedziałaś?! Przecież ja nic nie mówiłam.- zasmiala się ale jej to nie bawiło.- Kurwa mac! Przecież gdzie my sie nie ruszymy tam są oni! Nie można nawet sie w spokoju wysrac!- na ostatnie zdanie wybuchlam śmiechem ale po woli zaczynało się robić niebezpiecznie. Skoro oni nas śledzą to za chwilę wejda nam na głowę a może nawet i do domu. Musimy jak najszybciej wracać do domu. Do Los Angeles. Nie pozwolę żeby komuś coś się stało przez to ze mój ojciec nie wie o naszym istnieniu. Najwyższa pora wziąć sprawy w swoje ręce. Nie wiem jak to wyjdzie. Może ktoras z nas zginie, albo nawet oby dwie. Nie wiem jak sie potoczy los.
-Stój!- krzyknelam widząc sklep z narzędziami. Castorama.
-Po co chcesz tam iść?- zapytała zbita z tropu i jednocześnie ciekawa Nikola.
-Po młotek.- na moje wyjaśnienie wybuchła śmiechem.- Ale ja tak na poważnie.- powiedziałam a ona gwałtownie zachamowala. Co z tego ze na środku drogi?! Przypatrzyla mi sie uważnie i jej oczy wymawialy tylko jedno. "Ty nie zartujesz!"
-Ty nie zartujesz.- pokiwala głową.
-Nie kurwa. Oszukuje. A teraz jedz bo stoisz na środku drogi!- krzyknelam a ona ruszyła. Cały czas krecila głowa wciąż nie dowierzając.
-Kurwa. Mam pojebaną siostrę!- stwierdziła parkujac.
-Ja tez!- usmiechnelam sie niewinnie za co dostałam po głowie.- Za co?!
-Za nazwanie mnie pojebaną!
-Ale to ty zaczelas!
-Nie prawda bo ty!
-Dobra nie pierdol bo dobrze wiesz ze to ty.- zakonczylam rozmowę wysiadając z auta. Biegiem pokonalam drogę do wejścia bo tak mi się chciało. Po kilku minutach znalazłam dział z mlotami.
-Dzień dobry w czym mogę pomoc?- zapytał jakiś facet. Na oko miał tyle lat co ja, no może trochę starszy. Miał brązowe oczy i czerwone włosy. Ubrany był w strój dla pracownika. Z jego plakietki przeczytałam ze ma na imię David. Ładne imię, ale nie mój typ.
-Umm... Tak. Szukam dobrego młotka. Taki żeby trochę postraszyc pewne osoby.- usmiechnelam sie a on zrobił sie blady.- Ej, wszystko ok?- zapytałam bo mimo wszystko fajny był. Co z tego ze z nim nie rozmawiałam i znam go dopiero od dzisiaj.
-Tak, tak. No to ten...- nie wiedział jak zacząć. No tak. Powiedzialam coś co każdego by zszokowało.- Najlepsze młotki to te.- wskazał na duże leżące mloty na ziemi.- Tylko nie wiem czy je uniesiesz.- na odpowiedź wzielam dwa i przerzucilam na ramiona. Chłopak jeszcze bardziej sie wystraszył. Położyłam je na ziemi i wystawiłam do niego rękę.
-Ivy.- przedstawilam sie. On jakby sie ocknął ze snu. Uśmiechnął sie i oddał uścisk.
-David.- przeciez wiem.- A tak z ciekawości. Po co ci te młoty?- zapytał juz mniej przestraszony niż wcześniej.
-Mam kilka osób które chce wystraszyc i potrzebne mi są do tego te rzeczy.-odpowiedziałam i wzruszyłam ramionami. On sie zasmial. Szkoda ze nie ogarnia po co mi one. Ludzie czasami są głupi albo nie chcą przyjąć do wiadomości ze właśnie to chce zrobić z tymi rzeczami. Chociaż przynajmniej on nie ocenia mnie po okładce.
-To fajnie. Mam nadzieje ze ich nieźle wystraszysz.- nawet nie wiesz jak.- Dobra ja muszę iść. Wiesz, praca wzywa. Mam nadzieje ze sie jeszcze zobaczymy. Pa.- pomachal i odszedł. Aha? Ale pomocny. Wyczujcie ten sarkazm. Wzielam mloty na ramiona i ruszylam w stronę kasy. Zapłaciłam za wszystko, wyszlam i spakowałam je do bagażnika.
-No ciebie faktycznie pojebalo.- stwierdziła Nikola gdy weszlam do auta.
-Od kogoś sie uczylam.- puscilam do niej oczko.
-No na pewno nie ode mnie! Ja nie jestem pojebana.- zaprzeczyła, ale wiedziała jaka jest prawda. Choćby nie wiem jak zaprzeczala to wszyscy wiedza jaka jest prawda.
-Wszyscy wiemy jaka jest prawda. Dobra koniec!- ostrzegłam bo widziałam ze chce coś dodać. Musiałam to przerwać zanim zacznę sie z nią kłucic.
-Spoko. A teraz mów mi jak jechać.- pokierowalam ja i po kilku minutach byłyśmy pod moją szkołą.

CZYTASZ
Very bad girl
AksiyonIvy- zwykła nastolatka jakich wielu. Ma problemy, w końcu nie wytrzymuje i ucieka do Los Angeles. Tam poznaje nowych przyjaciół i strasznie się zmienia. Pytanie tylko czy na dobre?